Legia Warszawa - Górnik Zabrze 1:1
fot. Łukasz Wiśniewski

Jan Urban: Legia zawsze jest mocna u siebie

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

28.09.2024 23:13

(akt. 29.09.2024 02:14)

– Wydaje mi się, że zagraliśmy naprawdę dobrze w wyrównanym meczu w stolicy. To niełatwa sprawa, bo Legia zawsze jest mocna u siebie i pełni rolę faworyta, niezależnie z kim się mierzy – mówił po remisie w Warszawie (1:1), w 10. kolejce Ekstraklasy, trener Górnika Zabrze, Jan Urban, który prowadził "Wojskowych" w latach 2007 – 2010 oraz 2012 – 2013.

– Jestem zadowolony z gry. W sobotę widziałem zespół. My nie mamy takich indywidualności. Musimy być drużyną, by punktować, nie pozwolić się pokonać nawet Legii Warszawa.

– Potwierdziło się to, że dobrze wyglądamy. Mimo że odpadliśmy z Pucharu Polski, ale po niezłym meczu, to w sobotę zawodnicy pokazali solidną grę. Nie było widać, że w środę mieliśmy dogrywkę w PP i tylko dwa dni odpoczynku.

– Kontry? Wiem, że mieliśmy szanse. Było kilka sytuacji, w których brakowało nam ostatniego podania. Zdaję sobie sprawę, że to też jakość – gdybyśmy to mieli i potrafili wykorzystać, to byśmy wygrali. Co innego zremisować w Warszawie, gdzie bramkarz był bohaterem, gospodarze nie wykończyli nie wiadomo jakich okazji…

– Wydaje mi się, że to zasłużony remis dla nas. Gdybyśmy lepiej wykorzystali niektóre sytuacje, to być może moglibyśmy się pokusić nawet o zwycięstwo.

– Nie ukrywam, że obawiałem się, jak zregenerujemy się po występie w Pucharze Polski, bo zostawiliśmy mnóstwo zdrowia i graliśmy późnym wieczorem. Pierwsza noc po takim meczu na pewno nie jest dobrze przespana, a sen to – moim zdaniem – najlepsza regeneracja. W sobotę było widać, że to nie odcisnęło na nas takiego piętna.

– Nie było przygotowań do rywalizacji z Legią, bo po prostu brakowało czasu. Trening regeneracyjny, później przedmeczowy… Tam wielkich rzeczy się nie robi – trochę stałych fragmentów, rozruszania się. Tak to wygląda, jak masz tylko dwa dni między spotkaniami.

O zmianie ustawienia Legii

– W lidze rywalizuje się przeciwko trzem – czterem obrońcom. Faktycznie, Legia zawsze grała 3-4-3, ale widząc skład przed meczem, nie było się trudno domyślić, że będzie występować czwórką, bo pojawiło się tylko dwóch stoperów. Raczej nie było zawodnika, który byłby niespodzianką i grałby jako trzeci środkowy obrońca.

– Zaskoczenie pojawiło się wtedy, kiedy zobaczyliśmy skład, lecz później już nie, bo w lidze też gramy przeciwko czwórce.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.