News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka spostrzeżeń po meczu z Dudelange - Dramat

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

10.08.2018 14:45

(akt. 21.12.2018 15:36)

Piłkarze Legii przegrali z Dudelange 1:2 i to jest wyniki, którego nie zakładali chyba najwięksi pesymiści. Szczególnie druga odsłona spotkania była wstydliwa i załamująca nawet najbardziej optymistycznych kibiców. Czas na kilka spostrzeżeń po tym spotkaniu.

Skład – Przed meczem zerknąłem na skład wyjściowy, nie było w nim niespodzianek. Niby wiedziałem, że na lewej obronie zagra Dominik Nagy, ale byłem poirytowany. Węgier wcześniej tam nie grał. Tak naprawdę wychodzimy czwórką w obronie, a nie mamy nominalnych bocznych obrońców. Adam Hlousek jest kontuzjowany, a prawego obrońcy wcale nie mamy – trudno bowiem nazwać nimi Marko Vesovicia czy Michał Kucharczyka. I tak naprawdę jedyny zdrowy, boczny obrońca, reprezentant Polski, siedzi na trybunach, bo nie ma zgody klubu na grę. Władze Legii chcą się piłkarza pozbyć, bo ten ma zbyt wysoki kontrakt. I to jestem w stanie zrozumieć, ale jaki jest sens płacić facetowi i trzymać go na trybunach, zamiast korzystać z tego, za co mu się płaci – tego już nie rozumiem. Trochę jak dzieckiem, które na złość mamie, odmrozi sobie uszy.


Floryda daje znać o sobie - Jak wyglądał mecz wszyscy wiemy. Miałem wrażenie, że niektórzy chcieli, ale zwyczajnie nie mieli pary. Dlatego też „Wojskowi” przegrywali pojedynki biegowe, starcia bark w bark. Ale tutaj dochodzimy do zdarzeń, które miały miejsce jakiś czas temu, a konsekwencje ciągną się do dziś. Przez lata słuchałem, że w naszym systemie rozgrywek i kalendarzu gier, siłę wypracowuje się zimą, a latem jedynie podtrzymuje to, co wypracowane było wcześniej. Zimą legioniści jednak zamiast solidnie pracować, polecieli na wycieczkę do USA, a potem wszystko próbowali nadrobić przez dziesięć dni w Benidormie. Nie dało się. A latem podtrzymano to, co wypracowano zimą, a że nie wypracowano wtedy wiele… to wygląda to tak, jak wygląda.


Bez składu i ładu – Kolejna rzecz to fakt, że w drużynie nie ma obecnie zdrowych do gry bocznych obrońców. Nie ma ani jednego defensywnego pomocnika z prawdziwego zdarzenia – obym się mylił, ale w niedzieleęTomasz Jodłowiec, może naszym graczom wskazać miejsce w szyku. Nie mamy też gotowego do gry rozgrywającego. Drużyna przez lata była źle budowana, o ile ostatnie okienka transferowe w ogóle można nazwać budową drużyny. Piłkarze dobrzy jak na nasze warunki zostali wymienieni na słabszych, ale znacznie droższych. I tutaj znów dochodzimy do rzeczy, która wydarzyła się jakiś czas temu, a konsekwencje widzimy dziś. Kluczowe miejsca w klubie, najważniejsze stanowiska, powierzono Chorwatom, o których na dobrą sprawę nikt wiele nie wiedział. Nazwiska Kepcjiji, Bezhaniego, Klafurcia, Jozaka czy Sosa nawet w Chorwacji budziły spore zdziwienie w kontekście pracy w Legii. Wyjątkiem był Jozak, ale nikt nie potrafił o nim nic powiedzieć jako o trenerze, gdyż zwyczajnie nigdy wcześniej nim nie był. Tutaj właściciel zaryzykował bardzo dużo. Oddał swoją firmę obcym ludziom i ci ludzie się nie sprawdzili. Pomysł nie wypalił.


Niewiarygodne – Przed meczem, w najczarniejszych myślach, mogłem sobie wyobrazić, że po słabym meczu zremisujemy z Dudelange. Ale nie byłem w stanie założyć porażki. Gdy Carlitos wykorzystał podanie Michała Kucharczyka i strzelił na 1:1, byłem przekonany, że za chwilę legioniści zdobędą jeszcze dwie lub trzy bramki. Nawet gdy zaczęliśmy grać w osłabieniu byłem przekonany, że w drugiej połowie sobie poradzimy. Niestety, było inaczej i to jest naprawdę dramat. Psycha siadła wszystkim – kibicom, piłkarzom, władzom klubu. Sięgnęliśmy sportowego dna, a co gorsze chyba nikt nie ma recepty na szybkie wyjście z tego kryzysu. Brak fazy grupowej europejskich pucharów oznaczać będzie łatanie dziury w budżecie. Trzeba będzie sprzedawać piłkarzy, ale problem jest taki, że nie ma kogo sprzedać. Jest tylko Szymański. Pół roku temu do niego można by doliczyć Niezgodę, ale teraz jest po zabiegu serca. Kogo jeszcze Legia mogłaby sprzedać za konkretne pieniądze? Majeckiego, ale gdyby gdzieś grał. I tutaj znów dochodzimy do polityki transferowej i budowania zespołu – doszliśmy do momentu, w którym nawet gdybyśmy chcieli kogoś sprzedać, to za bardzo nie ma kogo. Pozostaje mieć nadzieję, że w kwestiach sportowych decydować zaczną w końcu ludzie, którzy na piłce dobrze się znają – mamy przecież w klubowych gabinetach takich byłych piłkarzy jak Zieliński, Kowalewski, Kiełbowicz czy Jarzębowski. Fajnie by było, gdyby z ich wiedzy zaczął ktoś korzystać, by stworzyć im takie warunki, by oni nie bali się mówić co myślą.


Co dalej? – To ważne pytanie, ale chyba nikt nie zna odpowiedzi. Legię czeka teraz piekielnie trudny mecz w Gliwicach. Jakby to nie zabrzmiało, to Piast będzie faworytem tego spotkania. Ewentualna porażka spowoduje, że do Luksemburga udamy się w parszywych nastrojach i z tykającą bombą na plecach.

Polecamy

Komentarze (102)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.