Jose Kante

Twierdza Łazienkowska!

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

22.02.2020 17:30

(akt. 25.02.2020 15:51)

Legia Warszawa zwyciężyła 4:0 z Jagiellonią Białystok w 23. kolejce ekstraklasy. Dwie bramki zdobył Jose Kante, a po golu strzelili Marko Vesović oraz Tomas Pekhart. Zapraszamy do śledzenia naszych materiałów pomeczowych.
PKO Ekstraklasa 2019/2020 - Kolejka 23
Legia WarszawaLegia Warszawa
4 0

(2:0)

Jagiellonia BiałystokJagiellonia Białystok
22-02-2020 17:30 Warszawa
Mariusz Złotek Canal+ Sport, TVP Sport
7'
29'
30'
46'
54'
57'
63'
72'
76'
89'
90'
Centrum meczowe
Legia WarszawaJagiellonia Białystok
  • 1. Dejan Iliev

  • 2. Andrej Kadlec

  • 6. Taras Romańczuk

  • 11. Jesus Imaz

  • 14. Tomas Prikryl

    46'
  • 17. Ivan Runje

  • 19. Bodvar Bodvarsson

  • 21. Jakov Puljić

    46'
  • 25. Bogdan Tiru

  • 26. Martin Pospisil

  • 27. Bartłomiej Wdowik

    63'

Rezerwy

  • 5. Dawid Szymonowicz

  • 7. Jakub Wójcicki

  • 8. Ariel Borysiuk

    46'
  • 9. Maciej Makuszewski

  • 10. Juan Camara

    46'
  • 16. Przemysław Mystkowski

    63'
  • 35. Karol Struski

  • 77. Martin Kostal

  • 96. Damian Węglarz

- Skrót meczu - wideo

- Relacja tekstowa "na żywo"

Jak zapowiadał trener Aleksandar Vuković, tak pauzującego za żółte kartki Artura Jędrzejczyka zastąpił Mateusz Wieteska. Swoją szansę od początku spotkania dostał również Walerian Gwilia. Gruzin dobrze zaprezentował się wchodząc z ławki w meczach z ŁKS-em i Rakowem. W obu spotkaniach zanotował po asyście. Na murawie zastąpił Andre Martinsa.

Legia rozpoczęła mecz o wiele lepiej od gości. Już w drugiej minucie Paweł Wszołek oddał uderzenie, które mógł dobić Jose Kante. Reprezentant Gwinei minął się z futbolówką. W 7. minucie „Wojskowi” trafili po raz pierwszy. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Gwilii wybił jeden z obrońców „Jagi”, piłkę przed polem karnym uderzył z woleja Marko Vesović. Zmierzająca do bramki futbolówka po drodze odbiła się od Tomasa Prikryla, kompletnie zaskakując Dejana Iliewa. Macedończyk nie miał szans, a Vesović mógł cieszyć się ze swojej drugiej bramki w tym sezonie.

Jagiellonia przez większość spotkania, a zwłaszcza w pierwszej połowie, nie istniała na boisku. Legia w pełni dominowała. W 30. minucie padła kolejna bramka dla gospodarzy. Trafiający ostatnio jak na zawołanie Kante, sam rozpoczął akcję, zagrał do Arvydasa Novikovasa, a ten dośrodkował z prawej strony. Napastnik wyskoczył najwyżej i sprytnym uderzeniem głową, posłał piłkę do siatki. Reprezentant Gwinei miał kolejną okazję jeszcze w pierwszej połowie. Strzał był efektem wymiany piłki z Pawłem Wszołkiem, ale przed przerwą, górą był bramkarz Jagiellonii.

Na drugą połowę goście wyszli po dwóch zmianach. Tomasa Prikryla i Jakova Puljicia zastąpili Juan Camara i powracający na Łazienkowską Ariel Borysiuk. Chwila wyrównanej gry pozwoliła Jagiellonii na oddanie strzału. Radosław Majecki nie miał wiele pracy, ale zachował koncentrację wybijając piłkę poza boisko. Było to jedyne poważniejsze zagrożenie „Jagi”. Legia nie mogła odpowiedzieć lepiej niż golem w 57. minucie. Gwilia dośrodkował na głowę Wszołka, ale jego strzał obronił bramkarz. W polu karnym znaleźli się Mateusz Wieteska i Kante. Uderzenie drugiego z nich, po zamieszaniu i zapasach w parterze, znalazło się w bramce. Było to dziesiąte trafienie napastnika Legii w lidze. Atakujący mógł kończyć mecz z hat-trickiem, ale w 74. minucie sędzia dopatrzył się pozycji spalonej i po konsultacji VAR, nie uznał gola snajpera „Wojskowych”.

Kante dostał okazję usłyszenia pożegnalnej owacji, za to szansę debiutu otrzymał Tomas Pekhart. Czech zrobil to, czego oczekuje się od napastnika. Miał jedną sytuację w doliczonym czasie gry i zdołał ją wykorzystać. Rosły napastnik otrzymał podanie od Luquinhasa, który wykorzystał wcześniejszą dobrą akcję Michała Karbownika. Ostatnim akcentem mogło być honorowe trafienie Jesusa Imaza. Hiszpan był niewidoczny przez cały mecz, ale w ostatnich sekundach miał wyborną okazję. Po posłaniu piłki w trybuny, pozostało mu złapanie się za głowę. Jagiellonia czwarty raz z rzędu nie zdołała strzelić gola. A kibice z Białegostoku krzyczeli do swoich piłkarzy - "Wstyd i hańba".

Legia ma powody do świętowania. „Wojskowi” nie dali żadnej nadziei gościom i pewnie wygrali 4:0. Było to siódme zwycięstwo z rzędu na stadionie przy Łazienkowskiej. Stołeczna drużyna od początku meczu atakowała i tłamsiła próby słabo dysponowanej Jagiellonii. Kolejny mecz Legia rozegra ostatniego dnia lutego. Rywalem wicemistrzów Polski na warszawskim obiekcie będzie Cracovia.

 

Polecamy

Komentarze (1085)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.