Grano dzisiaj (12.06). Hat-tricki Podbrożnego i Łańki
12.06.2022 07:00
Legionistom udało się obronić 3. miejsce w lidze w 2005 roku, zapewnił je remis w Płocku z Wisłą (0:0, 17 lat temu), na który wybrało się z Warszawy prawie 3000 kibiców. Fotoreportaż jest dostępny w TYM MIEJSCU. – Szkoda zmarnowanych okazji. W drugiej połowie dominowaliśmy na boisku, mieliśmy dużo sytuacji, ale niestety byliśmy nieskuteczni. Za wynik odpowiada jednak cała drużyna, zarówno za obronę jak i poczynania ofensywne. Czasami tak jest, że mamy dwie okazje i je wykorzystamy, a czasami mamy ich kilka i nic nie wpada – mówił Tomasz Kiełbowicz, jeden z nielicznych legionistów, który zagrał w Płocku na dobrym poziomie.
Hat-trick Podbrożnego
Dokładnie 26 lat temu Legia wygrała z Lechem Poznań (5:1). Hat-tricka zdobył Jerzy Podbrożny, a po jednej bramce – Leszek Pisz i Tomasz Wieszczycki. Warszawiacy zakończyli sezon z fantastycznym bilansem bramkowym (95–22), ale mało kogo to interesowało. Nad klubem zawisła nie tylko groźba bankructwa i wyprzedaży piłkarzy. Prasa donosiła o kolejnych możliwych transferach piłkarzy Legii. Ostatecznie odeszło ich dziewięciu, w tym Maciej Szczęsny i Radosław Michalski do Widzewa Łódź. Media skazywały drużynę z Łazienkowskiej na grę o utrzymanie. Ale ci, którzy zostali, mieli pokazać, że jeszcze Legia nie zginęła.
Mecz pod znakiem złego arbitra
Wydawało się, że po powrocie na ligowe boiska w 1955 roku w spotkaniu z Gwardią Bydgoszcz liderowi (Legii) nie może się stać żadna krzywda. A jednak przegrał 0:2. – CWKS pod zimnym prysznicem w Bydgoszczy – podsumował "Przegląd Sportowy" (55/1955).
Stołeczny zespół musiał oddać przodownictwo w tabeli ŁKS-Włókniarzowi Łódź, z którym mierzył się w następnym meczu, który odbył się 12 czerwca, na własnym boisku. Już w 52. minucie przegrywał 1:3 po golach swoich byłych piłkarzy, Henryka Szymborskiego (2) i Henryka Pilarskiego. Co gorsza, od 48. minuty "Wojskowi" grali bez Brychczego, który został przez sędziego usunięty z boiska. CWKS, nawet grając w dziesiątkę, zepchnął gości do obrony, ale udało się tylko zmniejszyć rozmiary porażki. – Kto wie jakby to było gdyby sędziego Szlejfera nie poniosły nerwy? Najważniejszy mecz wiosennej rundy pod znakiem złego arbitra – tak zatytułowana była relacja z tego meczu w "Przeglądzie Sportowym" (56/1955). W podsumowaniu zaś dziennikarz tej gazety napisał: – Tak więc w zasadzie mecz warszawski nie dał odpowiedzi, kto jest lepszy: Włókniarz czy CWKS.
Coś do dodania na temat tego meczu miał Lucjan Brychczy, który w swojej książce Kici pisał: – O tym, co wydarzyło się podczas meczu z ŁKS-em, pragnąłem jak najszybciej zapomnieć (…). Tak się złożyło, że najwięcej podziwu publiczności budziły zagrania w wykonaniu moim i zawodnika ŁKS-u Leszka Jezierskiego. Znany dziś trener "Napoleon" był w tamtych czasach doskonałym napastnikiem drużyny łódzkiej i reprezentacji Polski. Zdarzało się w tym meczu, że chociaż obydwaj byliśmy napastnikami, dochodziło między nami do bezpośrednich starć. Wówczas emocje na widowni sięgały zenitu. Walczyliśmy ostro, ale bez fauli. Niestety raz nie wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Po faulu Jezierskiego, padając na murawę, niechcący zaczepiłem nogą "Napoleona", wobec czego on także wylądował na zielonej trawce. Prowadzący ten mecz arbiter Józef Szlajfer uznał, że rozmyślnie spowodowałem upadek Jezierskiego. Po czym nakazał rzut wolny dla CWKS-u, a mnie… wyrzucił z boiska, za samowolne wymierzenie kary (…). Była to dla mnie głupia sytuacja. Z opuszczoną głową, pełen wstydu i żalu opuszczałem boisko.
Publiczność w Łodzi zachwycona grą Legii
Od końca maja 1932 roku Legia miewała jedynie przebłyski niezłej gry, jak w meczu z ŁKS, gdy zasłużenie wygrała 2:1 (12 czerwca). – Gra nadzwyczaj szybka, prowadzona pięknie przez obie strony. Wyróżniała się Legja, która w pierwszej połowie opanowała całkowicie boisko. (…) Publiczność jest zachwycona grą Legji, która przewyższa przeciwników o klasę – opisywał mecz "Ekspress Sportowy" (34/1032). Co do reakcji kibiców, nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie to, że mecz rozgrywany był… w Łodzi.
Legia zakończyła sezon na 5. miejscu, tradycyjnie najwyższym spośród stołecznych drużyn, ale po raz pierwszy od 1927 r. – na rzecz Warszawianki – tracąc umowny tytuł mistrza Warszawy, a w tabeli meczów z lokalnymi rywalami została wyprzedzona także przez Polonię.
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2004/2005 |
| |
1995/1996 | Pisz, Podbrożny III, Wieszczycki | |
1958 | Strzykalski II, Nowara II | |
1955 | ||
1932 | ||
1927 | Łańko III |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.