Małe odkupienie po pucharze
16.03.2019 20:30
20. Marko Vesović
16. Luis Rocha
26. Cafu
24. Andre Martins
45. Iuri Medeiros
68'- 37'
27. Carlitos
85'
27. Jakub Słowik
3. Piotr Celeban
81'32. Igors Tarasovs
14. Wojciech Golla
28. Łukasz Broź
6. Michał Chrapek
18. Lubambo Musonda
23. Mateusz Radecki
75'16. Robert Pich
65'9. Marcin Robak
Rezerwy
35. Cezary Miszta
21. Dominik Nagy
37'23. Salvador Agra
34. Inaki Astiz
41. Paweł Stolarski
85'99. Sandro Kulenović
68'
1. Jakub Wrąbel
10. Farshad Amhadzadeh
75'17. Mariusz Pawelec
21. Jakub Łobojko
25. Damian Gąska
65'29. Arkadiusz Piech
81'30. Kamil Dankowski
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
Przy Łazienkowskiej zabrakło fajerwerków, lecz nikt po odpadnięciu Legii z Pucharu Polski nie mógł się ich spodziewać. Celem mistrzów Polski musiał być rewanż względem kibiców w postaci wygranej, a także zachowanie dystansu do Lechii Gdańsk, która w sobotę wygrała w Sosnowcu 1:0. Trener Ricardo Sa Pinto zdecydował się na roszady w składzie. Zabrakło m.in. kontuzjowanego Radosława Majeckiego i Adama Hlouska. Miejsce między słupkami zajął Radosław Cierzniak, a rolę lewego obrońcy pełnił Luis Rocha. W wyjściowym zestawieniu pojawił się również, dość niespodziewanie, Sebastian Szymański. Młody pomocnik wrócił do gry po kontuzji, lecz miał problem, by zaznaczyć swoją obecność na murawie.
Obie drużyny nużyły swoją postawą. Goście, mimo dynamicznych akcji, przez długi czas nie potrafili nawet oddać strzału. Na boisku było sporo chaosu, lecz mało składnej gry. Królowały bezpośrednie zagrania i próby zdobycia drugich piłek. Czym bliżej było przerwy, tym większą przewagę osiągali legioniści. Brakowało jednak stuprocentowych okazji pod bramką WKS-u. „Wojskowi” stracili również Michała Kucharczyka, którego w 37. minucie z powodu kontuzji musiał zastąpić na murawie Dominik Nagy. Najwięcej wiatru robił Iuri Medeiros, lecz Portugalczyk wypożyczony ze Sportingu również podejmował złe decyzje w ostatniej chwili lub nie był w stanie celnymi zagraniami zagrozić Jakubowi Słowikowi i defensywie przyjezdnych. Okazję miał również w 22. minucie Marko Vesović, lecz golkiper skutecznie zachował się przy próbie uderzenia z ostrego kąta.
Ciekawie nie było, lecz w drugiej połowie warszawiacy kontynuowali swoje starania z końca pierwszej odsłony. Legioniści przeważali, choć nie byli w stanie zaciekawić swoimi akcjami czy wzbudzić entuzjazmu na trybunach. Jednostajność w grze mistrzów Polski sprawiała, że częściej chciało się ziewać, niż zachwycać piłkarskimi wyczynami na murawie, której stan wciąż jest daleki od ideału.
Stołeczna drużyna najlepszą okazję miała dzięki rywalowi. Po dograniu Luisa Rochy, Igors Tarasovs wysoko unisół ręce, a sędzia Daniel Stefański dopatrzył się przewinienia. Futbolówka odbiła się od dłoni Łotysza i do wykonania rzutu karnego szykował się Carlitos. Najskuteczniejszy gracz „Wojskowych” bez problemów pokonał Jakuba Słowika i „Wojskowi” prowadzili 1:0 od 54. minuty. Po zdobyciu przewagi, mistrzowie Polski, wręcz tradycyjnie, cofnęli się do defensywy czekając na nadarzające się okazje do kontrataków. Śląsk był w stanie nieco bardziej zaznaczyć swoją obecność na boisku. Gracze czeskiego szkoleniowca częściej utrzymywali się przy piłce oraz zaczęli oddawać strzały. Z dystansu dobre okazje mieli Mączyński, a także Damian Gąska, lecz na posterunku był Cierzniak rozgrywające dobre zawody i nie mający choćby chwili zawahania między słupkami.
Utrzymujący się status quo sugerował, że minimalistyczna Legia ponownie utrzyma rezultat i będzie cieszyła się ze zdobycia trzech punktów. A jednak, o emocje zadbał arbiter Stefański, który podyktował rzut karny dla Śląska w trakcie pięciu doliczonych minut. Sędzia po dyskusjach skorzystał z VAR-u i zmienił decyzję. Doszło więc do przepychanek i ponownego skorzystania z wideoweryfikacji. Tym razem chodziło o czerwoną kartkę. W ten sposób ukarano Cafu, który musiał opuścić boisko i będzie pauzował przynajmniej w dwóch spotkaniach. O ostatecznym wymiarze kary zdecyduje Komisja Ligi.Mistrzowie Polski, po nerwowej końcówce, zdołali dociągnąć wynik i w niezbyt zachwycającym stylu wygrali. Trzy punkty są jednak trzema punktami, a Legia nieznacznie odkupiła przewiny po porażce z Rakowem. Teraz czas na przerwę na mecze reprezentacji i chwilę wytchnienia od ligowych emocji. Po powrocie, „Wojskowi” zmierzą się na wyjeździe z Wisłą Kraków.
Autor: Piotr Kamieniecki
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.