Wojciech Kamiński

Wojciech Kamiński: Cieszymy się, ale to tylko 2:0

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

07.05.2022 11:35

(akt. 07.05.2022 11:52)

Koszykarze Legii wygrali dwa mecze z Anwilem we Włocławku i są o krok od finału Energa Basket Ligi. Głos po piątkowym spotkaniu zabrał trener stołecznego zespołu, Wojciech Kamiński. Szkoleniowiec był zadowolony, ale zwracał uwagę, że to tylko 2:0 i że trzeba zwyciężyć jeszcze raz.

– Dziękuję trenerowi Frasunkiewiczowi, zawodnikom Anwilu, bo walczyli i do końca wierzyli w zwycięstwo, mimo że rozpoczęli mecz fatalnie. Słowa uznania dla nich. Gratuluję moim koszykarzom. Rywale nie zaczęli spotkania najlepiej, a my graliśmy bardzo dobrze, mądrze, solidnie broniliśmy, trafialiśmy rzuty, byliśmy cierpliwi. Jednak w drugiej połowie popełniliśmy chyba za dużo błędów, pozwoliliśmy gospodarzom się troszkę rozpędzić i doprowadziliśmy do niepotrzebnej, nerwowej końcówki.

– Cieszymy się bardzo, że udało nam się dwukrotnie wygrać we Włocławku, lecz zdajemy sobie sprawę, że to tylko 2:0. Musimy z chłodnymi głowami podejść do kolejnego spotkania, być gotowi mentalnie, bo jeśli pozwolimy sobie na chwilę dekoncentracji, tak jak to było w drugiej części gry, to wiemy, że Anwil jest niebezpieczny i potrafi zagrać świetnie. Jesteśmy zadowoleni, ale trzeba wygrać jeszcze jeden raz.

– Jedno zwycięstwo we Włocławku zdecydowanie brałbym w ciemno, ale jadąc do Ostrowa Wielkopolskiego też nie spodziewałem się dwóch wygranych. Trzeba jednak wierzyć, bo to jest sport – po to ćwiczymy, trenujemy, aby rywalizować o zwycięstwo. A to, co sobie czasami zakładają dziennikarze, specjaliści czy komentatorzy, to inna sprawa. Raz jeszcze gratuluję moim zawodnikom, którzy wykonali kawał dobrej roboty. Ale ta robota nie jest jeszcze skończona.

Przed piątkowym meczem dużo się mówiło, że w Anwilu mogą nie zagrać Sebastian Kowalczyk i Kamil Łączyński. – Czy wpływało to na nasze ustawienie taktyczne? Oczywiście, myśleliśmy o tym, natomiast nie było tak, że przez to nie spaliśmy. Znam Kamila – wiem, że to twardy facet, który jest bardzo zżyty z Włocławkiem i jak będzie mógł, to zagra. Tak myślałem przed spotkaniem – i tak się stało. Z tego miejsca chciałbym też pozdrowić Benjamina Didiera-Urbaniaka, który w czwartek miał operację i wiem, że wszystko jest okej. Pozdrawiamy go, tą wygraną dedykujemy właśnie jemu – dodał trener Kamiński.

– Kolejny raz była świetna atmosfera na meczu. Dziękuję za to fanom z Włocławka, ale też kibicom z Warszawy, którzy przyjechali nas dopingować. Mimo że pojawił się tumult, było was słychać i widać.

– Czy trudno było utrzymać koncentrację wśród zawodników po pierwszej kwarcie, którą wygraliśmy 23:3? Wydawałoby się, że mając część doświadczonych koszykarzy nie jest to trudne, aczkolwiek boisko pokazało, że troszkę tak. Wdaliśmy się nieco w przepychanki, trener Frasunkiewicz zaczął grać niską piątką. Można powiedzieć, że troszkę oszaleliśmy. Gdyby wynik był inny, to świadczyłoby o tym, że się udało, natomiast tak się nie stało. Tak jak wspomniałem, popełniliśmy za dużo błędów, głupot w drugiej połowie. I przez to końcówka była nerwowa.

– Zatrzymanie gry Kyndalla Dykesa na półdystansie było jednym z priorytetów w defensywie, ale wydaje mi się, że on jest nie do końca zdrowy, może to tylko moje wrażenie. Natomiast to nie ujmuje nic naszym obrońcom, którzy są bardzo skoncentrowani na nim, na Jonahu Mathewsie – i w pierwszych dwóch meczach bardzo dobre bronili.

– Czy służy nam rola underdoga? Przed ćwierćfinałem mało osób – jeżeli ktokolwiek – na nas liczyło i wierzyło, że jesteśmy w stanie wygrać dwa razy w Ostrowie Wielkopolskim. Wydaje mi się, że przyjeżdżając do Włocławka po pokonaniu Stali ludzie powinni patrzeć na nas chyba troszkę inaczej – nie tak, jak przed meczem z poprzednim rywalem. Wygraliśmy, więc się cieszymy, ale powtórzę raz jeszcze – to tylko 2:0.

– Mógłbym wskazać moment sezonu, w którym zespół uwierzył, że jest w stanie wygrywać z najlepszymi w lidze, lecz musiałbym podejść do tego dość personalnie. Myślę, że nie jest to czas i miejsce, aby za dużo o tym opowiadać. Najważniejsze, że zwyciężamy.

– Czy trudno było przekonać zawodników do tak cierpliwej gry w ataku? Jeżeli pracuje się nad tym, pokazuje, ile profitów możemy z tego mieć, to jest zdecydowanie łatwiej. W piątek kilka akcji w pierwszej połowie było naprawdę z najwyższej półki. Dzieliliśmy się piłką, oddawaliśmy rzuty na 2-3 sekundy przed końcem czasu, z czystych pozycji – sytuacje książkowe, do pokazywania. Prościej przekonać koszykarzy, jeżeli widzą, że są z tego efekty.

– Wspominałem zawodnikom, jak gorąca jest tutaj atmosfera, jak kibice niosą zespół. Chyba nawet w piątek pokazywaliśmy na wideo przebitki po dobrych obronach oraz reakcje koszykarzy i kibiców Anwilu. Przestrzegaliśmy przed tym, ale nie przed atmosferą – bardziej wskazywaliśmy, czego musimy unikać, żeby nie była ona coraz gorętsza.

ZOBACZ TAKŻE:

Relacja z pierwszego meczu we Włocławku

Tekst z drugiej wygranej z Anwilem

TERMINY KOLEJNYCH MECZÓW PÓŁFINAŁOWYCH:
09.05 (PN) g. 17:30 Legia Warszawa – Anwil Włocławek (Polsat Sport)
ew. 11.05 (ŚR) g. 17:30 Legia Warszawa – Anwil Włocławek (Polsat Sport News)
ew. 14.05 (SO) g. 17:40 Anwil Włocławek – Legia Warszawa (Polsat Sport)

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.