Walka do końca
07.04.2019 18:00
84. Martin Chudy
3. Boris Sekulić
2. Przemysław Wiśniewski
5. Paweł Bochniewicz
27. Adrian Gryszkiewicz
23. Mateusz Matras
10. Łukasz Wolsztyński
71'8. Valeriane Gvilia
90'7. Szymon Żurkowski
9. Jesus Jimenez
90'17. Igor Angulo
41. Paweł Stolarski
44. William Remy
16. Luis Rocha
69'- 59'
24. Andre Martins
45. Iuri Medeiros
- 59'
21. Dominik Nagy
27. Carlitos
Rezerwy
1. Tomasz Loska
11. Daniel Liszka
90'15. Dani Suarez
90'22. Szymon Matuszek
28. Maciej Ambrosiewicz
77. Ioannis Mystakidis
71'
34. Inaki Astiz
- 69'
23. Salvador Agra
- 59'
32. Miroslav Radović
99. Sandro Kulenović
59'
Na początku tygodnia w legijnym obozie dało się usłyszeć pewne słowa: - wygramy z Jagiellonią, ale prawdziwy test i trudny mecz czeka nas w Zabrzu. Spotkanie z Górnikiem, zakurzony klasyk polskiej ligi, faktycznie przyprawił mistrzom Polski więcej kłopotów niż rywalizacja z ekipą z Białegostoku. W głównych rolach wystąpili Hiszpanie, którzy do Ekstraklasy trafiali z rodzimej trzeciej ligi - Igor Angulo oraz Carlitos. Inna sprawa, że zespół prowadzony przez Aleksandara Vukovicia musiał poradzić sobie m.in. bez Marko Vesovicia i Michała Kucharczyka. Na ławce usiadł zaś Sebastian Szymański. Na murawie zameldował się m.in. Iuri Medeiros. Gracz wypożyczony ze Sportingu Lizbona miał przebłyski, jak mocne uderzenie w 13. minucie, gdy Martin Chudy musiał parować strzał, ale mimo wszystko długimi chwilami znikał na murawie. Nie był to mecz Portugalczyków, bo niezwykle przeciętny występ zanotował również Luis Rocha. Ustalono jednak, że od początku miał to być mecz, gdzie rolę gwiazd pełnili zawodnicy innej nacji z Półwyspu Iberyjskiego.
Angulo, zanim trafił do siatki, potrzebował trzech prób. Doświadczony napastnik Górnika bywał blisko gola, lecz brakowało mu skuteczności lub górą była stołeczna defensywa. W 28. minucie najskuteczniejszy gracz Ekstraklasy wykorzystał dogranie Valeriana Gvilii oraz statyczność obrońców Legii uciekając Williamowi Remy’emu. Wcześniej dośrodkowania nie zablokował Rocha i tak mistrzowie Polski stracili gola. Przez długi czas „Wojskowi” nie porywali, a w dodatku przegrywali walkę w środku pola. Ekipa Marcina Brosza grała zmyślnie, korzystając z zagrań na wolne pole. Legie ponownie trzymał w ryzach Andre Martins, który również z Jagiellonią był jednym z liderów legionistów. Górnik starał się wietrzyć krew i słabość warszawiaków. Regularne ataki nie przynosiły jednak skutku, a uderzenie Angulo w końcówce pierwszej połowy skutecznie obronił Cierzniak. Legia domagała się również rzutu karnego po upadku Carlitosa, którego nadepnął Adrian Gryszkiewicz. Sędzia Mariusz Złotek nie skorzystał jednak z systemu VAR. Do przerwy cieszyć mogli się gospodarze. Po niej, obraz gry nieco się zmienił.
Legia w drugiej połowie stała się śmielsza. Sporo wniosły zmiany dokonane przez Vukovicia, który wprowadził na boisko Sebastiana Szymańskiego i Sandro Kulenovicia w miejsce Kaspera Hamalainena i Domagoja Antolicia. Z czasem na murawie zameldował się były gracz Górnika, Mateusz Wieteska, który wszedł za Rochę. Wtedy na lewą stronę defensywy powędrował Artur Jędrzejczyk Mistrzowie Polski zyskali więcej pewności, choć Górnik wciąż starał się stosować szybki atak i próbował bezpośrednio rozgrywać piłkę. W 77. minucie doszło jednak do wyrównania. Angulo pojawił się we własnym polu karnym, a próbując pomóc kolegom w defensywie, sprokurował rzut karny zagrywając piłkę ręką. Jego rodak, Carlitos, pewnie pokonał Chudego. Dziesięć minut później legijny Hiszpan ponownie znalazł się w blasku reflektorów. Po znakomitym podaniu od Medeirosa, i dobrym zachowaniu przed polem karnym, Carlitos precyzyjnie uderzył i wyprowadził Legię na prowadzenie. Zabrzanie starali się odpowiedzieć, w „szesnastce” padł Gvilia, ale Złotek korzystając z systemu wideoweryfikacji, ukaral gracza Górnika żółtą kartkę za symulowanie.
Dwa mecze Aleksandara Vukovicia w roli tymczasowego trenera, dwie wygrane. Mistrzowie Polski odwrócili losy rywalizacji w Zabrzu i nie stracili dystansu do liderującej Lechii. Gdańszczanie wciąż mają trzy punkty przewagi, ale "Wojskowi" siedzą ekipie Piotra Stokowca na ogonie. Za tydzień dojdzie do zakończenia rundy zasadniczej. Warszawiacy zmierzą się wtedy przy Łazienkowskiej z Pogonią Szczecin, która w niedzielę zremisowała 3:3 z Arką Gdynia.
Autor: Piotr Kamieniecki
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.