News: Komentarz: Szambo

Znalezione na blogach: Sagan "winny" i co dalej?

Piotr Jóźwiak

Źródło: rzutberetem.net

13.10.2012 10:19

(akt. 21.12.2018 15:11)

- No i Legia obudziła się z ręką w nocniku. Zresztą wcale nie pierwszy raz, a jak uczy nas niewdzięczna historia, na pewno nie ostatni. Żeby było jeszcze bardziej sarkastycznie – podwójną winę za obecny BRAK napastnika ponosi Marek Saganowski... - czytamy na blogu rzutberetem.net

Sagan zajechał na Łazienkowską jako starszy pan, który kiedyś tam, w ciągu 3 sezonów, pokonywał ligowych bramkarzy 41 razy. Ale to było sto lat temu. Dlatego teraz miał być dobrym duchem szatni, a w przypadku wejścia na boisko, oczekiwano, że będzie szarpał. Sagan jako zmiennik gwarantujący doświadczenie. Tylko tyle. Gole? Od czasu do czasu.


Niestety, Sagan zamienił od czasu do czasu na system weekend – czwartek – weekend. Jeśli mama obiecała ci nową piłkę, ale zanim poszła do sklepu, spostrzegła, że odnalazłeś starą – wprawdzie trochę pozdzieraną, jednak wciąż z widocznymi trzema paskami Adidasa – to NIE KUPI NOWEJ. Kryzys jest, prawda? Trzeba dopompować starą (piłkę) i mieć nadzieję, że ta prędko nie pęknie.


Teraz wcale nie wiemy, czy było BUM, czy nie. Niby miesiąc przerwy – taki podano komunikat. Ale ilu pytanych, tyle opinii. Niedawno okazało się, że każdy wychował się na Paktofonice, natomiast wczoraj wyszło na jaw, że ci sami ludzie łączyli słuchanie muzyki z kardiologicznymi fakultetami. Ja jestem optymistą, myślę, że wróci, najpóźniej na wiosnę. Martwi mnie tylko jeden fakt. W ostatnim czasie problemy z sercem dopadły, oprócz Sagana, również Wojtka Lisowskiego, wypożyczonego do Gliwic. Na obozie w Windischgarsten patrzyłem na tę dwójkę, myśląc z podziwem: ale konie do biegania. Obaj byli w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o wytrzymałość. Zanim znów określę kogoś tym mianem, zastanowię się dwa razy. A potem jeszcze dwa, dopóki nic innego nie przyjdzie mi do głowy…


No dobra, wróćmy jeszcze do tej piłki. A w zasadzie, na jakiś czas, odłóżmy ją na półkę. Musimy znaleźć alternatywę, przecież mama jej NIE KUPI. Ogląda każdą złotówkę, zresztą chyba bardziej przejmuje się tym, że pracownicy protestują. Więc co będziemy kopać? Młodszy brat zepsuł swoją, choć twierdzi, że za jakiś czas będzie jak znalazł. Nikt nie zagwarantuje jednak, że kolana Michała Efira w końcu przestaną być jego zmorą.


Jakiś pomysł? Najprostszy. Wziąć piłkę do siatkówki i dalej bawić się dobrze. Jest trochę lżejsza, za to można ją mocniej kopnąć, a i łatwiej się żongluje. Michał Kucharczyk na szpicy czuje się najlepiej, mimo że media, z uporem maniaka, tytułują go nominalnym skrzydłowym. Pokazał to już kilka razy, ostatnio w Gliwicach. No i – co warto zauważyć –  stylem gry przypomina Sagana jak chyba żaden inny piłkarz w ekstraklasie.


Na wstępie napisałem, że Sagan jest podwójnie winny. Dokładnie tak – ironicznie, rzecz jasna. Po pierwsze, grał na tyle dobrze, że Legia zrezygnowała z zakupu drugiego napastnika. Po drugie, nikt nie spodziewał się kłopotów zdrowotnych. Nie po nim, nie po Saganowskim.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.