Felieton: Za mało Legii w Legii
08.01.2010 20:30
W Realu jest podobnie - dyrektorem wykonawczym jest Argentyńczyk, Jorge Valdano, niegdyś piłkarz zespołu z Madrytu, potem trener juniorów, a także pierwszej drużyny. Do tej pory w klubie pracuje sędziwy Alfredo Di Stefano, będący honorowym prezesem klubu. Jeszcze do niedawna zatrudnieni w Realu byli kolejni piłkarze: Predrag Mijatovic, który odpowiadał za transfery, a także Michel, trener drużyny rezerwowej. Dzisiaj tę funkcję sprawuje kolejny były piłkarz "Królewskich", Chendo. Z kolei doradcą prezydenta jest inny były gwiazdor klubu, Francuz Zinedine Zidane.
W Legii jest inaczej. Jeszcze do niedawna w klubie pracowali: Jacek Zieliński, Dariusz Wdowczyk czy Dariusz Kubicki. Obecnie jeśli chodzi o byłych piłkarzy to poza legendą klubu Lucjanem Brychczym możemy znaleźć jedynie będącego skautem Marka Jóżwiaka, a także szkoleniowca "Młodych Wilków" Tomasza Sokołowskiego i asystenta trenera "Wojskowych", Jacka Magierę.
Kluczowe stanowiska w zespole sprawują jednak osoby związane niegdyś z innymi klubami. Dyrektor sportowy, Mirosław Trzeciak to przecież były piłkarz ŁKS-u Łódź i Lecha Poznań. Jan Urban to jedna z legend Górnika Zabrze. Może stąd wynikają niektóre problemy zespołu? Szkoda, że w klubie kluczowych funkcji nie sprawują osoby, dla których Legia byłaby czymś więcej, niż tylko miejscem pracy. Być może gdyby w miejsce duetu z Hiszpanii pracowali byli piłkarze warszawskiego zespołu, nie byłoby problemów z transferami do klubu takich graczy jak: Robert Lewandowski czy Dawid Nowak. Wszak menedżerami tych zawodników są Mariusz Piekarski i Cezary Kucharski, którzy mogliby sprawdzić się tak samo jeśli nie lepiej w funkcji dyrektora sportowego od Mirosława Trzeciaka, któy ma na koncie kilka transferowych gaf i niewypałów.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze innych byłych piłkarzy Legii: Leszka Pisza (menadżer Igloopolu Dębica), Wojciecha Kowalczyka (ekspert jednej ze stacji telewizyjnych), czy Dariusza Dziekanowskiego (były asystent Leo Beenhakkera). Na pewno z ust żadnego z nich kibice warszawskiej druzyny nie usłyszeliby, że ambicje Legii są czasem zbyt wygórowane, bo tak naprawdę syndrom wyższości to może mieć Górnik Zabrze.
Zbigniew Mandziejewicz - Szkoda, że tacy zawodnicy którzy coś dla Legii zrobili, osiągnęli z nią jakiś sukces nie mogą jej pomagać, pracować dla takiego klubu. Jest inaczej i każdy z nas musi sobie jakoś w życiu radzić i szukać najlepszej alternatywy. Mamy nazwiska, doświadczenie, rozwijamy się i to wszystko każdy z nas chętnie spożytkowałby dla Legii.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.