Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wiele pracy przed legijną młodzieżą

Redakcja

Źródło: List od Czytelnika

12.06.2011 07:51

(akt. 14.12.2018 05:44)

<p>Ostatnimi czasu wokół mojego (i Waszego) klubu dzieje się wiele - trwa wojna „postu z karnawałem".<span>  </span>Na moją kibicowską głowę ciut za wiele więc starałem się nieco zdystansować od tych najbardziej „gorących” wydarzeń. Jak każdego kibica poruszają mnie spekulacje transferowe (nie wiem jak to działa ale nawet te najbardziej „kosmiczne” wiadomości skutkują zmianą rytmu bicia serca).<span>  </span>Jednak prawdziwe kołatanie nastąpiło w momencie obejrzenia poniższego filmu.</p>

Mecz U11 - Turniej "Białe Orły Cup 2011" - Legia - Barcelona

Ze zdziwieniem obserwuję, że wśród kibiców jest małe zainteresowanie kwestiami, które dzieją się w klubie a które nie obejmują pierwszej drużyny. Zadziwia mnie traktowanie po macoszemu drużyny Młodej Legii, zadziwia mnie mała frekwencja na jej meczach (choć większa niż 999 osób być nie może), dziwi brak rzetelnych informacji o zawodnikach tej drużyny o jej osiągnięciach i o samej grze. Dziś kibic jest skazany na zdawkowe informacje o wyniku jakiegoś meczu na wszystkich legijnych serwisach i krótkim opisie gry „dorosłych” dokonanym przez trenera na stronie oficjalnej.

Z ogromnym zdziwieniem odnajduję się na meczach tej drużyny wciśnięty w kąt stadionu skąd nie mam szans przyjrzeć się grze konkretnych zawodników - a w grze „młodych” to właśnie to przyciąga mnie na stadion. Niestety na meczach ML czuję się jako widz całkowicie zbędny. Naprawdę wygląda to tak, że nikt tym się nie interesuje, w klubie interesują się tylko naszymi „perełkami” i to od momentu gdy wejdą do składu pierwszej drużyny. To co się dzieje w ML jest  ludziom pracującym w klubie zupełnie obojętne (oczywiście pewnie nie wszystkim ale takie właśnie odnoszę wrażenie).

Dlatego gdy oglądałem ten film nie dziwiłem się wcale ogromnej różnicy w sposobie podejścia do treningów tych młodych chłopców, które było widać w trakcie tego spotkania. Fajnie, że w grze „naszych” widać było tyle „radości”, tyle spontaniczności, ale to „mała” Barcelona obnażyła wszystkie niedostatki szkoleniowe naszych trenerów. Jak dla nie ten film uwypukla właśnie podejście do młodzieży w naszym klubie a w Barcelonie (czy innych wielkich szkołach piłkarskich). U nas młodych chłopaków traktuje się jak narybek, niech grają, niech się bawią, niech się cieszą a może coś z nich ciekawego wyrośnie. Wtedy dopiero zainteresujemy się takim wybijającym piłkarzem i promujemy go do Młodej Legi i może tam znów zabłyśnie – jak nie zniknie w szarzyźnie. Generalnie odnoszę wrażenie, że rozwój naszego młodego zależy przede wszystkim od....niego.

Mecz z młodzieżą Barcelony pokazał jak bardzo tam jest inaczej. Tam jest schemat pracy, tam jest lista umiejętności, które adept futbolu w pewnym wieku musi już umieć. Różnica z jaką poruszali się ci młodzi chłopcy po boisku była kolosalna, sposób w jaki rozgrywali piłkę między sobą, jak starali się rozwiązywać akcje to istna przepaść. Wiek jaki pozostał do „dorosłości” tym chłopakom ma służyć do utrzymania umiejętności, które już posiadają i doskonalenie poszczególnych walorów w trakcie dorastania. Nasi młodzi Legioniści muszą w tym samym czasie nauczyć się tego wszystkiego co ich rywale mają już we krwi plus oczywiście te same kwestie które tyczą się rówieśników z Barcelony (trzeba przyznać, że ogrom pracy przed naszymi chłopcami).

Te wszystkie obserwacje wzmocnił jeszcze mecz ŁKS-u z Sandecją Nowy Sącz, obejrzałem spotkanie mając na uwadze kolejną obserwację "młodego" Kuby Koseckiego oraz mając nadzieję na występ Damiana Zboźnia.  To co zobaczyłem bardzo mnie ucieszyło, mecz w wykonaniu Kuby pokazał, że jego umiejętności są nietuzinkowe. Wiele pomysłów na rozegranie akcji było z najwyższej półki, druga bramka „stadiony świata”, strzał na bramkę w drugiej połowie tylko dzięki genialnej interwencji bramkarza nie przejdzie do historii pierwszej ligi. Jednak w grze młodego Kosy brakowało pewnych elementów. Po namyśle doszedłem do porażającego wniosku, że brakuje tych części piłkarskiego abecadła, które młodzi adepci Barcelońskiej piłki mają już „we krwi”. Tak naprawdę stosując proporcje to Kuba mógłby uczyć się pewnych zachowań na przykładzie tych chłopaków. Dlatego czas młodego Kosy w Legii jeszcze nie nadszedł, moim zdaniem powinien zostać w ŁKS-ie na kolejne pół/cały rok. Tam skupić się na nadrobieniu pewnych braków. Nawet jeśli oznaczało by to, że ktoś z naszego klubu musiałby jeździć do niego co tydzień – czas zacząć dbać o nasze własne talenty. Podałem przykład Kuby Koseckiego ale ta kwestia tyczy się tak naprawdę także Michała Żyro, Rafała Wolskiego i innych naszych „młodych gniewnych” talentów. Ci chłopcy powinni zostać wypożyczeni do klubów ekstraklasy (dla nich pierwsza liga to już za niski poziom) i ich występy powinny być stale monitorowane, po każdym meczu powinna nastąpić analiza i ewentualnie korekta.

Legia nauczyła się wychowywać utalentowanych młodych piłkarzy (w kolejce czekają następni), czas na naukę „przyswajania” ich do dorosłej piłki. Czas na poważne podejście do szkolenia młodzieży, na naukę tego fachu od najlepszych, turniej Białe Orły Cup był doskonałym momentem.

Autor: Monrooe

Zapraszamy do dyskusji na forum o naszej legijnej młodzieży.

 

Polecamy

Komentarze (37)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.