News: List od Czytelnika: Większa doza realizmu potrzebna od zaraz

Parszywa jedenastka, czyli te pieniądze można było wydać lepiej

Mikołaj Lipiński

Źródło: Legia.Net

11.01.2013 10:54

(akt. 21.12.2018 22:32)

W 2004 roku ITI kupiło Legię Warszawa. Wzmacnianie warszawskiej drużyny rozpoczęło się od podpisania kontraktów z dziesięcioma zawodnikami (wśród nich był powracający Bartosz Karwan). Do dziś, tylko jeden z nich nadal reprezentuje barwy klubu z Łazienkowskiej – Jakub Rzeźniczak. Reszta, może z wyjątkiem wspomnianego wcześniej Karwana i Marcina Smolińskiego, nie była w stanie zapisać się w pamięci kibiców niczym wyjątkowym. Z późniejszymi ruchami na rynku transferowym bywało różnie – raz lepiej, raz gorzej. Często do Legii trafiali zawodnicy, dla których gra w piłkę na wysokim poziomie była nieosiągalna. Gracze, bez bogatego CV i odpowiednich umiejętności, podpisywali kontrakty z najlepszym zespołem w Polsce. Przez osiem lat doszło do tak wielu transferowych pomyłek, że z graczy słabych można by złożyć dwie jedenastki. Oto i taka drużyna.

Bramkarz:


Marijan Antolović
– W jedenastce najgorszych z powodu braku konkurencji. Został kupiony, jako młodzieżowy reprezentant kraju i bramkarz sezonu chorwackiej ligi. W Cibalii przez 551 minut nie puścił bramki. W Legii było inaczej – w dziewięciu oficjalnych meczach puścił czternaście bramek. Jego znakiem rozpoznawczym stały się fatalna gra na przedpolu i kompletny brak wyczucia przy dośrodkowaniach. W wywiadach mówił, że jest wszechstronnym sportowcem i potrafi dobrze grać w siatkówkę i piłkę ręczną. W bramce Legii wyglądał właśnie tak, jakby pomylił dyscypliny. Obecnie jest wypożyczony do Željezničara Sarajewo. Nawet doczekał się… kompilacji ze swoimi udanymi interwencjami.  Gra naprawdę dobrze i wzbudził dzięki temu zainteresowanie Dinama Zagrzeb.


Obrona:


Lewa:Daniel Lopes Cruz – za jego opis niech posłuży notatka biograficzna z naszego serwisu: „lewy obrońca lub lewy pomocnik, w Legii wyróżniał się jedynie kopaniem kolegów na treningach”. Zaliczył epizod w przegranym 1:4 meczu z FC Zurich. Zawojować Ekstraklasę próbował jeszcze w barwach szczecińskiej Pogoni. Wszyscy jednak wiemy, jak skończył się „brazylijski eksperyment” Antoniego Ptaka. Odbudował się w portugalskim Naval, który wygrał dzięki jego bramce 1:0 z wielkim Porto. Obecnie jest zawodnikiem azerskiego FK Gabala.


Zmiennik: Krzysztof Ostrowski – w jedenastce najgorszych ustawiony na lewej obronie, ponieważ do Legii przychodził, aby zastąpić Edsona. To się nie udało. Trenerzy próbowali ustawiać go w różnych miejscach na boisku. Niestety, wszędzie z tym samym złym skutkiem. Odbudować formę próbował jeszcze w łódzkim Widzewie, ale również nie wyszło. Dziś jest współzałożycielem kliniki leczącej uzależnienia i liczy na powrót do profesjonalnego futbolu w barwach Śląska Wrocław.


Środek: Balbino – jeden z najbardziej kuriozalnych transferów w historii Legii. Bez niego jedenastka najgorszych nie byłaby taka sama. Został ściągnięty w ostatnim dniu okienka transferowego z czwartoligowego Antequera CF. Mirosław Trzeciak, ówczesny dyrektor ds. rozwoju sportowego, wierzył, że udało się pozyskać następcę Dicksona Choto. - Ten transfer był robiony na szybko i za szybko. Nie powinno czegoś takiego stosować się w Legii, ale w takiej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, musieliśmy zaryzykować. Będzie bardzo trudno, aby Hiszpan przebił się do pierwszego składu – podsumował nabytek trener Urban. Jak się okazało, Balbino nawet przez sekundę nie „powąchał” murawy. Co więcej, przez kibiców został ochrzczony mianem „Balbiny”. Naprawdę nazywał się Antonio Martin Aguilera, a na boisku podobno miał ruchy gorsze niż Jagger.


Środek: Herbert Dick – miał być następcą Moussy Ouattary i stworzyć równie skuteczny duet z Dicksonem Choto. Niestety, umiejętności Herberta, które wystarczały na ligę Zimbabwe, były za niskie na ówczesnego mistrza Polski. Problemy właściwie sprawiali mu nawet napastnicy Stali Sanok. Po zakończeniu fatalnego sezonu 2006/2007 wrócił do ojczyzny. Dziś jest zawodnikiem Bantu Tshintsha Guluva Rovers F.C.


Zmiennik: Mirko Poledica – jeden z graczy kupionych w letnim zaciągu, przed sezonem 2004/2005. W Polsce renomę wyrobił sobie grając wiosną 2003 roku w Lechu Poznań. Legia ściągnęła go z ławki rezerwowych Sparty Praga. Podobno potrafił wykorzystać swoje dobre warunki fizyczne pod bramką rywali. Niestety, na Łazienkowskiej dał się głównie zapamiętać z bramki samobójczej, którą strzelił w meczu z Austrią Wiedeń.


Prawa: Ahmed Ghanem – pierwszy Egipcjanin w barwach klubu z Łazienkowskiej. Prawy obrońca, którego problemem było to, że nie potrafił… bronić. Zdecydowanie lepsze wrażenie pozostawiła po sobie jego siostra Mona.


Zmiennik: Mamadou Balde – młody Senegalczyk wypożyczony z rezerw Bordeaux. Jego największym osiągnięciem w karierze jest walka z Legią o Ligę Mistrzów. Na boisku raził prostymi stratami i brakiem pewności. W rundzie wiosennej sezonu 2006/2007  pojawiał się najczęściej w rozgrywkach o puchar ligi. W 2010 roku został reprezentantem Gwinei Równikowej. Do niedawna związany był z francuskim zespołem Langon FC, który, na co dzień występuje w amatorskiej lidze Akwitanii.


Pomoc:


Lewa: Felix Ogbuke – został wypożyczony z cypryjskiego Apollonu Limassol, na wyraźne życzenie Macieja Skorży. Miał bardzo ciekawą przeszłość, ale tą pozasportową. Jeden z popularnych portali internetowych nazwał go „największym skandalistą polskich boisk”. Felix na swoim koncie miał przygody z alkoholem, awantury w klubach oraz bójki z żoną (bił i był bity). Na boisku wyglądał tak, jakby był zdziwiony, że gra w piłkę. Przy jego wyczynach Takesure Chinyama jawił się kibicom jako profesor w zakresie taktyki. Nasz serwis docenił Felixa i przyznał mu miano „rozczarowania roku 2011”.


Zmiennik: Eddie Stanford– pierwszy Anglik w lidze polskiej. Na boisku w barwach Legii przebywał zaledwie 216 minut. Próbował swoich sił jeszcze w innych polskich klubach. Przygodę z piłką zakończył w szóstej lidze angielskiej w klubie Stalybridge Celtic FC.


Środek: Ireneusz Kowalski– miał zostać głównym rozgrywającym w zespole Dariusza Kubickiego. Warunkami fizycznymi przypominał Leszka Pisza. Głównie przez to niektórzy obwołali go jego następcą. Kiedy Kowalski wychodził na boisko, czar jednak szybko pryskał. Leszek Pisz był „generałem”, a umiejętności piłkarskie byłego gracza Zagłębia Lubin, używając wojskowego slangu, można było porównać do „mięsa armatniego”. Szybko okazało się, że Legia funkcjonuje lepiej wtedy, gdy Kowalskiego nie ma na boisku. Karierę kontynuował w Odrze Wodzisław, ŁKS-ie Łódź czy Wiśle Płock, jednak bez jakichkolwiek sukcesów. Ostatnio widziany w składzie Motobi Bystrzycy Kąty Wrocławskie.


Zmiennik: Junior – fatalna inwestycja. W jedenastce najgorszych znalazł się za postawę na boisku, zupełny brak zaangażowania w grę. Został kupiony za 500 tys. euro z ukraińskiej Tawrij Symferopol. W zespole z Półwyspu Krymskiego błyszczał na boisku - strzelał ważne bramki i czarował techniką. – Fantastico, rapido, magico, bonito…Ogólnie to nawet joga bonito! – pół żartem, pół serio wychwalał umiejętności swojego nowego podopiecznego trener Dariusz Wdowczyk. Junior zaczął przygodę z Legią w efektowny sposób, zdobył piękną bramkę w spotkaniu z Austrią Wiedeń. Później było już tylko gorzej. Dostał ksywkę „Fantomas”, ale na boisku wyglądał jak Louis de Funes.


Środek: Martins Ekwueme – do Legii trafił z kadry rywala zza miedzy. Podobno obdarzony był dużym talentem i miał być inwestycją na przyszłość. Okazał się jednak niewypałem transferowym. Dobił Zagłębie Lubin strzelając trzecią bramkę w wygranym 3:0 meczu ligowym. W sezonie 2009/2010 odszedł z Legii i podpisał kontrakt z miedziowym klubem.


Zmiennik: Tito – został wypożyczony z rezerw Espanyolu, by stanowić alternatywę dla Aleksandara Vukovicia. Skończyło się jednak na tym, że swoją grą „czarował” kibiców przede wszystkim w pucharze ligi. Szybko wrócił do Hiszpanii. Obecnie jest piłkarzem trzecioligowego UE Llagostera.


Prawa: Paweł Kaczorowski – najbardziej kontrowersyjny transfer za czasów ITI i być może w historii Legii. Zanim trafił na Łazienkowską, „zasłynął” wraz z resztą poznańskiego chóru (czyt. piłkarzy Lecha) śpiewaniem obraźliwych piosenek pod adresem klubu z Warszawy. Próbował się wytłumaczyć ze swojego zachowania, ale kibice nie mieli zamiaru słuchać. Na znak protestu, gdy wchodził na boisko, został obrzucony żółtymi, gumowymi kaczkami do kąpieli. W meczu z Górnikiem Łęczna strzelił bramkę na wagę remisu. Większa część kibiców skwitowała jego wyczyn gwizdami i wyzwiskami, ale na trybunach słychać było też nieśmiałe oklaski. Po kilku miesiącach rozwiązał kontrakt i przeniósł się pod Wawel. Obecnie jest zawodnikiem Jutrzenki Warta.

Atak: Mikel Arruabarena – to właśnie od niego powinien być ustalany atak najgorszej transferowej jedenastki. Na Łazienkowskiej miał być prawdziwym, hiszpańskim „goleadorem”. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Imponujący warunkami fizycznymi zawodnik, miał bardzo duże problemy z pokonaniem bramkarzy rywali. Jego dorobek strzelecki w Legii zamknął się w dwóch golach, strzelonych w pucharze ligi. Pół roku później został wypożyczony i w końcu sprzedany do SD Eibar. „Arru” przypomniał ostatnio o sobie polskim kibicom – strzelił w pucharze Hiszpanii bramkę, która wyeliminowała z rozgrywek Athletic Bilbao.


Zmiennik: Marcin Chmiest/Michal Gottwald – obaj mogą wpisać sobie w piłkarskie CV zdobycie mistrzostwa z Legią. Łącznie dla warszawskiego klubu strzelili dwie bramki. Chmiest trafił na Łazienkowską z pierwszoligowego GKS-u Bełchatów, w którego barwach imponował skutecznością. Natomiast o Słowaku mówiło się, że został zatrudniony na podstawie płyt dvd z jego występami. W swoim najlepszym sezonie strzelił dziesięć bramek dla Ziliny. Obaj odeszli tak samo szybko, jak przybyli. Chmiest już w przerwie sezonu 2005/2006 opuścił Legię. Gottwald został odsunięty od składu, po kompromitującej porażce ze Stalą Sanok.


Atak: Dong Fangzhuo – sympatyczny chińczyk, którego doświadczenie zrobiło duże wrażenie nie tylko na kibicach warszawskiej drużyny. Dong był królem strzelców drugiej ligi belgijskiej, a przede wszystkim miał za sobą krótki epizod w Manchesterze United. Paradoksalnie, swój najlepszy występ w barwach Legii zaliczył w sparingowym spotkaniu z Mordowiją Sarańsk, podczas zimowego zgrupowania. Strzelił wtedy dwie piękne bramki. Szczególnie druga, którą zdobył po minięciu czterech zawodników Mordowii, mogła robić wrażenie. Szybko okazało się jednak, że Dong w oficjalnych meczach prezentuje się całkowicie inaczej. Zaledwie cztery występy i zero zdobytych bramek. Swoją karierę kontynuował w portugalskim Portimonense i armeńskiej Mice Ashtarak, z którą zdobył puchar kraju. Obecnie występuje w drugoligowym, chińskim Hunan Billows F.C., którego trenerem jest były szkoleniowiec Zagłębia Lubin - Drazen Besek.


Zmiennik: Anatolij Doros – jego debiut przypadł na spotkanie z Pogonią Szczecin. Młody Mołdawianin został wpuszczony na boisko dosłownie na chwilę przed końcowym gwizdkiem. Doroș nie zdążył nawet dotknąć piłki. Na tym można by zakończyć podsumowanie jego dokonań w Legii. Szczęścia próbował jeszcze w Polonii Warszawa i Koronie Kielce, ale bez sukcesów. Wybuch formy Mołdawianina przypadł na jego pobyt w Azerbejdżanie. Karierę kontynuował również w Rosji, Kazachstanie i na Ukrainie. W końcu powrócił do Mołdawii i gra w zespole Rapidu Ghidighici.

Polecamy

Komentarze (47)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.