Domyślne zdjęcie Legia.Net

Machnowskyj chce zatrzymać Frankowskiego

Marcin Szymczyk

Źródło: Super Express, Przegląd Sportowy

06.11.2010 09:42

(akt. 15.12.2018 07:58)

Największą indywidualnością Jagiellonii Białystok jest napastnik Tomasz Frankowski. Powstrzymanie go będzie kluczem do sukcesu w dzisiejszym meczu. Sztuki tej będą chcieli dokonać obrońcy i bramkarz <strong>Kostiantyn Machnowskyj</strong>. Ukraiński golkiper ma zaledwie 21 lat i jeszcze niedawno mógł tylko pomarzyć o grze w pierwszym składzie Legii. - Jest młody, zbiera dopiero doświadczenie, ale nie jest osobą przypadkową. Nie pęknie, jestem o tym przekonany - mówi trener Legii <strong>Maciej Skorża</strong>. - Bać się? Może przed pierwszym meczem była jakaś obawa, ale jeśli wystąpię w sobotę, to będzie już piąte spotkanie z rzędu. Strachu na pewno nie ma - dodaje Kostiantyn.

Zdolny, ale leń - takie opinie krążyły przez lata o Machnowskym. - To dlatego, że jak w klubie był Janek Mucha, to mówiłem sobie, że nie warto się starać, bo i tak na grę szansy nie mam - wspomina Kostia. - Janek jednak zmienił moje podejście. Powtarzał mi, że on też kiedyś w Legii był bramkarzem numer trzy i nikt w niego nie wierzył. Ale on ciągle wierzył w siebie i zasuwał na treningach. I proszę, gdzie teraz jest: w Evertonie - dodaje Kostia.

Przed tym sezonem jednak mało kto dawał Machnowskiemu szansę na grę. Legia sprowadziła za pół miliona euro Chorwata Marijana Antolovicia. - Mówiłem sobie, że to przecież żaden Casillas i nie mogę się poddać. Rzuciłem mu wyzwane i na razie to ja jestem górą - nie kryje satysfakcji Ukrainiec.

Kostia cały czas bardzo przyjaźni się z Janem Muchą. Został ojcem chrzestnym jego córki i często odwiedza go w Anglii. Były bramkarz Legii śledzi regularnie występy Machnowskiego. - Jest dla mnie jak starszy brat - mówi. - Po każdym meczu dzwoni, aby mnie pochwalić albo ochrzanić. Jak będzie dziś? Kostia nie ma wyjścia - nie może zawieść Janka, musi... powstrzymać "Franka".

- Oglądałem bramki strzelane przez Frankowskiego i jestem pod wrażeniem. Piłka szuka go w polu karnym, spada akurat tam, gdzie on stoi. Jednak przygotowując się do meczu, nie mogę skupiać uwagi tylko na jednym piłkarzu drużyny przeciwnej. Staram się oglądać wszystkie gole strzelane w lidze, analizować zachowania wszystkich napastników. Bo nie zapominajmy także o Kamilu Grosickim - przestrzega bramkarz Legii. - Ale my nie mamy innego wyjścia: musimy ograć Jagiellonię. Jak wygramy, będziemy tracić do nich tylko cztery punkty i rywale poczują nasz oddech. Chciałbym, aby każdy z nas zagrał swoje najlepsze spotkanie w tym sezonie, a kibice wychodzili ze stadionu zadowoleni nie tylko z wyniku, ale i naszej postawy - analizuje Machnowskyj, który już wie, jak uczci zwycięstwo. - Jestem łasuchem. Tabliczka ulubionej czekolady już czeka w torbie - kończy ze śmiechem.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.