Domyślne zdjęcie Legia.Net

Batalia z Górnikiem - cz. 1

Marcin Gołębiewski

Źródło: Legia.Net

01.02.2005 23:59

(akt. 29.12.2018 07:32)

W kolejnym odcinku wspomnień przybliżymy wam zdobycie przez Legię Warszawa podwójnej korony w sezonie 1993/1994 – Mistrzostwa Polski oraz Pucharu Polski. W Warszawie na mistrzowską koronę czekano bardzo długo - 24 lata. Ostatni raz warszawiacy byli mistrzem w 1970 roku. Od tego czasu zajmowali wysokie miejsca w tabeli, ale zawsze kilku punktów zabrakło.
1971 - 2 miejsce 

1972 – 3 miejsce 

1973 – 8 miejsce, zdobywca PP 

1974 – 4 miejsce 

1975 – 6 miejsce 

1976 – 8 miejsce 

1977 – 8 miejsce 

1978 – 5 miejsce 

1979 – 6 miejsce 

1980 – 3 miejsce, zdobywca PP 

1981 – 5 miejsce, zdobywca PP 

1982 – 4 miejsce 

1983 – 8 miejsce 

1984 – 5 miejsce 

1985 – 2 miejsce 

1986 – 2 miejsce 

1987 – 5 miejsce 

1988 – 3 miejsce 

1989 – 4 miejsce, zdobywca PP i Superpucharu Polski 

1990 – 7 miejsce, zdobywca PP 

1991 – 9 miejsce 

1992 – 10 miejsce (najgorsza pozycja ligowa od 42 lat) 


Kiedy w końcu w sezonie 1992/1993 po zwycięstwie nad Wisłą Kraków 6:0 legioniści mistrzostwo zdobyli PZPN odebrał je Legii. W jakich okolicznościach to temat na zupełnie inną opowieść. 



Faktem stało się jednak to, że Legia tytuł straciła a w nowym sezonie zaczynała rozgrywki od –3 punktów (w sezonie 1993/1994 za zwycięstwo dawano tylko 2 punkty). 


W kolejnym sezonie legioniści byli zdeterminowani i bardzo chcieli udowodnić wszystkim, że są najlepszą drużyną w kraju i udowodnili zdobywając dwa najcenniejsze trofea w kraju. W obu po drodze pokonując najgroźniejszego w tamtym sezonie konkurenta – zabrzańskiego Górnika. 


Ale po kolei najpierw o zdobyciu Pucharu Polski 


W tym miejscu podkreślić trzeba, że Legia w finale spotkał się z ŁKS-em wygrywając 2:0. Finałowy mecz był jednostronnym widowiskiem a Legia mogła wygrać jeszcze wyżej. 

Kluczem do zdobycia tego trofeum był mecz ½ finału z Górnikiem Zabrze, który obok Legii był w tamtym sezonie najpoważniejszym kandydatem do zdobycia zarówno mistrzostwa kraju jak i Pucharu Polski. 


Niezwykle istotny okazał się rozkład gier w tym sezonie: 

1994-05-25 Legia Warszawa - Górnik Zabrze Puchar Polski 
1994-05-28 Legia Warszawa - Warta Poznań Liga 
1994-06-01 ŁKS Łódź - Legia Warszawa Liga 
1994-06-04 Legia Warszawa - Tygodnik Miliarder Pniewy Liga 
1994-06-08 Górnik Zabrze - Legia Warszawa Puchar Polski 
1994-06-11 Polonia Warszawa - Legia Warszawa Liga 
1994-06-15 Legia Warszawa - Górnik Zabrze Liga 


Przed najważniejszym meczem sezonu z Górnikiem Zabrze u siebie Legia miała rozegrać dwumecz z Górnikiem, którego stawką był awans do finału Pucharu Polski. 



- Mecze z Górnikiem, szczególnie pucharowe, zawsze były ciekawym widowiskiem. Nigdy nie można było wskazać w nich faworyta - mówił Lucjan Brychczy podczas ostatniego treningu przed pierwszym meczem półfinałowym. 
II trener wojskowych (zarówno wtedy jak i dziś) dwa razy grał w finale PP przeciw Górnikowi. Oba mecze wygrała Legia. W 1956 roku w Warszawie 5:0, dziesięć lat później w Poznaniu 2:1. - To drugie spotkanie było bardzo emocjonujące. Strzeliłem pierwszą bramkę, a o zwycięstwie Legii przesądził wtedy Bernard Blaut. Jeszcze bardziej dramatycznie było w 1972 roku podczas finału w Łodzi. Brychczy był wtedy trenerem Legii. - Prowadziliśmy 2:1, ale Kazimierz Deyna nie wykorzystał karnego i przegraliśmy 2:5 - mówił Brychczy. Włodzimierz Lubański strzelił wtedy Legii cztery gole. 



Górnik w meczu z Legią grał pod wodzą nowego trenera - Edwarda Lorensa. - Choć wiem, że mecze z Legią zawsze są prestiżowe, to spotkanie traktuję jak każde - mówił Lorens. 

- Po przyjściu Lorensa poprawiła się atmosfera w zespole. Każdy z zawodników chce wywrzeć dobre wrażenie na nowym trenerze. Gdybyśmy pokonali Legię w półfinale, mielibyśmy przewagę psychiczną w walce o tytuł mistrza – mówił bramkarz Górnika Marek Bęben. 

Pierwszy mecz 

Pierwszy mecz rozegrany na Łazienkowskiej zaczął się spokojnie. Przez 25 minut oba zespoły przeprowadziły po kilka niegroźnych akcji. Potem Legia w ciągu 10 minut strzeliła trzy bramki. Przy dwóch z nich znakomicie zachował się Podbrożny. Najpierw świetnie podał do Kowalczyka. Najskuteczniejszy napastnik Legii zacentrował do Pisza, który stojąc sześć metrów od bramki strzałem z woleja pokonał Kłaka. 

Siedem minut później Kowalczyk podał do Marcina Jałochy, który wbiegł w pole karne i zdobył drugiego gola. W 35. min było 3:0. Podbrożny zagrał z pierwszej piłki do Pisza a kapitan Legii przerzucił piłkę nad bramkarzem Górnika. 

Druga połowa meczu była znacznie bardziej dramatyczna. Legia cały czas atakowała, miała wyraźną przewagę, a goście popisali się znacznie lepszą skutecznością. W 59. min po kontrze Henryka Bałuszyńskiego, Marek Szemoński z dwóch metrów zdobył gola dla gości. 

Cztery minuty później legioniści przeprowadzili najpiękniejszą akcję meczu. Pisz centrował z rzutu rożnego. Obrońcy Górnika wybili piłkę. Stojący niedaleko środka boiska Jacek Zieliński podał do Krzysztofa Ratajczyka, ten zagrał z pierwszej piłki do Pisza. Kapitan Legii dośrodkował do Grzegorza Wędzyńskiego, który zdobył gola strzałem głową. Piłka wpadła w okienko bramki Kłaka. 

W 73. minucie było 5:1. Mirosław Staniek popełnił prosty błąd na środku boiska. Piłkę przejął Pisz, podał do Podbrożnego. Napastnik Legii przerzucił piłkę nad wybiegającym poza pole karne Kłakiem. 

Legioniści wciąż mieli przewagę. Lider Górnika Jerzy Brzęczek nie potrafił rozegrać piłki. Gospodarze często mu ją odbierali i zaczynali kolejne ataki. 

Gospodarze grali ofensywnie i popełniali błędy w obronie. Goście mieli kilka okazji. W 82. min jedną z nich wykorzystał Staniek. Pokonał Zbigniewa Robakiewicza strzałem w "krótki" róg. 

Mecz zakończył się wynikiem 5:2 dla Legii. 


Po meczu powiedzieli 


Paweł JANAS (trener Legii): Cieszę się, że zespół walczył. W drugiej połowie graliśmy nonszalancko w obronie, ale jestem bardzo zadowolony z wyniku i poziomu tego widowiska. W rewanżowym pojedynku w Zabrzu Górnik łatwo się nie podda. 

Edward LORENS (trener Górnika): To było bardzo dobre spotkanie, szczególnie w wykonaniu gospodarzy. Mój zespół jest rozbity psychicznie, zawodnicy grali bez wiary w sukces. Trudno będzie odrobić tę stratę. 

Leszek PISZ: Zagraliśmy dla kibiców. Chcieliśmy pognębić zabrzan. Na rewanż pojedziemy skoncentrowani. Nie popełnimy błędów i nie stracimy trzech goli. 

Wojciech KOWALCZYK: W każdym meczu gramy z pełnym zaangażowaniem. Dlatego pod koniec meczu brakuje sił. Gdy prowadziliśmy kilkoma bramkami, zlekceważyliśmy rywali. 

Grzegorz MIELCARSKI: Legia była zdecydowanie lepsza. Górnik przechodzi kryzys. Będzie nam ciężko wydostać się z dołka. Uważam jednak, że sprawa tytułu mistrzowskiego nadal jest otwarta. 

Aleksander KŁAK: Chcę jak najszybciej zapomnieć o tym meczu. Najbardziej zadowoleni powinni być kibice. Obejrzeli świetny mecz w wykonaniu Legii. 


Mecz rewanżowy 

5:2 to wystarczająca zaliczka przed meczem rewanżowym. W rewanżu wystarczyło zagrać spokojnie i obronić solidna zaliczkę. 

- W rewanżu nie rzucimy się do huraganowych ataków i szturmu bramki Kłaka. Będziemy bronić wyniku z pierwszego spotkania. Chcemy oszczędzać siły na dwa ostatnie spotkania ligowe - mówił napastnik Legii Wojciech Kowalczyk przed meczem z Górnikiem. 


O tym, że sprawa awansu jest już przesądzona wiedzieli także piłkarze Górnika, którzy drugi mecz z Legią postanowili wykorzystać najlepiej jak tylko można. I wykorzystali. 


Pierwszego gola Górnik zdobył z rzutu karnego. Sędzia Ryszard Wójcik z Opola podyktował go niesłusznie. Ratajczyk nie faulował Szemońskiego. Trzy minuty później Kruszankin nie wykorzystał idealnej okazji do wyrównania, natomiast po szybkiej kontrze Kocyba zdobył drugiego gola dla Górnika. 2:0 i na ławce Legii zrobiło się nerwowo. W tym momencie podopiecznym Edwarda Lorensa brakowało tylko jednego gola, by awansować do finału. Po stracie dwóch goli obrońcy wojskowych kontrolowali jednak sytuację na boisku. 
W 26. minucie po ładnej akcji Fedoruka kapitan Legii Pisz przelobował Bębna, a 10 minut przed końcem Kowalczyk strzelił wyrównującego gola na 2:2. Takim wynikiem zakończył się mecz. 


Zawodnicy Legii po meczu rewanżowym 

Zbigniew Mandziejewicz - wykręcony staw kolanowy. 
Krzysztof Ratajczyk - rozcięta nogę. 
Grzegorz Wędzyński - spuchnięta kostka. 
Radosław Michalski – spuchnięta noga. 
Wojciech Kowalczyk – spuchnięta noga, poobijane żebra. 

Zresztą prawie cała drużyna Legii wyglądała jak po solidnej bijatyce a nie meczu. 


Ostra gra z pewnością nie była przypadkowa. Górnik przegrał awans już w pierwszym meczu. Tydzień po drugim meczu półfinałowym na Łazienkowskiej miał odbyć się mecz, który decydował o mistrzostwie kraju w tej sytuacji poobijanie jak największej ilości graczy Legii stało się ważniejsze niż odrobienie strat z pierwszego meczu. 

Doktor stołecznego zespołu Stanisław Machowski nie pamiętał, kiedy ostatnio legioniści byli tak poturbowani. - Kiedy wracaliśmy z Zabrza, piłkarze żartowali, że ja i masażysta biegaliśmy więcej niż Marek Jóźwiak, który wszedł na boisko w 78. minucie – wspomina Stanisław Machowski. 

Tuż przed przerwą po brutalnym ataku Grzegorza Mielcarskiego kontuzji doznał Krzysztof Ratajczyk. - Miał szczęście, że nie pękła mu kość. Gdy wbiegłem na boisko, nie wiedziałem, którą nogę mam opatrywać. Zacząłem prawą, ale okazało się, że jest tylko stłuczona. Natomiast w lewej miał dziurę - wspomina Machowski. 

Piłkarze mieli wiele pretensji do sędziego tego spotkania – Ryszarda Wójcika, który pozwolił na tak ostrą grę oraz za wyraźne sprzyjanie w tym meczu Górnikowi. 

- Sędzia nie ukarał Mielcarskiego. Za taki faul ja na pewno dostałbym co najmniej żółtą kartkę - mówił Ratajczyk po tym meczu. - Sędzia dopuścił do zbyt ostrej gry. Przy tym nie był sprawiedliwy. Nie powinien podyktować karnego. Nie dotknąłem nawet Szmońskiego. 

Szkoleniowiec Legii Paweł Janas był zmartwiony. Legia zagra w finale, ale "zapłaciła" za awans zdrowiem graczy. - Przez pierwsze 20 minut denerwowałem się bardzo. Sędzia niesłusznie podyktował rzut karny. Dopuścił również do zbyt ostrej gry. Faul Mielcarskiego kwalifikował się nawet do czerwonej kartki – mówił Janas. 



Krytyka sędziowania rewanżowego meczu półfinałowego znalazła swój dalszy ciąg w postanowieniu Zarządu Kolegium Sędziów PZPN. 

Przewodniczący tej instancji Eugeniusz Kolator postanowił odwołać Ryszarda Wójcika za ewidentny błąd przy rzucie karnym na korzyść Górnika Zabrze oraz za dopuszczenia do zbyt ostrej gry. 



Legia była już w finale Pucharu Polski. Górnik Zabrze został pokonany po raz pierwszy. Za tydzień legionistów czekała batalia o mistrzostwo Polski. Niestety nie w pełnym składzie oraz z mocno poobijanymi piłkarzami. 


DROGA LEGII DO FINAŁU 

1/16 finału Start-Raczkowski Namysłów 1:0 (Kowalczyk); 
1/8 finału Widzew Łódź 2:1 (Fedoruk, Kowalczyk); 
1/4 finału Hetman Zamość 0:0 i 3:0 (Fedoruk, Kruszankin, Kowalczyk); 
1/2 finału Górnik Zabrze 5:2 (Pisz 2, Jałocha, Wędzyński, Podbrożny) i 2:2 (Pisz, Kowalczyk). 



Na podstawie: Gazeta Wyborcza, Życie Warszawy, Przegląd Sportowy, Tempo, Piłka Nożna, Rzeczpospolita, własne. 


W kolejnym odcinku o meczu decydującym o zdobyciu przez Legię mistrzostwa Polski. 

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.