Domyślne zdjęcie Legia.Net

Krzysztof Dowhań: Nie potrzeba nam nowego bramkarza

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times

29.12.2010 08:13

(akt. 15.12.2018 02:56)

- Gdy słyszę takie słowa jak ostatnio powiedział o mnie Arsene Wenger to czuję się doceniony. Boss Arsenalu to przecież światowej sławy trener. To mnie mobilizuje do pracy. Żeby nikt nie powiedział, że Wenger mnie raz pochwalił i osiadłem na laurach - mówi w rozmowie z "Polska the Times" trener bramkarzy Legii Krzysztof Dowhań.
Marijan Antolović to skaza na Pana wizerunku? Oglądał go Pan przed transferem i zaopiniował jako dobry zakup.

- Nie uciekam od odpowiedzialności, byłem za tym, żeby go kupić. Pierwsza runda w jego wykonaniu nie spełniła moich oczekiwań, ale uważam, że Marijan ma duże możliwości i już wiosną w pełni je pokaże.

Dlaczego początek w Legii mu nie wyszedł?

- Jak sam mówił, myślał, że będzie łatwiej. Przyszedł z małego chorwackiego klubu, z którym wywalczył wysokie miejsce w lidze. Był indywidualnie wyróżniany i uwierzył, że wszędzie sobie poradzi. Trafił do Legii, gdzie nie był zgrany z obrońcami i przestało się układać.

Na koniec rundy pierwszym bramkarzem był Wojciech Skaba, który od kilku lat prezentuje solidny, ale nierewelacyjny poziom. Osiągnął już szczyt możliwości?

- Myślę, że nie. Ma 26 lat, ale popatrzmy, jakie postępy w jego wieku zrobił Mucha. Wojtek zawsze bardzo mocno pracuje na treningach i może nas jeszcze zaskoczyć.

Machnowski długo czekał na szansę w Legii i jej nie wykorzystał.To czas, by odszedł?

- Kostia nie zawalał nam meczów, ciągle wierzę w jego potencjał. Nie chcę mówić, czy powinien odejść, bo rywalizacja o miejsce w Legii trwa. Nie zapominajmy, że do pierwszej drużyny wskoczył też Kuba Szumski. Bardzo zdolny wychowanek.

Potencjalnie nowy Fabiański?

- Nie chcę go nadmiernie chwalić, ale Kuba ma wielki potencjał. To przyszłość Legii.

Niektórzy mówią, że drużynie przydałby się Wojciech Kowalewski, który ugasiłby obecny pożar.

- Postawiłem już na czwórkę bramkarzy i mocno w nich wierzę. Damy sobie radę bez pomocy z zewnątrz i kolejnych transferów.

W Anglii pojawiło się ostatnio kilka pochlebnych artykułów o Panu. Przekłada się to na oferty pracy z Wysp?

- Jeszcze nie. Były tylko spekulacje i doniesienia prasowe, żadnych wiążących rozmów. Nie ukrywam, że gdyby pojawiła się ciekawa propozycja, to bym się nad nią zastanowił. To tak jak z piłkarzami, każdy chce wyjechać do lepszego klubu i zaistnieć w zachodniej lidze. Są tam na pewno inne warunki pracy, większe pieniądze, zawodnicy dobierani na życzenie. Ja oczywiście na warunki w Legii nie narzekam, ale na przykład baza treningowa mogłaby być lepsza. Mucha mówi, że w Evertonie mają do dyspozycji 20 trawiastych boisk. No to jest różnica.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.