Artur Jędrzejczyk

Odwrócić złą serię z Piastem

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

27.06.2020 15:00

(akt. 27.06.2020 15:22)

W 33. kolejce ekstraklasy Legia Warszawa zmierzy się przy Łazienkowskiej z Piastem Gliwice. Stołeczny zespół przegrał z aktualnym mistrzem Polski w trzech ostatnich meczach.

Ostatni mecz

Legioniści ostatni raz mierzyli się z Piastem Gliwice w marcu 2020 roku i przegrali przy Łazienkowskiej 1:2. Od 10. minuty warszawiacy musieli sobie radzić w osłabieniu, ponieważ czerwoną kartkę obejrzał Jose Kante. Kilkadziesiąt sekund później ekipa prowadzona przez Aleksandara Vukovicia zdołała jednak wyjść na prowadzenie za sprawą Domagoja Antolicia. W pierwszej połowie do wyrównania doprowadził Jorge Felix. Zrobiło się zatem 1:1, a parę chwil po przerwie rywale wyszli na prowadzenie. Pięknego gola strzelił Gerard Badia, kapitan gliwickiego klubu.

- Chcieliśmy wygrać. W przerwie meczu rozmawialiśmy o naszej sytuacji. Wiedzieliśmy, że mamy jeszcze 45 minut do rozegrania. Zdawaliśmy sobie sprawę, że mierzymy się z dobrym zespołem, brak jednego zawodnika tylko utrudniał nasze zadanie. Niestety, rywale strzelili drugiego gola. Po stracie bramki staraliśmy się tworzyć okazje z przodu. W ostatnich 10-15 minutach mieliśmy przewagę na boisku. Ale taka jest piłka nożna: czasami zwyciężasz, a czasami nie jesteś w stanie zdobyć trzech punktów – mówił Andre Martins, pomocnik „Wojskowych”.

- Piłka nożna ponownie pokazała, że jest nieprzewidywalną grą. Zawsze trzeba brać pod uwagę taki czynnik. Nawet, gdy wydaje się, że wszystko jest super. Przypadkowy faul, który wygląda groźniej niż jest w rzeczywistości, zmienił całe spotkanie. Drużyna zasługuje na duże pochwały za charakter, serce i próby. Mimo okoliczności, chcieliśmy ugrać jak najwięcej i za to jestem wdzięczny zespołowi. To droga, którą postępujemy i wiemy, że następne mecze będą dalszymi wyzwaniami - ocenił trener Vuković. Był to ostatni mecz „Wojskowych” przed pandemią koronawirusa. Zdjęcia z tego spotkania można obejrzeć tutaj.

Jesienna porażka

W pierwszej części sezonu 2019/2020 legioniści również ponieśli porażkę z klubem z Gliwic. Przegrali wówczas na wyjeździe 0:2 po trafieniach Piotra Parzyszka oraz Felixa. Oba gole padły w drugiej odsłonie rywalizacji. Co więcej, dla Legii po raz 50. zagrał wtedy Jarosław Niezgoda. 25-latek w zimowym okienku transferowym przeniósł się do Portland Timbers z MLS. W tym meczu w barwach „Wojskowych” zadebiutował  Paweł Wszołek.

Spotkania mistrza kraju z drugim zespołem poprzednich rozgrywek powinny budzić emocje, obfitować w wysoki poziom piłkarski. W przypadku tamtego meczu tak nie było. Mecz długimi fragmentami nie powalał na kolana, a tym bardziej nie zachwycał jakością ze strony piłkarzy. Fotoreportaż jest dostępny w tym miejscu.

- To dla nas trudny moment. Przegraliśmy drugi mecz z rzędu i przed przerwą na mecze reprezentacji nie będziemy mieli dobrych nastrojów. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu dobra. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie strzeliliśmy gola. Straciliśmy bramkę przez błąd, pojawiła się nerwowość, a rywale znowu mogli cieszyć się z trafienia. Przegraliśmy, ale pozostaje nam patrzeć w przyszłość. Za nami 1/3 sezonu, strata do czołówki nie jest duża - powiedział szkoleniowiec Legii. To była ostatnia porażka na długi czas. Nadeszła przerwa na mecze reprezentacji, wygrana z Lechem i legioniści świetnie spisywali się w lidze wygrywając u siebie w ośmiu kolejnych meczach. W Warszawie zastopował ich dopiero… Piast.

Piast to jedna z dwóch drużyn (razem z Pogonią Szczecin), która w obecnym sezonie dwa razy grała z Legią i dwa razy wygrała.

Runda finałowa

4 maja 2019 roku. Sezon 2018/2019. Warszawiacy rywalizowali u siebie z gliwickim klubem w 34. kolejce ekstraklasy. Drużyna Vukovicia uległa 0:1 po bramce Gerarda Badii w 13. minucie. „Wojskowi” zagrali poniżej oczekiwań, a rywale byli mądrzy i zdyscyplinowani taktycznie. Zdjęcia można pooglądać tutaj.

- Początek meczu był taki, jakiego nie chcieliśmy. Wiele o tym rozmawialiśmy i chcieliśmy coś zmienić w tej kwestii, ale się nie udało. Potem trudno o większe pretensje do zawodników. Brakowało finalizacji czy ostatniego podania. Zaangażowania i walki do końca nie brakowało. Tego oczekuję i pozytywnie odbieram niezależnie od efektów - stwierdził trener Vuković.

Przed tym spotkaniem Legia prowadziła w tabeli i miała odpowiednio trzy oraz cztery punkty przewagi nad Lechią i Piastem. Tamta porażka spowodowała, że „Piastunki” znacząco przybliżyły się do ekipy ze stolicy. A w następnej kolejce wyprzedziły Legię. Ekip ze Śląska ostatecznie zdobyła mistrzostwo kraju na finiszu rozgrywek. Po rywalizacji z gliwiczanami, legioniści nie wygrali w trzech ostatnich meczach. Dwa razy zremisowali (z Pogonią oraz Zagłębiem Lubin) i przegrali z Jagiellonią. Ostatecznie zajęli drugie miejsce w lidze.

Lepsza przeszłość

Do tej pory Legia grała z Piastem 24 razy. Wygrała 14 razy, a także po 5 razy zremisowała i przegrała.

W rundzie jesiennej sezonu 2018/2019 warszawiacy pewnie wygrali z gliwickim klubem 2:0 po trafieniach dwóch napastników, których w Legii już nie ma, czyli Sandro Kulenovicia i Carlitosa. Ówcześni mistrzowie kraju od początku do końca kontrolowali przebieg rywalizacji i udanie pożegnali 2018 rok na własnym stadionie. - Chcę pogratulować swojej drużynie kolejnego zwycięstwa. Ciężko na to pracowaliśmy i jestem dumny z postawy zawodników. Nie jest łatwo grać i pokazywać jakość w takich warunkach pogodowych, ale dajemy radę. Dominowaliśmy w sobotnim spotkaniu, pokazaliśmy siłę i osiągnęliśmy zasłużony rezultat - powiedział Ricardo Sa Pinto, który wówczas prowadził Legię Warszawa.

- Za nami długa runda i każdy jest już trochę zmęczony licznymi występami. Z pewnością przyda nam się odrobina czasu na regenerację. Na początku rundy faktycznie notowaliśmy gorsze występy, ale teraz cieszymy się z tego, że po raz kolejny wygrywamy u siebie. Dla nas to było ważne, żeby w taki sposób zakończyć rok na własnym stadionie. Niewiele nam już brakuje do optymalnej dyspozycji i sposobu gry, ale wciąż mamy co poprawiać. To jeszcze nie jest to. Musimy grać lepiej i uważam, że to potrafimy, ale ważne są zdobywane punkty - dodał Kulenović, który we wrześniu 2019 roku podpisał kontrakt z chorwackim Dinamo Zagrzeb.

Cztery gole

W sierpniu 2017 roku Legia zwyciężyła przed własną publicznością 3:1 z Piastem. Gole dla stołecznego klubu strzelili Dominik Nagy, Krzysztof Mączyński oraz Guilherme. Jedyną bramkę dla gości zdobył Michal Papadopulos.

- Bardzo ważne zwycięstwo, trzy punkty. Pierwsza część meczu inna niż druga. Dobrze, że Dominik Nagy strzelił pierwszego gola w meczu. W drugiej połowie kluczowym momentem było wybicie piłki z bramki przez Michała Pazdana. To pozwoliło na zdobycie kolejnych trafień. To wygrana była drużynie bardzo potrzebna. Były dobre zmiany. Sadiku rozruszał ofensywę, świetna asysta do Guilherme. Kilka fajnych akcji, ładnie rozegranych – opowiadał Jacek Magiera, ówczesny szkoleniowiec drużyny ze stolicy kraju. 

To czwarty, ostatni mecz warszawiaków z gliwiczanami przy Łazienkowskiej. Fotoreportaże z tego spotkania można obejrzeć w tym miejscu

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.