
Mecz Legii ze Śląskiem okiem psychologa
10.05.2013 11:30
(akt. 21.12.2018 15:11)
Legioniści przystępowali do meczu z komfortową, dwubramkową przewagą wypracowaną we Wrocławiu. W takiej sytuacji może pojawić się podświadome poczucie, że rewanż, i to na własnym terenie, jest tylko formalnością, a Puchar jest już w zasadzie zdobyty (nawet, jeśli piłkarze zrobili wszystko, co w ich mocy by się do tego spotkania profesjonalnie przygotować). Takie nastawienie dominowało również u kibiców oraz w mediach, co mogło tylko wzmocnić rozluźnienie piłkarzy. Tego rodzaju okoliczności sprzyjają wybieganiu myślami w przyszłość (np. do kolejnych meczów ligowych) i utrudniają skupienie na chwili obecnej i działanie „tu i teraz”. Trudnym zadaniem dla zawodników i sztabu szkoleniowego może być wówczas wytworzenie optymalnego poziomu motywacji do gry. Z drugiej strony sytuacja ta może mieć w sobie element presji („jak nie zdobędziemy pucharu, to się ośmieszymy. Mając taką zaliczkę musimy to zdobyć”).
A Śląsk Wrocław? Oni w rewanżu jedynie mogli i chcieli wygrać, nie ciążyła na nich już żadna presja, po tym jak na własnym boisku przegrali 0:2. Niewiele osób w nich wierzyło (do Warszawy przyjechało znacznie mniej kibiców niż pierwotnie zapowiadano). Piłkarze Śląska mieli zapewne do udowodnienia, że jednak potrafią grać w piłkę i mogą pokrzyżować Legii plany w prestiżowym spotkaniu. Grali na większym luzie niż Legia, co było widać od pierwszych minut. Błędy Legii i samobójcza bramka na początku spotkania nie są więc przypadkiem, a mogą być właśnie konsekwencją odmiennych okoliczności przystępowania do meczu.
Podobne sytuacje miały już miejsce w ostatnich latach. Przypomnijmy choćby zeszłoroczną przygodę Śląska Wrocław w eliminacjach Ligi Mistrzów i rewanżowy mecz z Buducnost Podgorica przegrany we Wrocławiu 0:1, po tym jak w pierwszym meczu padł wynik 2:0 dla Śląska. Kilka lat wcześniej taką samą konfigurację wyników z zespołem z Czarnogóry zanotowała Polonia Warszawa w Pucharze UEFA.
Co można więc zrobić by uchronić się przed negatywnym wpływem bezpiecznego wyjazdowego zwycięstwa w pierwszym z dwóch meczów pucharowych? Warto jasno określić plan i cele adekwatne do tego specyficznego spotkania. Dobrze, gdy zarówno zespół ma precyzyjnie wyznaczone cele (np. „długo utrzymujemy się przy piłce”) oraz każdy zawodnik z osobna dokładnie wie, jakie zadania ma do wykonania w tym meczu (np. „wywieram ciągłą presję na zawodniku z nr 10.”). Jeśli wygrana nie jest motywująca (bo przecież można też zremisować, lub nisko przegrać), to może lepiej przerzucić ambicje i uwagę piłkarzy na doskonalenie własnych umiejętności i śrubowanie indywidualnych rekordów (np. liczba celnych podań, przechwytów, asyst, obronionych strzałów, czy zdobytych bramek). Motywujące może być również zadedykowanie komuś takiego meczu (np. „tym meczem chcemy podziękować konkretnym kibicom, lub pracownikom klubu”). Warto również przepracować przed meczem rożne możliwe scenariusze, które mogą się wydarzyć w trakcie spotkania oraz przygotować konstruktywne sposoby myślenia i działania w takich okolicznościach (np. ustalenie jak reagujemy, gdy pierwsi strzelimy bramkę, a jak gdy stracimy). To wszystko oczywiście bardziej szczegółowo, w odniesieniu do momentu meczu, sytuacji na boisku itd. Trzeba jednak pamiętać, że nawet zastosowanie tych sposobów może nie uchronić zespołu przed gorszym występem, może jednak zmniejszyć ryzyko rozegrania słabego meczu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.