News: Kamil Kurowski: Myślałem, że tata sobie żartuje

Kamil Kurowski: Myślałem, że tata sobie żartuje

Jan Szurek

Źródło: Legia.Net

28.01.2013 14:20

(akt. 10.12.2018 05:39)

- Grałem w reprezentacji Małopolski w meczu z Lubelskim ZPN-em. Po tym spotkaniu zadzwonili do mojego taty przedstawiciele Legii z propozycją przyjazdu na testy do Warszawy. Gdy tata mi o tym powiedział, byłem w kompletnym szoku. Myślałem, że sobie żartuje. Nigdy nie przypuszczałem, że taki klub może się mną zainteresować. Do tej pory sporym przeżyciem była sama gra przeciwko zespołom z dużymi tradycjami, takimi jak na przykład Cracovia czy Wisła, a teraz sam miałem stać się zawodnikiem wielkiego klubu - mówi w wywiadzie dla Legia.Net Kamil Kurowski.

Jak ci się podoba na zgrupowaniu z pierwsza drużyną?


- To mój debiut na zgrupowaniu z pierwszym zespołem. Czuję się tutaj bardzo dobrze. Jest to coś wspaniałego. Mam możliwość trenowania ze znakomitymi piłkarzami, których wcześniej mogłem podziwiać tylko w telewizji, jak chociażby Michał Żewłakow czy Danijel Ljuboja. Zbieram duże doświadczenie trenując z nimi, jak również przebywając z nimi po zajęciach. Dzięki temu osobiście poznaję prawdziwy piłkarski świat.


Duże są różnice między tym zgrupowaniem, a wcześniejszymi juniorskim, w których brałeś udział?


- Zdecydowanie. Na tym zgrupowaniu muszę grać zdecydowanie szybciej, szybciej myśleć i podejmować decyzje. Same ćwiczenia nie różnią się za bardzo, ale chwila dekoncentracji powoduje, że przeciwnik jest zaraz przy tobie. Wszystko trzeba robić w krótszym czasie.


Wróćmy do początków. Jak trafiłeś do Akademii Legii Warszawa?


- Było to pięć lat temu. Grałem w reprezentacji Małopolski w meczu z Lubelskim ZPN-em. Po tym spotkaniu zadzwonili do mojego taty przedstawiciele Legii z propozycją przyjazdu na testy do Warszawy. Gdy tata mi o tym powiedział, byłem w kompletnym szoku. Myślałem, że sobie żartuje. Nigdy nie przypuszczałem, że taki klub może się mną zainteresować. Do tej pory sporym przeżyciem była sama gra przeciwko zespołom z dużymi tradycjami, takim jak na przykład Cracovia czy Wisła, a teraz sam miałem stać się zawodnikiem wielkiego klubu.


A nie było ci bliżej właśnie do Wisły?


- Wisła nie interesowała się w taki sposób, jak Legia. W Warszawie zaoferowano mi dużo, a w Krakowie nic. Ponadto rodzice woleli, abym przeniósł się do stolicy, gdzie miałem zagwarantowaną opiekę. Porównywaliśmy to z ofertą internatów w Krakowie i doświadczeniem innych chłopaków, którzy tam trafili, ale nie powiodło się im. Ponadto rodzice obawiali się, że mógłbym pod Wawelem zejść na złą drogę.


A nie kibicowałeś wcześniej któremuś z krakowskich zespołów? Albo przynajmniej Sandecji Nowy Sącz?


- Nie. Nigdy nie sympatyzowałem z tymi klubami. Byłem raz na meczu w Nowym Sączu, zobaczyć jak to jest. Było to spotkanie w Pucharze Polski Sandecji z Legią Warszawa. Legioniści wygrali 4:0.


Dopiero latem trafiłeś do Młodej Legii, a już zimą do pierwszego zespołu. Spory przeskok?


- Wszystko potoczyło się bardzo szybko. W Młodej Ekstraklasie spędziłem jedynie pół roku i już jestem na zgrupowaniu pierwszego zespołu na Cyprze.


Mogłeś do Młodej Legii trafić nieco szybciej.


- Tak. Poprzedniej zimy byłem już przymierzany do Młodej Legii, ale bardzo dziękuję trenerom, że tak się nie stało. Wiosną w Młodej Ekstraklasie było siedmiu środkowych pomocników, w tym Dominik Furman, Daniel Łukasik i Michał Kopczyński, a co za tym idzie - duża rywalizacja do gry w pierwszym składzie. Chłopaki z rocznika 1993 przeszli i nie grali tam zbyt dużo, a wydaje mi się, że najważniejszą rzeczą jest ogrywanie się w meczach. Według mnie trafiłem we właściwym momencie do Młodej Ekstraklasy.


Informacja o wyjeździe z pierwszym zespołem była dla ciebie zaskoczeniem czy wcześniej miałeś jakieś sygnały, że tak może się stać?


- Jak każdy z młodych chłopaków byłem zaskoczony tym wyróżnieniem. Uważam, że mam za sobą dobrą rundę w Młodej Legii, ale nie myślałem, że od razu trafię na zgrupowanie pierwszego zespołu. Pierwszy powiedział mi o powołaniu trener Banasik, który na jednym z treningów zakomunikował, że Jan Urban zabierze na Cypr trójkę zawodników z Młodej Legii - mnie, Czarka Michalaka i Przemka Mizgałę. Potem okazało się, że doszli jeszcze Michał Bajdur, Oskar Ogorzelec i Oliwer Wienczatek.


Mieszkasz w bursie. Koledzy gratulowali?


- Wiadomo, jak to jest. Było dużo śmiechu, że już pierwszy zespół, ale oczywiście też gratulowali. Było mi bardzo miło.


- Teraz jest fajnie, pierwszy zespół, ale po powrocie do Warszawy może się okazać, że wrócisz do Młodej Legii. Co wtedy?


- Ja właśnie się na to nastawiłem. Teraz zobaczę, spróbuję jak to jest w pierwszym zespole, a potem wrócę do Młodej Legii. Chcę zdobyć mistrzostwo Młodej Ekstraklasy. To jest mój główny cel na ten sezon, a potem - już z większym doświadczeniem - wrócić tutaj.


Jesteś zadowolony ze swojej dyspozycji na tym zgrupowaniu?


- Myślę, że może być dużo lepiej, ale też nie jest źle. Nie wystraszyłem się bardziej doświadczonych kolegów, ot choćby Danijela Ljuboji czy Miroslava Radovicia. Obaj mają znakomitą technikę i grając z nimi mogę się wiele nauczyć. Sporo rzeczy mógłbym robić lepiej, ale ze swojej formy mogę być zadowolony. Muszę mieć więcej odwagi, wtedy będzie jeszcze lepiej.


Nie masz wyśmienitych warunków fizycznych. Nie stanowi to dla ciebie jakiejś przeszkody?


- Nie jest aż tak źle, ale na pewno muszę się wzmocnić, bo siłowo też mi jeszcze nieco brakuje do piłki seniorskiej.


Poczułeś jakieś wsparcie ze strony starszych kolegów?


- Wszyscy bardzo dobrze mnie przyjęli, tak jak i pozostałych młodych zawodników, ale szczególnie duże słowa uznania za wsparcie należą się Michałowi Żewłakowowi. Dużo podpowiada na boisku, ale też lubię słuchać jego opowieści po treningu. Ma duże piłkarskie doświadczenie. Wiele w czasie gry pomagają również Jakub Wawrzyniak, Danijel Ljuboja, Miro Radović, Michał Kucharczyk i Artur Jędrzejczyk.


A tacy zawodnicy jak Dominik Furman, którzy jeszcze niedawno grali w Młodej Legii, też są jakimś wzorem?


- Dzięki takim przypadkom, jak Dominik lub Rafał Wolski, który odszedł do Fiorentiny mam świadomość, że ja też mam szansę. Do wszystkiego chciałbym dojść małymi kroczkami, muszę ciężko pracować. Nic nie stanie się na "hop-siup". Dominik i Rafał ciężko trenowali w Młodej Legii i teraz widać efekty.


A zastanawiałeś się nad grą w jakimś klubie na zasadzie wypożyczenia?


- Tak, myślałem o tym, ale jeszcze przynajmniej pół roku chciałbym spędzić w Legii. Jeśli nie w kadrze pierwszego zespołu to w Młodej Ekstraklasie. W wakcacje będą zastanawiać się co dalej. Jeśli udałoby mi się zaistnieć w pierwszym zespole to chętnie zostanę. W innym wypadku będą skłaniać się ku wypożyczeniu. Tak aby grać w jakimś zespole, np. w I lidze, ale już na poziomie seniorskim.


A czy z Twojego rocznika 1994 z Akademii jeszcze ktoś niebawem dołączy do pierwszego zespołu?

- Na pewno tak choć teraz będzie już trudniej ponieważ jest tu już sporo młodych zawodników. Myślę, że gdyby nie kontuzja to Norbert Misiak byłby już w pierwszym zespole.


Jesteś najmłodszym zawodnikiem w drużynie?

- Jeśli chodzi o zawodników z pola to tak. Młodszy ode mnie jest jedynie Oskar Pogorzelec. Wszyscy młodzi mają pewne obowiązki, musimy nosić sprzęt. Jestem przyzwyczajony do tego bo podobnie było w Młodej Legii, ale to nie jest specjalnie ciężkie zadanie.


Jak spędzasz czas pomiędzy treningami. Playstation a może książki?

- Mam trochę książek i staram się uczyć bo w szkole powstały zaległość. Również gramy trochę na Playstation lub obejrzymy jakiś film.


Po powrocie trudno będzie nadrobić zaległości? Nauczyciele nieco przychylniej patrzą na Ciebie?


- W głównej mierze to zależy ode mnie i moich chęci. Nauczyciele przeważnie dają mi szansę nadrobienia zaległości, ale jest to dla nich pewnie denerwujące, że będę mieć tyle nieobecności pod rząd.


A które przedmioty sprawiają tobie najmniej, a które najwięcej problemów?


- Nauka biologii czy historii przychodzi mi łatwo i nie muszę poświęcać im dużo czasu. Gorzej jest z matematyką.

Grywasz w reprezentacji?


- Byłem niedawno w kadrze U-19 na dwumeczu z Cyprem [Polacy przegrali dwukrotnie 0:3 i 2:3; Kurowski zagrał 46 i 72 minuty w tych spotkaniach – przyp. JS]. Oczywiście chciałbym otrzymać kolejne powołania, ale to przede wszystkim zależy ode mnie i od tego jak będę pracować. Nie będę jednak zawiedziony jak nie dostanę, nie jest to dla mnie w tej chwili najważniejsze. Być może dlatego, że dużo nie grałem. Pierwsze powołanie dostałem trzy lata temu, a kolejne dopiero niedawno. Choć zbliżają się eliminacje do Młodzieżowych Mistrzostw Europy i fajnie byłoby pokazać się w tym turnieju.


Nie wiem czy słyszałeś taką opinię? Michał Żyro częściej trenował na zgrupowaniach różnych kadr niż w klubie i teraz widać u niego zaległości.


- Nie, nie słyszałem, ale to możliwe. Na zgrupowaniach nie trenuje się tak samo jak w klubie, nie jest się zgranym z kolegami ze swojego zespołu. Przez to można mniej grać i w pewnym momencie zaczyna brakować doświadczenia.


Na meczu Młodej Legii z Młodą Pogonią po bramce pokazałeś „serduszko. To dowód sympatii do Legii czy inny był tego powód?


- To dowód mojej sympatii do Legii. Bardzo dużo zawdzięczam temu klubowi, bo gdyby nie przyjazd do Warszawy to nie wiadomo gdzie w tej chwili bym grał. Dzięki Legii dostałem możliwość najlepszego w Polsce rozwoju. Przez pięć lat gry z „eLką” na piersi przywiązałem się do tego klubu.


Czyli gdzieś na trybunach można Cię zobaczyć, może na Żylecie?

- Tak oczywiście chodzę na mecze Legii, ale nie na Żyletę.


Jakie masz oczekiwania na najbliższą rundę?

- Głównym celem jest zdobycie mistrzostwa Młodej Ekstraklasy. Ponadto chciałbym zostać zauważony w pierwszym zespole i latem również dostać szansę.

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.