Koszykówka: We wtorek pierwszy mecz o mistrzostwo Polski!
16.05.2022 12:45
Rywalem Legii będzie Śląsk Wrocław, który w obu rundach play-off rywalizował wyraźnie dłużej od "Zielonych Kanonierów", tocząc 5-meczowe serie. Dzięki temu warszawiacy mają w nogach o cztery spotkania mniej – przynajmniej w ostatnim czasie, bo biorąc pod uwagę całe rozgrywki, to oba zespoły grały równie dużo (europejskie puchary). Przed Legią pierwszy mecz finałowy i zarazem 51. w tym sezonie. Gracze ze stolicy mieli tydzień na regenerację i przygotowania do decydujących spotkań.
Śląsk w pierwszej rundzie mierzył się z Zastalem Zielona Góra. Po dwóch porażkach w Zielonej Górze mało kto spodziewał się, że wrocławianie będą w stanie awansować do najlepszej czwórki. Tymczasem WKS wygrał najpierw dwukrotnie w hali Stulecia, a następnie zwyciężył w meczu numer 5 na wyjeździe (86:80). Półfinałowa seria z Czarnymi Słupsk miała inny przebieg. Koszykarze Śląska wygrali dwa pierwsze mecze na wyjazdach. Kiedy wydawało się, że zapewnią sobie awans do finału przed własną publicznością, sromotnie przegrali oba spotkania, w tym drugie aż 60:123. W decydującej, piątej grze w Słupsku, zespół z Wrocławia cały czas prowadził i ostatecznie zwyciężył 81:71, zapewniając sobie udział w finale, pierwszy po 17 latach.
W finale zagrają zespoły z miejsc 5. i 6. po sezonie zasadniczym, które rywalizację w lidze łączyły z wieloma występami w europejskich pucharach. Legia w FIBA Europe Cup zagrała 14 spotkań, a Śląsk w EuroCup – 18. Dla obu drużyn awans do finału z pewnością jest już sporym sukcesem.
W tym sezonie Legia przegrała ze Śląskiem w pierwszej rundzie 73:87 w hali na Bemowie (6 listopada), za to wygrała w hali Stulecia przed dwoma miesiącami (91:78). Było to zarazem pierwsze zwycięstwo "Zielonych Kanonierów" we Wrocławiu na najwyższym poziomie rozgrywkowym od 40 lat.
Legia i Śląsk przed rokiem mierzyły się (w Ostrowie Wielkopolskim) w meczach o brązowy medal. Wówczas w pierwszym spotkaniu koszykarze Wojciecha Kamińskiego zwyciężyli 84:72, w meczu numer dwa lepszy był WKS, a w decydującym spotkaniu, zakończonym dogrywką, wrocławianie triumfowali po niezapomnianej trójce Stewarta na... trzy dziesiąte sekundy przed końcem doliczonego czasu gry. W obu zespołach jest kilku graczy, którzy pamiętają tamtą serię, choć Śląsk prowadzony był jeszcze przez trenera Vidina, nie zaś jak w obecnych rozgrywkach – Andreja Urlepa.
Niekwestionowanym liderem zespołu ze Śląska jest Travis Trice II, zdobywający średnio 17,8 pkt. na mecz (aż 45,7% za 3). W ostatnim meczu we Wrocławiu legioniści bardzo dobrze ograniczyli poczynania tego rozgrywającego, a duża w tym zasługa Muhammada-Aliego Abdur-Rahkmana i Roberta Johnsona. Trzeba przyznać, że dwaj stołeczni obwodowi w całej serii play-off wyśmienicie spisywali się w defensywie, ograniczając role czołowych strzelców drużyn przeciwnych, m.in. Jamesa Florence'a i Jonaha Mathewsa. Ważną postacią w rotacji rywali jest Kerem Kanter (śr. 12,5 pkt. na mecz), jak również podkoszowy Aleksander Dziewa (12,1 pkt., 4,5 zbiórki i 0,7 bloku). To doskonała postawa wracającego po urazie stopy Dziewy sprawiła, że Śląsk przedłużył serię z Zastalem. Ważną rolę odgrywa również Kodi Justice (śr. 10,6 pkt.), doskonały obrońca i podkoszowy Ivan Ramljak (śr. 9,1 pkt. i 7 zbiórek), a do dyspozycji trenera Urlepa są również m.in. zmiennik Trice'a na pozycji numer jeden – Łukasz Kolenda (śr. 8,2 pkt.), D'Mitrik Trice (ostatnio grywał znacznie mniej), Martins Meiers i Jan Wójcik. Występ Jakuba Karolaka przeciwko Legii jest wykluczony z powodu kontuzji, jakiej były zawodnik "Zielonych Kanonierów" doznał w spotkaniu ćwierćfinałowym z Zastalem.
Legioniści cały czas przeważali w każdym meczu fazy play-off, ale ich wynik rozstrzygał się w samych końcówkach, czasem w dogrywkach. Stołeczni gracze pokazali, że potrafią zwyciężać w decydujących momentach, a żelazna konsekwencja taktyczna doprowadziła ich do finału. W nim warszawiacy, pomimo braku przewagi parkietu, zrobią wszystko, aby wygrać jeszcze jedną serię. Utrzymując poziom gry z rywalizacji ze Stalą i Anwilem na pewno jest to możliwe. A jesteśmy przekonani, że koszykarze ze stolicy nie pokazali jeszcze pełni możliwości. I te zademonstrują w finale.
– W końcówce sezonu czuję się bardzo dobrze fizycznie. Finał to coś niesamowitego, mobilizacja i determinacja są na najwyższym poziomie, nie ma więc mowy o zmęczeniu czy rozprężeniu. Czekają nas mecze o wszystko. Po to trenuje się cały sezon, aby występować właśnie w takich spotkaniach. Jak duży zastrzyk we własne siły i umiejętności otrzymaliśmy po wygranych seriach ze Stalą i Anwilem? Na pewno ogromny i jest to nie do przecenienia. Ogoliliśmy przecież mistrza Polski z zeszłego roku i nie daliśmy oddechu naprawdę topowej drużynie w półfinale, czyli drużynie z Włocławka. Morale znacznie wzrosło, ale wiemy, że to nie koniec, że przed nami to, co najważniejsze – mówił w rozmowie z nami Dariusz Wyka, zawodnik Legii.
Widać sporą poprawę w grze obronnej, która bardzo pomogła "Zielonym Kanonierom" w dojściu do finału. – Tak, cieszymy się, że jest to dostrzegane. Dużo nam tym pracowaliśmy, ale to element często niewidoczny dla postronnego widza. A to faktycznie był klucz do zwycięskich serii. W ofensywie można zagrać świetny mecz, ale mieć pecha i piłka kilka razy do kosza nie trafi. Gra z zaangażowaniem, sercem i odpowiednimi umiejętnościami w defensywie pozwala jednak na zatrzymanie większości rywali – opowiadał szkoleniowiec Kamiński.
– Mamy bardzo dużą wiedzę na temat Śląska, nie tak dawno z nim graliśmy. Oglądałem wszystkie jego mecze w fazie play-off. Wiemy co ta drużyna gra, co jest jej mocnymi stronami, gdzie są jakieś słabsze punkty, które możemy spróbować wykorzystać. Za wiele tych zmian i modyfikacji nie będzie, jeśli już, to minimalne. W sezonie nie było czasu na zmiany, uczyliśmy się grać bardziej nawykowo. I teraz chętnie z nich korzystamy. Musimy być tylko skoncentrowani, aby realizować założenia i popełniać jak najmniej błędów – dodał trener stołecznego zespołu, który w dwóch pierwszych meczach finałowych nie skorzysta z Adama Kempa. Środkowy ma pękniętą podstawę oczodołu, doznał urazu w trzecim i zarazem decydującym spotkaniu z Anwilem. To fatalna wiadomość.
Początkowo pierwszy mecz finałowy miał być rozgrywany w hali Orbita z powodu niedostępności największego obiektu we Wrocławiu. Ostatecznie dzięki działaniom prezydenta miasta obie drużyny zagrają we wtorek w hali Stulecia (znanej również jako hala Ludowa), przy ulicy Wystawowej 1. Możemy spodziewać się, że na trybunach zasiądzie komplet, ponad 5200 widzów. Już teraz w sprzedaży pozostały ostatnie wolne bilety na wybrane sektory. Początek o godz. 20:30, transmisja w Polsacie Sport rozpocznie się 30 minut wcześniej. Mecz numer dwa odbędzie się dwa dni później (19.05), również we Wrocławiu, tym razem w hali Orbita.
W poniedziałek (16.05, godz. 18:00) we Wrocławiu odbędzie się przedmeczowa konferencja prasowa, w której udział wezmą trener Urlep i Dziewa ze Śląska, szkoleniowiec Kamiński i Łukasz Koszarek z Legii, Renata Kaznowska (Wiceprezydent m. st. Warszawy), Jacek Sutryk (Prezydent Wrocławia) oraz Radosław Piesiewicz, Prezes Polskiej Ligi Koszykówki.
TERMINY MECZÓW FINAŁOWYCH PLAY-OFF:
- 17.05 (WT) g. 20:30 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa (Polsat Sport)
- 19.05 (CZ) g. 20:30 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa (Polsat Sport)
- 22.05 (ND) g. 20:30 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław (Polsat Sport)
- 24.05 (WT) g. 20:30 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław (Polsat Sport Extra)
- ew. 27.05 (PT) g. 20:30 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa (Polsat Sport)
- ew. 29.05 (ND) g. 20:30 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
- ew. 31.05 (WT) g. 20:30 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa
ZOBACZ TAKŻE:
– Rozmowa z trenerem koszykarskiej Legii
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.