Grano dzisiaj (20.05). Mistrzostwo Polski!
20.05.2022 06:00
Minęły 4 lata od ostatniego spotkania Legii, które zostało rozegrane 20 maja. Warszawiacy mierzyli się z Lechem w Poznaniu. W 76. minucie mecz został zakończony decyzją Wojewody Wielkopolskiego, Zbigniewa Hoffmana – poinformował spiker "Kolejorza". To efekt burd i chuligaństwa kibiców miejscowej drużyny, którzy pokazali dezaprobatę dla władz Lecha. Kiedy gra jeszcze się toczyła, to "Wojskowi" prowadzili 2:0 po golach Domagoja Antolicia i Michała Kucharczyka.
Po zejściu do szatni piłkarze Legii celebrowali trzeci z rzędu tytuł we własnym gronie. Warszawiacy oczekiwali też na opuszczenie trybun przez kibiców Lecha i zgodę na podziękowanie własnym fanom. Po jej otrzymaniu podeszli pod sektor, gdzie otrzymali medale i puchar.. Fotoreportaże można obejrzeć w TYM MIEJSCU.
– Jestem pełen emocji. Jest ich tak wiele, że trudno mi mówić o meczu, o jego stronie sportowej. Sytuacja jest chyba jasna, choć nie została potwierdzona przez Ekstraklasę. Jeszcze. Możemy czuć się mistrzami Polski. Gratulacje należą się wszystkim osobom w klubie, a przede wszystkim kibicom. Jesteśmy zjednoczeni, co pokazała nasza radość pod sektorem gości. Dziękuję im, że wspierali nas do końca. Jestem dziś szczęśliwym człowiekiem. Cieszę się, że pokazaliśmy największą jakość triumfując w lidze – stwierdził Dean Klafurić, ówczesny szkoleniowiec Legii.
Ostatecznie Komisja Ligi podjęła decyzję o weryfikacji wyniku jako walkower na korzyść warszawskiego zespołu. Legioniści zapewnili sobie mistrzostwo z dorobkiem 70 punktów, dzień po meczu fetowali na Placu Zamkowym. Piłkarze odebrali trofeum i medale za mistrzostwo kraju, zabawa z kibicami trwała ponad godzinę. Zdjęcia są dostępne TUTAJ. W ówczesnych rozgrywkach stołeczna drużyna wywalczyła jeszcze Puchar Polski.
Kontrowersyjny karny
Dwudziestego maja 2015 roku Legia wygrała u siebie 1:0 z Jagiellonią Białystok. Bramkę w doliczonym czasie gry – po kontrowersyjnym rzucie karnym – zdobył Orlando Sa. To był mecz wielu sytuacji, kibicowskich opraw i pełen emocji. Zdjęcia są dostępne tutaj.
– Dobre spotkanie, dobry futbol. Dominowaliśmy w pierwszej połowie, narzuciliśmy szybkie tempo, ale nic nie wpadło do siatki. W drugiej również była dobra jakość, dążyliśmy do strzelenia gola, ale trudno taki poziom utrzymać przez 90 minut grając z solidną drużyną. Piłkarze się jednak nie poddali, walczyli ze wszystkich sił przez ostatni kwadrans, w nagrodę przyszła zwycięska bramka – mówił trener Henning Berg.
Przed meczem kibice "Wojskowych" zaprezentowali oprawę "Legia albo śmierć". Były folie w barwach stołecznego klubu, zostały również odpalone race. W drugiej połowie pojawił się napis "Legia Ultras", który zmienił się w "Illegal Ultras". Na Żylecie ponownie zagościły race. Niektórzy mogą kojarzyć spotkanie także ze słów wypowiedzianych przez ówczesnego trenera rywali, Michała Probierza. – Ja zaś wrócę do domu i pierd… whisky. Tylko to mi zostało – powiedział szkoleniowiec Jagielloni.
Rozczarowujący finisz
Ligowy finisz w wykonaniu Legii (w sezonie 1999/2000) był rozczarowujący. Drużyna tylko raz zagrała na swoim poziomie, pokonując u siebie Pogoń (5:1). Dwukrotnie została upokorzona. Najpierw przegrała przy Łazienkowskiej z Polonią Warszawa (0:3, 22 lata temu), co oznaczało mistrzostwo Polski dla "Czarnych Koszul". Na zakończenie sezonu musiała uznać wyższość Wisły Kraków (0:2), co z kolei spowodowało, że nie zagrała w europejskich pucharach, a rozgrywki ligowe skończyła na 4. miejscu.
Remis ze Śląskiem
W sezonie 1983/84 legioniści rywalizowali na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Przegrywali po trafieniu Kazimierza Mikołajewicza, ale na dziewięć minut przed końcem Kazimierz Putek wyrównał po pięknym strzale z dystansu. "Wojskowi" z Warszawy zakończyli sezon na piątym miejscu w tabeli.
Udany rewanż
W 9. kolejce w Sosnowcu doszło do rewanżu za jesienny finał rozgrywek 1955, który decydował o mistrzowskim tytule. Spotkanie rozegrane 20 maja 1956 roku na stadionie przy al. Mareckiego między Stalą a CWKS nie miało jednak wiele wspólnego z zeszłoroczną rywalizacją. Tym razem 15-tysięczna, a według innych źródeł nawet o 5000 liczniejsza publiczność obejrzała wyjątkowo jednostronne widowisko, w którym gole strzelali tylko piłkarze ze stolicy. Na szczególne pochwały zasłużył Edmund Kowal. Jeszcze większego wyczynu dokonał Henryk Kempny, który strzelił 3 gole – w 9., 31. i 86. minucie, a w snajperskich wyczynach wsparł go Czesław Ciupa, zdobywając w 29. minucie drugą bramkę.
Dzięki okazałemu zwycięstwu CWKS dogonił w tabeli Wisłę, choć z gorszym bilansem bramkowym wciąż był na 2. miejscu. W ówczesnych rozgrywkach legioniści zostali mistrzem kraju i zdobyli Puchar Polski.
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2017/2018 | ||
2014/2015 |
| |
1999/2000 |
| |
1997/1998 |
| |
1994/1995 | ||
1988/1989 |
| |
1983/1984 | ||
1972/1973 | ||
1962 |
| |
1956 | ||
1951 | ||
1928 |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.