News: CLJ: Pokaz siły

CLJ: Pokaz siły

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

03.09.2016 14:47

(akt. 07.12.2018 13:28)

Legia Warszawa wygrała u siebie 5:1 z GKS-em Bełchatów w piątej kolejce Centralnej Ligi Juniorów. Bramki dla mistrzów Polski zdobywali Patryk Czarnowski, Mateusz Leleno, Kamil Orlik, Grzegorz Aftyka i Michał Góral. Warszawiacy po czterech meczach zgromadzili na swoim koncie osiem punktów, a już za tydzień zagrają na wyjeździe z SMS-em Łódź.

Fotorelacja z meczu (fot. Kacper Piwnicki)

Zdjęcia z meczu (fot. Marcin Słoka)

 

Początkowe minuty meczu przebiegały pod dyktando legionistów, którzy wykreowali sobie dwie znakomite okazje. Najpierw Grzegorz Aftyka fenomenalnie wypuścił w pole karne Mateusza Leleno. Kapitan stołecznego klubu wpadł w "szesnastkę", lecz trafił tylko w słupek. Moment później było już 1:0! Patryk Czarnowski otrzymał piłkę z głębi pola i mocno kropnął. Futbolówka po odbiciu od słupka zatrzepotała w siatce. Mistrzowie Polski na tle rywali wyglądali znacznie lepiej. W środkowej strefie grą "Wojskowych" dyrygowali Adrian Małachowski i Aleksander Waniek, którzy świetnie radzili sobie w defensywie, a także potrafili zagrać piłkę na skrzydła. Przyjezdni byli praktycznie zamknięci na własnej połowie, a gdy już z niej wychodzili, szybko tracili futbolówkę na rzecz obrońców Legii, którzy za każdym razem oddalali zagrożenie. Po kwadransie tempo nieco spadło, a obie ekipy wzajemnie się kontrolowały i nie chciały popełnić rażącego w skutkach błędu. Swoją szansę otrzymali goście, którzy uruchomili napastnika. Szybciej do piłki dobiegł jednak Maciej Bąbel, który wyszedł z bramki i skutecznie interweniował.

 

Dwójkową akcją popisał się duet Czarnowski-Małachowski. Ten pierwszy zagrał do "Adiego" na jeden kontakt i wpuścił go w pole karne. Pomocnik po starciu z defensorami bełchatowian upadł na murawę, lecz sędzia nie wskazał na "wapno". Często do ofensywy podłączał się Bartosz Olszewski. Po jego niezłej centrze żaden z partnerów nie znalazł z kolei drogi do siatki. Potem futbolówkę z dalszej odległości posłał Waniek, ale bramkarz GKS-u sparował piłkę poza linię końcową. W 36. minucie lekko zakotłowało się w "szesnastce" gospodarzy po dośrodkowaniu, lecz ostatecznie gracz obił poprzeczkę stołecznego klubu. Miejscowi nie poprzestawali jednak w atakach. Aftyka, po minięciu rywala, zszedł do środka i płaskim strzałem próbował zaskoczyć golkipera, ale ta sztuka mu się nie udała. Tuż przed przerwą piłkarze Piotra Kobiereckiego strzelili ważnego gola do szatni! Olszewski pobiegł lewą flanką i posłał dośrodkowanie. Wydawało się, że centra okaże się zbyt głęboka, ale piłka spadła idealnie na głowę Leleno, który po chwili utonął w objęciach kolegów.

 

Po zmianie stron wejście smoka mógł zaliczyć wprowadzony Kamil Orlik. Pomocnik nie przebierał w środkach i zdecydował się na kąśliwy strzał z dystansu. Golkiper GKS-u z problemami, ale obronił jego uderzenie. W 63. minucie Orlik nie pomylił się i podwyższył prowadzenie! Legionista dopadł do piłki w polu karnym i bezbłędnie sfinalizował akcję. Moment później było już 4:0! Tym razem na listę strzelców wpisał się Aftyka, który wbiegł w "szesnastkę" i z zimną krwią pokonał Aleksandra Sobczaka. Bełchatowianie odpowiedzieli szybką kontrą i strzałem z główki po dośrodkowaniu, którego Bąbel nie dał rady obronić. Warszawiacy nie powiedzieli jednak ostatniego słowa, chcieli do samego końca grać na maksimum swoich możliwości. Dwie klarowne sytuacje miał Michał Góral. Najpierw wysoki snajper huknął tylko w poprzeczkę, ale po paru chwilach wtargnął w pole karne i ze stoickim spokojem umieścił piłkę w siatce. W dogodnej okazji, po dalekim podaniu, znalazł się także Piotr Cichocki. Skrzydłowy, naciskany przez jednego z rywali, nieco zwolnił i wycofał do Orlika, który huknął niecelnie. Do ostatniego gwizdka arbitra wynik nie uległ już zmianie. Legia Warszawa zasłużenie wygrała z GKS-em Bełchatów aż 5:1 i po czterech meczach zgromadziła na swoim koncie osiem punktów. Już za tydzień "Wojskowi" zmierzą się na wyjeździe z SMS-em Łódź.

 

- Do tej pory był to najłatwiejszy mecz. Rywal zawiesił trochę niżej poprzeczkę niż we wcześniejszych spotkaniach, aczkolwiek nasza kultura gry z meczu na mecz rośnie. Ostatnia potyczka z Cracovią była dosyć wyrównana, ponieważ przeciwnicy byli znacznie bardziej wymagający. Możemy być jednak zadowoleni z dzisiejszej konfrontacji. Okazała wygrana. Cieszy to, że sytuacje strzeleckie kreowaliśmy sobie po akcjach, nad którymi pracowaliśmy w tygodniu - powiedział po meczu z GKS-em Piotr Kobierecki, trener warszawiaków.

 

- Co należy jeszcze poprawić? Chciałbym, żebyśmy udoskonalili przyspieszenie gry w środkowej strefie boiska. Często graliśmy w jednym tempie, przez co nie było elementu zaskoczenia, arytmii, która przy mocniejszym przeciwniku może być kluczowa w kontekście klarowania sytuacji strzeleckich - zakończył opiekun "Wojskowych". 

 

CLJ: Legia Warszawa - GKS Bełchatów 5:1 (2:0)

Czarnowski (4. min.), Leleno (41. min.), Orlik (62. min.), Aftyka (63. min.), Góral (68. min.) - (66. min.)

 

Legia: Bąbel - Wojtysiak, Pietrzyk, Ostrowski, Olszewski - Waniek, Małachowski (46' Urbański) - Leleno, Rymek (46' Orlik), Aftyka (69' Cichocki) - Czarnowski (64' Góral) 

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.