Domyślne zdjęcie Legia.Net

Milion dolarów za Mezengę - dużo czy mało?

Marcin Szymczyk

Źródło: List od Czytelnika

11.12.2010 18:56

(akt. 15.12.2018 04:08)

- Milion dolców - tyle mniej więcej Legia musi dopłacić by zatrudnić na „stałe” Bruno Mezengę. Pewnie wielu z nas zastanawia się czy warto, jednak z drugiej strony może trzeba przemyśleć czy to naprawdę dużo pieniędzy jak za obiecującego i młodego (chłopak ma 22 lata) napastnika - pisze w swoim tekście jeden z naszych czytelników - Monroe.

Na zachód od Odry nie są to pieniądze robiące na jakimkolwiek klubie większe wrażenie. Szczególnie jeśli mówimy o napastniku. Nie da się ukryć, że wiele drużyn poszukuje zawodnika na tą pozycję. Dlatego też informacje o nagłym zainteresowaniu Rudnevsem niekoniecznie są wyssane z palca (oczywiście nie myślę o Juventusie), po prostu kluby starają się sprawdzać każdą potencjalną „9”, by nie stracić szansy na zatrudnienie dobrego zawodnika do ataku, za niewielkie pieniądze.

Od jakiegoś czasu przyglądam się grze Bruno i muszę przyznać, że coraz bardziej mi się ona podoba. Ten chłopak ma to „coś”, jednak czy jest to właśnie „to” co jest potrzebne dobremu napastnikowi? Prawdę mówiąc nie wiem. Jestem jednak przekonany, że grając cały mecz zawsze potrafi stworzyć sobie okazję do zdobycia gola. Nie zawsze ją wykorzystuje ale to już inna bajka. Często udaje mu się ciekawie zagrać do kolegi i stworzyć tym podaniem możliwość pokonania bramkarza. W jego grze widać taką sportową „bezczelność”, jakby nie czuł respektu przed żadnym rywalem. Oczywiście obserwując jego grę widzę też spore niedociągnięcia. Choćby start do piłki, czy brak zmian rytmu biegania. Bruno porusza się po boisku w jednym tempie. Czy ma akurat piłkę przy noze czy nie to rytm jego biegu nie ulega zmianie. Nie jestem trenerem i niestety nie potrafię powiedzieć, czy mankamenty te są do nadrobienia. Pamiętam jednak napastników, którzy nie biegali z piłką lub bez niej prawie wcale. a bramek strzelali sporo - przykładem może być choćby Stanko Svitlica. 

Słyszę i czytam głosy kibiców wychwalających młodego Efira i twierdzących, że Michał powinien zamiast Bruno grać w pierwszej jedenastce drużyny z Łazienkowskiej, że wystawianie Bruno to zabieranie naszym młodym i zdolnym miejsca w składzie. W sumie rozumiem, ma chłopak smykałkę do zdobywania bramek i w jego grze jest coś co sprawia frajdę oglądającemu ale pytam tych samych kibiców jak często bywali na meczach Młodej Ekstraklasie. Tam można było porównać grę obu naszych napastników. Fakt to Efir strzelał więcej bramek, potrafił znaleźć się w odpowiednim miejscu by sfinalizować akcję kolegów. Jednak to gra Bruno sprawiała, że obrona drużyny przeciwnej musiała grać cały czas na maksymalnych obrotach. Mezenga często był pierwszym obrońcą, pierwszym rozgrywającym, zawodnikiem który ściągał na siebie po dwóch przeciwników otwierając drogę do bramki kolegom. Do tego zawsze potrafił stworzyć sobie okazję, czasem mocnym strzałem zza pola karnego, a czasem już z szesnastki. Gdyby Bruno potrafił grać w ten sam sposób jak w Młodej Ekstraklasie w meczach „dorosłej” drużyny to nikt nie myślałby dziś o wzmacnianiu formacji ataku.

Jednak facet ma dopiero 22 lata i naprawdę papiery na „duże” granie. Wydaje mi się, że tak jak szansę dostał Michał Kucharczyk, który z racji wieku czasem grał nawet za dużo, tak szansę w wyjściowym ustawienu powinien dostawać Bruno Mezenga. Mam nadzieję, że będziemy mogli  przekonać się o walorach młodego Brazylijczyka już na wiosnę. Mam też nadzieję, że milion dolarów za tego zawodnika okaże się ceną niewygórowaną jak na jego możliwości i umiejętności. Tego Wam i sobie a przede wszystkim Legii życzę.

Monrooe

Polecamy

Komentarze (71)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.