News: Henning Berg: Termalica tak samo ważna jak Napoli

Kto zyskał, kto stracił lub pozostał bez zmian?

Michał Talaga

Źródło: Legia.Net

21.04.2014 21:25

(akt. 04.01.2019 13:43)

Za nami koniec sezonu zasadniczego. W normalnych okolicznościach wszystko byłoby już jasne, a podopieczni Henninga Berga świętowaliby drugi z rzędu tytuł mistrzowski. Reforma sprawiła jednak, że prawdziwe emocje dopiero się zaczynają i po redukcji punktów duża przewaga skurczyła się o połowę. Kto zyskał, a kto stracił w Legii w tym roku? Przerwa w rozgrywkach to dobry moment na pierwsze posumowania.

Zawodnicy Legii mieli w tym sezonie okazję pracować z dwoma szkoleniowcami - Janem Urbanem od początku sezonu do końca 2013 roku, a także Henningiem Bergiem od początku 2014 roku. Zmiana szefa to dla jednych dramat, dla innych zaś nowa szansa, nowe nadzieje. Część piłkarzy wyraźnie zyskała, część pewnie chciałaby Urban nigdy z klubu nie odszedł, a część zachowała status quo - zarówno te pozytywne jak i negatywne.


Kto zyskał:


Jałocha Konrad
(bramkarz) - Nie wiadomo na ile zmiana trenera sprawiła, że "Jao" z wypożyczenia z Chojniczanki wrócił na pozycję drugiego bramkarza Legii. Być może większe znaczenie miał fakt, że umowa z klubem wygasa Wojciechowi Skabie i nie zostanie przedłużona. Na pewno jednak Jałocha jest w dużo korzystniejszej sytuacji, niż był pół roku temu. Trudno powiedzieć czy w razie odejścia Dusana Kuciaka, w klubie zdecydują się postawić na Jałochę czy też uznają, że należy sprowadzić kogoś bardziej ogranego w "dorosłej piłce". Drugi scenariusz jest bardziej prawdopodobny.


Broź Łukasz
(obrońca) - jeden z największych beneficjentów zmiany trenera. Docelowo sprowadzony jako naturalny następca Bartosza Bereszyńskiego, który miał już być "po słowie" z lizbońską Benficą. "Bereś" jednak został przy Łazienkowskiej i wychodził zwykle w wyjściowym ustawieniu. Broź grywał głównie w Pucharze Polski, ale przełom nastąpił pod koniec lutego 2014 roku. Były obrońca Widzewa dostał szansę gry w lidze i wykorzystał ją z nawiązką. Może początkowo był nieco elektryczny, nie miał naturalnych ciągot do gry w ofensywie, ale teraz gwarantuje pewność w defensywie - może nawet większą niż "Bereś". Poprawił grę "do przodu", czego efektem są dwie asysty. W tej chwili zdecydowany numer jeden na prawej stronie.


Vrdoljak Ivica
(defensywny pomocnik) - pozycja "Ivo" w zespole nie zmienia się od momentu przyjścia do Legii - numer jeden u Macieja Skorży, numer jeden u Jana Urbana i takim też pozostał u trenera Berga. Za Skorży kapitan zespołu miewał słabsze mecze, najczęściej grywał solidnie, a niektóre genialnie - mecz z Lechem Poznań. Za kadencji Urbana te proporcje się odwróciły - "Ivo" tracił dużo piłek, a kibice mieli do niego mnóstwo pretensji. Wielu fachowców prorokowało, że nowy trener nie pozwoli sobie na trzymanie na boisku kogoś takiego jak Vrdoljak. A Chorwat nie tylko utrzymał swoją pozycję w drużynie, ale dołożył do tego jeszcze wysoką i równą formę sportową. To jest wreszcie ten piłkarz, który"robi różnicę", czyści środek boiska, imponuje walecznością oraz daje spokój zarówno defensywie jak i ofensywie. Wyniki Legii wiosną to w dużej mierze zasługa dyspozycji Ivicy.


Duda Ondrej
(pomocnik) - zawodnik, który wdarł się przebojem do pierwszej jedenastki Legii. Debiut ze Śląskiem miał koszmarny, zawalił dwie idealne okazje do zdobycia bramki, tych trafień zabrakło do wywiezenia trzech punktów z Wrocławia. Należy mu się tym większe uznanie, że nie załamał się i potrafił odnaleźć w nowej rzeczywistości bardzo szybko. Zdobył dwie bramki, dorzucił tyle samo asyst. A jeśli do tego dodać fakt, że w każdym meczu jest wysoko oceniany przez kibiców, dziennikarzy i kolegów z zespołu, to mamy obraz piłkarza zdecydowanie "na plus".


Augusto Raphael
(ofensywny pomocnik) - wprawdzie zawodnik jest jedynie rezerwowym i nie ma zbyt dużego udziału w grze drużyny, to trzeba jednak przyznać, że za kadencji Urbana było dużo gorzej. Brazylijczyk nie miał żadnych szans na grę.  Z początku roku otrzymał kilka okazji od Berga, zaliczył nawet asystę w meczu z Górnikiem. Później jednak systematycznie tracił miejsce w składzie i pojawiał się na boisku już bardziej jako złodziej czasu w końcówkach spotkań. Postęp jest, ale trudno będzie zawodnikowi pozostać w Legii na dłużej.


Radović Miroslav
(ofensywny pomocnik) - powtórzył casus Vrdoljaka z tą różnicą, że Miro grał bardzo dobrze u Urbana i jego świetną passę przerwała dopiero kontuzja, która wyeliminowała go z gry na blisko dwa miesiące. Po powrocie zatracił gdzieś formę i do końca roku już jej nie odzyskał. Od momentu przejęcia drużyny przez Berga "Radko" znowu złapał bardzo wysoką dyspozycję - jest aktualnie najlepszym piłkarzem Legii, statystycznie zdobywa gola w każdym spotkaniu. Jako dużą niespodziankę można uznać fakt, że bardzo korzystnie wypada na pozycji środkowego napastnika. Jeśli utrzyma formę do końca sezonu, wówczas nikt nie będzie miał problemów z udzieleniem odpowiedzi na pytanie o "najlepszego ligowca w kraju". Będzie też ojcem sukcesu, jakim będzie obrona tytułu mistrzowskiego.

 

Żyro Michał (ofensywny pomocnik/skrzydłowy) - oprócz Łukasza Brozia, zanotował największy jak dotąd postęp wśród legionistów. Za kadencji Urbana również grał nieźle, ale bardzo nierówno. Teraz ustabilizował formę na wysokim poziomie. Na szczególne uznanie zasługuje fakt, że "Żyrko" powrócił do gry po cięzkiej, blisko cztero miesięcznej kontuzji i stał się od razu ważnym punktem zespołu. Jeśli utrzyma wysoką dyspozycję, to latem może odejść z klubu.


Kto bez zmian:


Kuciak Dusan
(bramkarz) - sprawa jasna jak słońce - Dusan to zdecydowanie najlepszy brakarz w ekstraklasie i taki stan rzeczy utrzymuje się już przy trzecim trenerze. Trudno powiedzieć czy uda się go zatrzymać na kolejny sezon w Polsce, chętnych z innych lig na pewno nie zabraknie.


Astiz Inaki
(obrońca) - bez wątpienia największy pechowiec w drużynie - pierwszą część sezonu miał "z głowy" z uwagi na ciężką kontuzję - wrócił dopiero pod koniec roku i był pewnym punktem drużyny Urbana. U Berga też był obrońcą pierwszego wyboru, ale znowu uległ urazowi i do gry wróci dopiero na rundę finałową. Czy uda mu się znowu wysadzić z siodła któregoś z kolegów? Czas pokaże.


Junior Dossa
(obrońca) - wydaje się, że Dossa to zdecydowanie najmocniejszy punkt letniego okienka transferowego. Numer jeden u Urbana, numer jeden u Berga i jednocześnie jeden z graczy, którzy spędzili najwięcej minut na boisku. Solidny - bez fajerwerków w jedną ani drugą stronę. Potrafi świetnie przerzucić piłkę, nadal brakuje mu pierwszej bramki w barwach Legii - choć okazji główkowych po stałych fragmentach gry nie brakuje.


Brzyski Tomasz
(obrońca) - z "Brzytwą" mamy jeden problem, trudno go jednocznacznie ocenić i zakwalifikować. Niby wygryzł ze składu etatowego reprezentanta kraju Jakuba Wawrzyniaka i jest podstawowym graczem Berga, ale na boisku prezentuje się znacznie słabiej niż jesienią. W tym roku na jego koncie jest zaledwie jedna asysta i dość średnie noty za samą grę. Już teraz wiadomo, że jednym z priorytetów transferowych dla stołecznych włodarzy będzie sprowadzenie lewego obrońcy. O ile ten sezon Brzyski z pewnością dogra do końca w pierwszym składzie, o tyle w przyszłym tej pozycji nie może być pewien.


Jodłowiec Tomasz
(defensywny pomocnik) - obok Ivicy Vrdoljaka drugi stały defensywny pomocnik Legii i tak już jest od czasów Jana Urbana. Bardzo pewny w defensywie a jednocześnie stwarzający spore zagrożenie w ataku. Kiedy jest w gazie jest nie do zatrzymania dla rywali.


Rzeźniczak Jakub (obrońca) - za kadencji Urbana przeszedł na środek obrony i był najpewniejszym punktem legijnej defensywy. Do dobrej gry dorzucił nawet kilka bramek. Dlatego tym większe było zaskoczenie, gdy okazało się, że Norweg postawił na Inakiego Astiza. Po raz kolejny potwierdziła się jednak reguła, że "pech jednego, jest szczęściem drugiego" i kontuzja Hiszpana oznaczała powrót do składu dla Kuby. Początkowo był trochę niepewny, ale z każdym kolejnym meczem wracał do dobrej dyspozycji.

Kto na minus:


Skaba Wojciech
(bramkarz) - to ostatni sezon Skaby przy Łazienkowskiej. Gracz o świetnych parametrach na klasowego bramkarza, ale niestety ma problem z psychiką, z wytrzymaniem presji. Miał okazję grać w pierwszym składzie gdy kontuzji doznał Kuciak i częściej spotykał się z krytyką niż pochwałami za grę.  Obrona nie miała do niego tak dużego zaufania, jak do Kuciaka, co miało przełożenie na funkcjonowanie defensywy. Aktualnie gra w rezerwach, gdzie spisuje się całkiem dobrze, wybronił już kilka meczów ekipie Jacka Magiery.


Bereszyński Bartosz
(obrońca) - bohater największej sensacji transferowej ostatnich lat - wychowanek poznańskiego Lecha i podstawowy gracz młodzieżówki, zamienił Poznań na Warszawę. Zawodnik był autorskim pomysłem Urbana, który ze skrzydła cofnął "Beresia" na prawego obrońcę i był to strzał w dziesiątkę. Bereszyński był czołowym piłkarzem mistrzowskiej Legii, ocierał się także o pierwszą kadrę, otrzymał prestiżową nagrodę "Odkrycia roku w ekstraklasie". Świetny wynik jak na piłkarza, który w Lechu nie łapał się często do meczowej osiemnastki. W zespole Berga zaczął jako podstawowy zawodnik, by wkrótce oddać miejsce w składzie Łukaszowi Broziowi. Jeśli ten będzie spisywał się jak do tej pory, to Beresia w pierwszym składzie w tym sezonie możemy juz nie zobaczyć.


Łukasik Daniel
(defensywny pomocnik) - "Miłek" jest aktualnie w kiepskim położeniu. Drużyna Berga gra dwoma defensywnymi pomocnikami i na tę dwójkę składa się dwóch absolutnych pewniaków do gry czyli "Jodła i "Ivo". Szanse na grę są małe, tym bardziej, że gdy Jodłowiec doznał urazu, to szkoleniowiec postawił na Helio Pinto. Po sezonie zawodnik i sztab szkoleniowy będą mieli twardy orzech do zgryzienia - będą musieli zdecydować co dalej. "Miłek" musi się rozwijać, ale warunkiem do tego jest regularna gra.


Pinto Helio
(pomocnik) - kolejny zawodnik, którego ocena nie jest jednoznaczna. Jest specjalistą od stałych fragmentów gry, ma do tego talent. Co ciekawe statystycznie Pinto rozgrywa najlepszy sezon w karierze i zdobył jak do tej pory 6 goli. Problem polega na tym, że najlepiej czuje się jako środkowy pomocnik, klasyczny rozgrywający, a takiej pozycji w taktyce Berga nie ma! Za kadencji Urbana Helio dostawał regularne szanse na grę, u Berga tych szans było zdecydowanie mniej. Nie można wykluczyć, że po sezonie Legia zechce pożegnać się z Portugalczykiem, który ma jeden z wyższych kontraktów w zespole. Podpisując taką umowę, założono dużo mocniejszą pozycję w drużynie.


Kucharczyk Michał
(ofensywny pomocnik) - mówiło się, że jest jednym z ulubieńców poprzedniego trenera - złośliwi dodawali, że to wynik wspólnych zamiłowań wędkarskich. Statystycznie może nie powalał na kolana, ale potrafił mieć przebłyski jak w meczu z Cracovią kiedy zdobył aż trzy bramki. U Berga "Kuchy" jest rezerwowym, który pewne szanse na grę dostawał tylko na początku. Obecnie zawodnik nie podnosi się z ławki rezerwowych.


Ojamaa Henrik
(ofensywny pomocnik) - Ojamaa za Urbana grał dość często i czasem miewał nawet przebłyski dobrej gry. Irytowała za to obsesyjna chęć zdobycia bramki i ogromna wiara tylko we własne umiejętności. Za Berga Ojamaa gra cały czas w pierwszym składzie, chociaż wynika to chyba bardziej z faktu, że kontuzjowany jest Guilherme, problemy zdrowotne miał Jakub Kosecki, Kucharczyk nie przekonał szkoleniowca. Swoją postawą na boisku "Heniek" nie daje żadnych powodów trenerowi, aby być graczem podstawowym zespołu. Potencjał i "papiery na granie" z pewnością ma. Świadczy o tym chociażby liczba asyst w Szkocji. Ale w Legii ten potencjał jest gdzieś głęboko ukryty.


Dwaliszwili Wladimer
(napastnik) - chyba nie ma drugiego zawodnika, który dostałby od nowego trenera aż tyle wsparcia. Szkoleniowiec z pewnym sarkazmem ale jednak, zaatakował na konferencji prasowej dziennikarzy i wziął w obronę swojego piłkarza. Nie da się jednak ukryć, że "Lado" gra po prostu słabo. Najlepiej prezentował się kiedy musiał rywalizować z Danijelem Ljuboją i Markiem Saganowskim. Potem było tylko gorzej. Sam zawodnik tłumaczył się chorobą oraz tym, że przyjmował przez dłuższą część sezonu antybiotyki, które osłabiły jego dyspozycję. Pytanie czy na tyle, żeby piłkarz był kompletnie niewidoczny na boisku? W meczu z Koroną w bezmyślny sposób osłabił zespół, zaś z Wisłą zaliczył okropne pudło w ostatniej akcji spotkania. Przebłyskiem miało być zdobycie decydującej bramki w meczu z Piastem, ale wkrótce Dwaliszwili złapał infekcję... Co będzie dalej? Sytuacja gdzie jest potencjalnie jedynym zdrowym napastnikiem w kadrze, a mimo to nie gra - powinna dać mu do myślenia. Być może obecność Orlando Sa i powrót Saganowskiego spowoduje, że motywacja Gruzina do gry znowu wzrośnie.


Bez oceny:


Guilherme
(ofensywny pomocnik/skrzydowy) - wszedł z marszu do pierwszej jedenastki Legii i zrobił bardzo pozytywne pierwsze wrażenie. Niestety wkrótce potem uległ poważnej kontuzji, której do tej pory nie udało mu się wyleczyć. Trudno powiedzieć kiedy będzie nadawał się do gry.


Kosecki Jakub
(ofensywny pomocnik) - "Kosa" był bez wątpienia jednym z architektów tytułu zdobytego w minionym sezonie. W tym sezonie jest cieniem tego zawodnika. Bez wątpienia mocno przystopowała go kontuzja, która sprawiła, że przez prawie cały bieżący sezon się leczył. Być może w fazie finałowej złapie formę chociaż w połowie tak dobrą jak rok temu. "Kosa" w formie jest Legii bardzo potrzebny.


Sa Orlando
(napastnik) - bracia Coen nakręcili kiedyś świetny film "Człowiek, którego nie było" - w przypadku Sa ten tytuł może brzmieć "Człowiek, którego miało nie być". Portugalczyk otwierał listę życzeń Urbana, ale Berg nie był do niego przekonany. W końcu jednak zmienił zdanie, głównie dlatego, że nikt inny do klubu zimą by raczej nie trafił. Sa szybko zadebiutował, ale później okazało się, że jest nieprzygotowany do gry, że musi nadrobić zaległości. Zagrał 90 minut i zdobył bramkę w ostatnim meczu sezonu zasadniczego. Czy przekonał trenera na tyle, by ten zmienił taktykę na grę z nominalnym napastnikiem? Przekonamy się wkrótce.


Saganowski Marek
(napastnik) - kolejny, który to już, powrót "Sagana" po problemach zdrowotnych i oby był taki korzystny jak każdy poprzedni. Marek to jeden z tych piłkarzy, który z pewnością może liczyć na miejsce pracy przy Łazienkowskiej - cieszy się powszechnym szacunkiem zarówno kolegów jak i piłkarzy i włodarzy Legii. Liczymy, że wkrótce będzie mógł dopisać kolejny tytuł mistrzowski do swojego CV. Aktualnie, wobec polityki taktycznej Berga, znajduje się mniej więcej w tym samym miejscu, co każdy nominalny napastnik Legii. Wydaje się, że do końca sezonu nie będzie miał wielu okazji do gry.


Na ten moment trudno jednoznacznie określić czy więcej piłkarzy zyskało czy straciło na przyjściu trenera Henninga Berga. Za to wyniki zdecydowanie bronią Norwega. Drużyna na boisku nie przegrała jeszcze meczu, traci stosunkowo mało bramek, podwoiła przewagę nad drugą drużyną w stosunku do stanu posiadania z końca 2013 roku. Styl ze spotkania na spotkanie stopniowo się poprawia. Na ostateczne podsumowanie przyjdzie czas po zakończeniu sezonu.

Polecamy

Komentarze (212)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.