Domyślne zdjęcie Legia.Net

Treningowe ostatki i spóźniony Rafał Janas

Piotr Szydłowski

Źródło: Legia.Net

16.02.2011 13:16

(akt. 14.12.2018 22:09)

Najprawdopodobniej po raz ostatni podczas zgrupowania w Costa Ballena trenowała dziś rano drużyna Legii. Warszawianie mieli sporo szczęścia, gdyż udało im się odbyć zajęcia w stosunkowo sprzyjających warunkach pogodowych. Od dwóch dni nad Andaluzją krążą bowiem ciemne deszczowe chmury. W zajęciach nie wziął dziś udziału nie będący w pełni sił <strong>Tomasz Kiełbowicz</strong>.
Trening rozpoczął się od ćwiczeń pod okiem Paolo Terziottiego. Jedno z nich zakładało krótkie wyścigi bark w bark pomiędzy zawodnikami. - Można sobie pomóc z łokcia? - zapytał żartobliwie Marcin Komorowski, po chwili otrzymując twierdzącą odpowiedź.

Kiedy piłkarze zebrali się na chwilę w kole środkowym boiska by uzupełnić płyny w organizmach, na trening dotarł spóźniony trener Rafał Janas. Piłkarze ze śmiechem na ustach przywitali szkoleniowca brawami, a po chwili usłyszeć można było gromkie "kara, kara, kara!". Synowi byłego selekcjonera tym razem się jednak upiekło.

Następnie "w obroty" piłkarzy wziął trener Lucjan Brychczy, który tradycyjnie zadbał o doskonalenie techniki. Co ciekawe, z zawodnikami ćwiczył trener Maciej Skorża. Ambicja warszawskiego szkoleniowca jednak nie dziwi, gdyż po treningu miał się ostatecznie odbyć mecz sztabu szkoleniowego z dziennikarzami.

Następnie zespół został podzielony na dwie grupy, ćwiczące na dośrodkowania i strzały. Nie trwało to jednak długo, gdyż nad andaluzyjskim kurortem momentalnie rozszalał się bardzo intensywny deszcze. Zawodnicy przez kilka minut próbowali ambitnie trenować, ale niedługo po tym skapitulowali, chowając się pod zadaszonymi ławkami rezerwowych. Gdy tylko nieszczęsna chmura się oddaliła, zawodnicy wrócili do zajęć i dokończyli trening. Prawdopodobnie przed kolejnym zerwaniem chmury nie udało im się jednak dojść do hotelu. Zaraz po zajęciach, nad Costa Balleną rozszalała się istna wichura, połączona z silnym deszczem. Pomimo szczerych chęci obu stron, w gruzach legła więc kolejna próba rozegrania meczu trenerów z dziennikarzami. Przedstawiciele mediów zrobili sobie tylko pamiątkowe zdjęcie z legijnym sztabem i po kilku minutach wszyscy w pośpiechu opuścili obiekty treningowe andaluzyjskiego kurortu.

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.