Mundial: Francuzi zgodnie z planem
15.06.2014 22:54
Typuj wyniki mundialu z BET365
W pierwszym spotkaniu Grupy E Szwajcaria wygrała z Ekwadorem 2:1. Na papierze to Helweci wydawali się być faworytem, jednak to piłkarze Ekwadoru pierwsi cieszyli się ze zdobycia bramki. Prowadzenie zawodnikom z Ameryki Południowej dał Enner Valencia, który strzałem głową z czterech metrów pokonał Diego Benaglio. Po straconej bramce podopieczni Ottmara Hitzfelda ruszyli do zdecydowanych ataków, "La Tri" cofnęli się natomiast na własną połowę, czekając na okazje do kontrataków. Mimo oddania aż siedmiu celnych strzałów przed przerwą, Europejczykom nie udało się doprowadzić do wyrównania.
Ataki Helwetów przyniosły skutek tuż po przerwie. Do wyrównania doprowadził Admir Mehmedi, który został wprowadzony do gry przed rozpoczęciem drugiej połowy. Szwajcarzy prowadzili grę i udało im się zdobyć kolejną bramkę, jednak została ona niesłusznie nieuznana przez arbitra. Poza tą sytuacją emocji było jak na lekarstwo. Dopiero ostatnia minuta przyniosła rozstrzygnięcie konfrontacji. Najpierw swoją okazję mieli piłkarze Ekwadoru, jednak ich akcję przerwał Valon Behrami. Ten sam zawodnik rozpoczął kontratak Szwajcarów, który bramką zakończył Haris Seferović, dzięki czemu zapewnił swojej ekipie trzy punkty i niezłą pozycję w walce o awans do fazy pucharowej.
Grupa E: Szwajcaria – Ekwador 2:1 (0:1)
Mehmedi (48. min.), Seferović (90. min.) – E. Valencia (22. min.)
Żółte kartki: Djourou (Szwajcaria) – Paredes (Ekwador)
Szwajcaria: Benaglio – Lichtsteiner, Von Bergen, Djourou, Rodriguez – Inler, Xhaka, Behrami, Stocker (46’ Mehmedi), Shaqiri – Drmic (75’ Seferović)
Ekwador: Dominguez – Guagua, Erazo, Paredes, Noboa – Montero (77’ Rojas), Ayovi, A. Valencia, Gruezo – Caicedo (70’ Arroyo), E. Valencia
Francuzi przyjechali do Brazylii podbudowani efektownym zwycięstwem 8:0 nad Jamajką, odniesionym tuż przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata. W spotkaniu grupy E przeciwko Hondurasowi byli zdecydowanym faworytem i jak na faworytów przystało od początku dyktowali warunki gry. Mimo kilku okazji (m.in. dwa strzały w poprzeczkę) „Trójkolorowi” nie potrafili pokonać Noela Valladaresa. Dopiero w końcówce pierwszej połowy gracze Didiera Deschampsa zdobyli bramkę. W 43 minucie w polu karnym faulowany był Paul Pogba. Za to przewinienie drugą żółtą kartkę otrzymał Wilson Palacios, a w konsekwencji musiał opuścić boisko po obejrzeniu "czerwieni". "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Karim Benzema.
Francuzi poszli za ciosem już na początku drugiej części gry. Benzema oddał strzał, piłka odbiła się od słupka, a następnie od Valladeresa i całym obwodem przekroczyła linię. Sędzia bramkę uznał, a słuszność tej decyzji potwierdziła technologia goal-line, która faktycznie przydała się na turnieju po raz pierwszy. Podopieczni Deschampsa nie przestawali atakować, czego skutkiem była trzecia bramka w meczu, druga zdobyta przez Karima Benzemę. Grający w osłabieniu piłkarze Hondurasu nie mieli żadnych argumentów, by przeciwstawić się faworytowi grupy.
Grupa E: Francja – Honduras 3:0 (1:0)
Benzema (45. min. – k., 72. min.), Valladares (48. min. – s.)
Żółte kartki: Evra, Pogba, Cabaye (Francja) – Palacios, Boniek Garcia, Garrido (Honduras)
Czerwona kartka: Palacios (43. min. – za dwie żółte)
Francja: Lloris – Debuchy, Varane, Sakho, Evra – Pogba (57’ Sissoko), Cabaye (65’ Mavuba), Matuidi, Greizmann, Valbuena (77’ Giroud) – Benzema.
Honduras: Valladares – Figueroa, Bernárdez (46’ Chavez), Beckeles, Izagirre – Espinosa, W. Palacios, Garrido, Najar (58’ Claros) – Costly, Bengtson (46’ Boniek Garcia)
Tabela:
1. 1. Francja 3 pkt., 3-0
2. 2. Szwajcaria 3pkt., 2-1
3. 3. Ekwador 0 pkt., 1-2
4. 4. Honduras 0 pkt., 0-3
Messi kontra Bośnia - wielu właśnie tak widziało to spotkanie. Wyznawcy tej teorii musieli obejść się smakiem, gdyż gwiazdor Argentyńczyków rozegrał przeciętne zawody, choć trafienie ostatecznie zalliczył, ale o tym za chwilę. Konfrontacja znakomicie rozpoczęła się dla graczy z Ameryki Południowej. Po rzucie wolnym piłka pechowo odbiła się od Seada Kolasinaca i wpadła do bramki Asmira Begovicia. "Albicelestes" nie prowadzili jednak gry, a prezentowali się wręcz poniżej oczekiwań. Ich rywale mieli swoje szanse i dobrze wypadali na tle podopiecznych Alejandro Sabelli. Do przerwy więcej goli jednak nie padło.
Spotkanie nie było zbyt ciekawe i obecnie można je określić mianem jednego z najnudniejszych na brazylijskim mundialu. Bośniacy przeważali, ale w 65. minucie to Argentyńczycy cieszyli się z podwyższenia wyniku. Do siatki trafił Messi, którego strzał odbił się jeszcze od słupka zanim przekroczył linię bramkową. Technologii goal-line nie trzeba było jednak używać, chyba że w takim celu, jak przy okazji samobója Marcelo w meczu otwarcia. Ekipa z Bałkanów nie poddawała się i nadal walczyła, charakter to wielka broń drużyn z tego regionu. W ostatnich minutach Vedad Ibisević dopiął swego i zdobył gola kontaktowego. Wyrównać się jednak nie udało i to "Albicelestes" cieszyli się z trzech punktów.
Grupa F: Argentyna - Bośnia i Hercegowina 2:1 (1:0)
Kolasinac (3. min. - s.), Messi (65. min.) - Ibisević (84. min.).
Żółte kartki: Rojo (Argentyna) - Spahić (Bośnia).
Argentyna: Romero - Zabaleta, Campagnaro (45' Gago), Fernandez, Garay, Rojo - Rodriguez (45' Higuain), Mascherano, di Maria - Messi, Aguero (87' Biglia).
Bośnia: Begović - Mujdza (69' Ibisević), Bicakcić, Spahić, Kolasinac - Hajrović (71' Visca), Pjanić, Besić, Lulic - Misimović (74' Medunjanin) - Dzeko.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.