Bitwa na remis
22.08.2019 20:00
41. Paweł Stolarski
5. Igor Lewczuk
16. Luis Rocha
29. Marko Vesović
84'26. Cafu
71'24. Andre Martins
82. Luquinhas
99. Sandro Kulenović
1. Allan McGregor
2. James Tavernier
6. Connor Goldson
19. Nikola Katić
15. Jon Flanagan
8. Ryan Jack
10. Steven Davis
17. Joe Aribo
37. Scott Arfield
88'11. Sheyi Ojo
20. Alfredo Morelos
88'
Rezerwy
9. Carlitos
21. Dominik Nagy
84'- 71'
13. Wes Foderingham
5. Filip Helander
31. Borna Barisić
18. Glen Kamara
88'29. Andy King
22. Jordan Jones
9. Jermain Defoe
88'
- Zapis relacji tekstowej"na żywo"
- Skrót wideo
IFK Mariehamn, Astana, Sheriff Tyraspol, Cork City, Spartak Trnawa, Dudelange, Europa FC, KuPS, Wreszcie - Rangers FC. Legia czekała na mecz z rywalem, który może elektryzować. Ostatni raz, ponad dwa lata temu, na takie miano zasługiwał Ajax Amsterdam. Warszawski zespół rywalizował z przeciwnikami, którzy go eliminowali, ogrywali, choć nie budzili początkowo krzty respektu wśród kibiców. Wylosowanie Szkotów sprawiło, że emocje ponownie się pojawiły, a stadion przy Łazienkowskiej wypełnił wręcz do ostatniego miejsca, co najlepiej oddawała gorąca atmosfera w trakcie spotkania z zespołem prowadzonym przez Stevena Gerrarda, trenera początkującego, lecz mającego status legendy wypracowany w zawodniczych czasach gry dla Liverpoolu.
Spotkanie Legii ze Szkotami miało swego rodzaju amplitudy emocji na boisku. Początek obfitował w akcje z obu stron, choć żadna ze stron nie stwarzała sobie bardzo klarownych sytuacji. Nie brakowało walki w środku pola, prób przyśpieszania tempa. Legioniści bazowali na średnim i wysokim pressingu i przez długi czas nie popełniali błędów w ustawieniu. Na pierwszym miejscu była defensywa, odpowiednia organizacja gry, czym wicemistrzowie Polski potrafili dezorganizować gości z Glasgow. W imię tego, okazji w ataku było mniej. Dobrą szansę miał zza pola karnego Luquinhas, którego uderzenie obronił Allan McGregor. Szkocki golkiper równie czujnie zachował się przy bombie Cafu ze skraju „szesnastki’. „Gers”, wspierani przez około tysiąc fanów, stawiali na swoje schematy. Szkoci regularnie szukali Jamesa Taverniera i jego dośrodkowań. Raz, faktycznie zrobiło się groźnie, lecz najlepszy asystent gości nie mógł cieszyć się z wykorzystania jego podania, gdyż Joe Aribo posłał piłkę obok bramki.
Defensywa Legii skutecznie powstrzymywała najlepszego strzelca Rangers, dynamicznego Alfredo Morelosa. W stołecznej drużynie najbardziej irytował brak dokładności po przeniesieniu gry na połowę Szkotów. W ten sposób „Wojskowi” kilkukrotnie zaprzepaścili szansę na szybkie ataki. Niektórzy, jak Luis Rocha czy Cafu (znacznie szybciej od rodaka), musieli wręcz zaadaptować się do gry. Z czasem obaj weszli na wyższy poziom, choć początki były trudne. W warszawskiej drużynie najważniejszym ogniwem był Andre Martins, który „układał” grę w defensywie i starał się odciskać swoje piętno w początkowej fazie kreacji. Nie przekładało się to na gole. Warszawska ofensywa była dość statyczna, choć regularnie wspomagała działania obronne.
Do przerwy był bezbramkowy remis. Legia szukała swoich szans po stałych fragmentach gry, z których strzeliła w tym sezonie pięć goli. Po dośrodkowaniach Gwilii, blisko bramki był zwłaszcza Igor Lewczuk, ale brakowało celnego uderzenia. Swoje okazje miał w drugiej połowie również Luquinhas, ale wciąż potwierdzało się, że Brazylijczyk ma spore kłopoty w defensywie.
Rangers również nie tworzyli sobie wybornych okazji - poza jedną. W 63. minucie Morelos znalazł się sam na sam z Radosławem Majeckim, którego rola ograniczała się wcześniej przede wszystkim do wyłapywania dośrodkowań. Młody golkiper zachował koncentrację i odbił uderzenie Kolumbijczyka. Ten wkrótce spróbował ponownie, ale strzelał niecelnie. Szkoci niezłą sytuację mieli też po rogu, lecz strzał Nikoli Katicia poszybował nad poprzeczką. Ponownie dostrzegalna była pewna nierówność Legii, która pod koniec spotkania zeszła nieco niżej i zostawiła Szkotom miejsca na grę i spokojniejsze rozgrywanie piłki, a sama szukała kontr. Tych było niczym na lekarstwo, ofensywa nieco zamarła. Zmiany „Wojskowych” polegały na zachowaniu status quo, bo tak trzeba było nazwać wejście Antolicia za Cafu czy Nagya w miejsce Vesovicia. W ostatnich sekundach do zawitania na murawę szykował się Carlitos, lecz Szkoci atakowali i roszada została cofnięta.
Legia bezbramkowo zremisowała z Rangers FC, choć momentami sprawiała wrażenie, że może osiągnąć na własnym obiekcie nieco więcej, wręcz ciut mocniej zagrozić Szkotom. Dla niektórych, to mogła być kwestia niedosytu. Dla innych, pragmatyzmu. „Dzięki za walkę” - usłyszeli zawodnicy Fakty są jednak takie, że przed drugą odsłoną rywalizacji, nie wiadomo nic, a sprawa jest otwarta Rewanż już za tydzień w Glasgow na Ibrox. Wcześniej „Wojskowych” czeka niedzielna rywalizacja w lidze z Łódzkim Klubem Sportowym.
Autor: Piotr Kamieniecki
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.