Kosta Runjaić
fot. Jan Szurek

Kosta Runjaić: Magiczny wieczór, zasłużone zwycięstwo

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

21.09.2023 22:30

(akt. 22.09.2023 02:49)

– Jestem bardzo rozemocjonowany. Za nami kolejny, magiczny wieczór w Warszawie. Wszyscy są uradowani – fani, klub, sztab, zawodnicy. Uważam, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Dopisało nam szczęście, na które zapracowaliśmy, zwłaszcza w końcówce, gdy rywale mogli wyrównać – mówił po meczu z Aston Villą (3:2) w 1. kolejce fazy grupowej Ligi Konferencji Europy trener Legii, Kosta Runjaić.

– Mieliśmy wielką szansę na zdobycie czwartej bramki. Gdybyśmy ją wykorzystali, mecz zostałby rozstrzygnięty dużo wcześniej. Wszystkim, którzy pomogli w zwycięstwie, przygotowali drużynę do widowiska, dziękuję z głębi serca. To udane rozpoczęcie Ligi Konferencji Europy.

– Najlepszy występ Legii za mojej kadencji? Nie lubię bawić się w stopniowanie. Najważniejsze, że zrealizowaliśmy założenia. Wynik odzwierciedla znakomitą postawę drużyny i ciężką pracę, którą wykonała w trakcie meczu i przygotowań. Jeśli mielibyśmy się pokusić o klasyfikowanie, to umieściłbym go w grupie bardzo dobrych spotkań, których rozegraliśmy już kilka pod moją wodzą.  

– Uraz Wszołka? Nie mam jeszcze pełnej informacji. Musimy odczekać, zobaczymy jak będzie się czuł w piątek. Każdy, kto zna Pawła, ten wie, że to niesamowity twardziel, który zawsze gra z wielkim poświęceniem, nie unika pojedynków. Wierzę, że będzie do naszej dyspozycji w najbliższych tygodniach, choć są pewne obawy. Zawodnik może być jednak spokojny. Jeżeli doznał kontuzji, to zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by jak najszybciej postawić go na nogi.

– W takich meczach chodzi o to, by postawa drużyny się zgadzała. Udało się. Obrona i pomoc spisywały się kompaktowo, zwłaszcza w pierwszej fazie rywalizacji. Gra z piłką? W tym elemencie mógłbym mieć pewne zarzuty, gdyż nie zawsze pokazywaliśmy odpowiednią śmiałość i finalizację. Mieliśmy 44 proc. posiadania w spotkaniu z Aston Villą, która bazuje na utrzymywaniu się przy futbolówce. To wskazuje, że zaprezentowaliśmy się bardzo solidnie.

– Gdybyśmy byli nastawieni tylko na bierną postawę w defensywie i oczekiwanie na rywala, bylibyśmy skazani na pożarcie. Doskakiwaliśmy, przesuwaliśmy formacje, zagęszczaliśmy pole. Nie zawsze się to udawało, ponieważ Aston Villa stwarzała sytuacje po prostopadłych podaniach. Mogliśmy uniknąć pierwszej bramki (na 1:1 – red.), lecz jeśli chce się osiągnąć korzystny rezultat, to czasami zdarzają się błędy. Najważniejsze, że wygraliśmy.

– Wielkie uznanie dla zespołu za reagowanie na wydarzenia boiskowe. Błyskawicznie strzeliliśmy gola, euforia została szybko ostudzona, potem znowu objęliśmy prowadzenie, rywale ponownie wyrównali, ale przez cały mecz zachowywaliśmy spokój, determinację, co też działa na przeciwnika.

– MVP? Kibice, czyli nasz 12. zawodnik. Cieszę się z postawy Ernesta Muciego, spisywał się znakomicie w obronie i ataku. To wpływa nie tylko na rozwój Albańczyka, ale i całej drużyny. Dzięki takim meczom wiemy, w jakim miejscu znajdujemy się w Europie. Takie spotkania wzmacniają pewność siebie i przyzwyczają do intensywności. Nie mam na myśli tylko statystyk, lecz również sferę mentalną. Jeżeli piłkarz jest w stanie udźwignąć ciężar gry przez 90 minut, to będzie to jedynie procentowało.

– Nie osiągnęliśmy sufitu. Trzeba poprawić wiele elementów, zaczynając od podstaw, czyli kompaktowości i gry przez cały mecz jako drużyna.

– Był to historyczny wieczór dla mnie i klubu. Pierwszy raz wystąpiliśmy w Lidze Konferencji Europy, też mogłem zadebiutować w tych rozgrywkach, ale nie przeceniajmy wygranej z Aston Villą, gdyż droga jest jeszcze długa.

– Naszym głównym celem był awans do fazy grupowej. Wiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale teraz musimy skupić się na najbliższym spotkaniu w ekstraklasie, które na szczęście znowu odbędzie się przy Łazienkowskiej.

– Jasno komunikuję się z drużyną od początku mojego pobytu w Legii. Wiemy, jaki jest terminarz i z kim zmierzymy się w najbliższych tygodniach. Liczę, że motywacja będzie odpowiednia. Teraz musimy potwierdzić naszą postawę, udowodnić, że dobrze prezentujemy się nie tylko w czwartki, ale również w weekendy, zarówno w Warszawie, jak i na wyjazdach. Topowy zespół – mamy ambicje, by takim być – musi regularnie pokazywać wysoki poziom.

– Wiedzieliśmy, że Steve Kapuadi był praktycznie pozbawiony okresu przygotowawczego w poprzednim klubie, dlatego mogły pojawić się pewne obawy, ale zaprezentował się znakomicie. Obserwowaliśmy go przed transferem, zdawaliśmy sobie sprawę, że dobrze wyprowadza piłkę i jest szybki, w meczu z Aston Villą potrafił wygrywać pojedynki biegowe. Uważam, że rozwinie się jeszcze bardziej, w czwartek nie pokazał pełnego oblicza.

– Unai Emery to świetny trener, którego podziwiam i szanuję. Od wielu lat obserwuję, jak zarządza drużyną w trakcie rywalizacji. Lubię uczyć się od najlepszych. Czwartkowy mecz to dla mnie znakomite doświadczenie, jak prowadzić zespół przeciwko topowym klubom. Tym bardziej cieszę się ze zwycięstwa, ale przed nami jeszcze wiele kolejek. Wiemy, że Zrinjski Mostar odwrócił losy spotkania i mimo że do przerwy przegrywał 0:3, to ostatecznie wygrał 4:3 z AZ Alkmaar.

– Czeka nas jeszcze wiele emocjonujących występów. Drugi rozdział to ekstraklasa. Będziemy występowali w polskiej lidze w roli faworyta i musimy potwierdzać formę z zespołami, które będą zmotywowane na 150 procent, jak np. Górnik Zabrze, czyli nasz najbliższy rywal. Trzeba pokazać, że posiadamy środki i jakość, by się przeciwstawić.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (66)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.