Przegląd prasy

Przegląd Sportowy - Maciej Skorża zapamięta powrót na Reymonta do końca życia. I będą to koszmarne wspomnienia. Dawni podopieczni z Wisły upokorzyli trenera Legii i jego zawodników. Wygrali 4:0 i było to najwyższe od 61 lat zwycięstwo krakowian na własnym terenie w ligowych spotkaniach tych zespołów. Wisła pokonała Legię w takich rozmiarach w 1949 roku. To też zdecydowanie najefektowniejsze zwycięstwo Białej Gwiazdy w krótkiej kadencji trenera Roberta Maaskanta. Holender wreszcie mógł poczuć pełna satysfakcję, bo do tych czas narzekano i na grę, i na wyniki drużyny. Przed meczem więcej mówiło się o powrocie Skorży na Reymonta oraz serii czterech zwycięstw warszawian. Wczoraj to Maaskant był górą. Jego drużyna przez 60 minut była lepsza. Najbardziej do efektownego zwycięstwa przyczynił się Paweł Brożek, który strzelił dwa gole i miał asystę. Gdy schodził z boiska, Maaskant wyściskał go jak syna. Skorża nie tak wyobrażał sobie pierwszą wizytę pod Wawelem po odejściu z Białej Gwiazdy. Będzie długo przeżywał tę klęskę, ale trzeba zaznaczyć dwie sprawy. Pierwsza - Legia nadal liczy się w wyścigu o mistrzostwo. Druga - legioniści zostali rozgromieni i ma to niewątpliwie dołującą wymowę, lecz na boisku nie byli aż tak słabi, jak wskazuje na to rezultat.

Rzeczpospolita - Pierwszy gol dla Wisły padł po okresie gry, gdy wydawało się, że Legia znajduje sposób na piąte ligowe zwycięstwo z rzędu. Dośrodkował Jirsak, Brożek strzelił dziewiątego gola w 14. meczu z Legią. Po przerwie zaczęło się już demolowanie - najpierw pięknie strzelił Małecki z podania Brożka, później znowu podwyższył Brożek z rzutu karnego podyktowanego za faul na Kirmie. Zanim Jakub Wilk strzelił na 4:0, Małecki przebiegł pół boiska, nikt mu nie przeszkadzał. Legia przegrała mecz, który był testem na wytrzymałość, na umiejętność reagowania na presję. To spotkanie z chłopców mogło zrobić mężczyzn. Cztery zwycięstwa otworzyły stołecznej drużynie autostradę prowadzącą do walki o mistrzostwo Polski, krakowska bramka z opłatami wcale nie musiała być tak trudna do przejechania. Cena, jaką Skorża zapłaci za tę porażkę, może być jednak bardzo wysoka. Wisła zrównała się z Legią punktami, ale ligowa tabela jest w tym roku tak płaska, że na końcu o awansie na przykład do europejskich pucharów mogą decydować minimalne różnice. Trzecia w tabeli Wisła ma teraz nad drużynami ze strefy spadkowej przewagę ośmiu punktów. Rok temu jako lider miała taką przewagę nad drugim w tabeli Lechem.

Gazeta Wyborcza - Legia rozbita w Krakowie.Przegrała 0:4 z Wisłą w stylu,który rodzi pytanie, czy cztery poprzednie zwycięstwa w lidze nie były przypadkiem. Najlepszą odpowiedzią będą trzy wygrane w ostatnich tegorocznych meczach. Legia zmierzy się z drużynami z drugiej części tabeli (Arka Gdynia, Polonia Bytom i Cracovia). Dziewięć zdobytych punktów sprawi, że strata do liderów będzie wiosną nie do odrobienia. Warunkiem włączenia się do walki o europejskie puchary (taki cel minimum ma teraz trener Skorża i jego zespół) będzie sprowadzenie przynajmniej trzech piłkarzy klasy Ivicy Vrdoljaka. Bo ci kupieni latem za małe pieniądze bądź wypożyczeni z opcją transferu definitywnego nie gwarantują walki o mistrzostwo, co dobitnie pokazali w Krakowie. Wczorajszy mecz pokazał, jak dużo Legii brakuje do tego, by dominowała w lidze. Tylko prawdziwe wzmocnienia, a nie piłkarze wyglądający efektownie wyłącznie na plakatach, pozwolą jej na walkę o miejsce w pierwszej trójce.