Kosta Runjaić
fot. Marcin Szymczyk

Kosta Runjaić: Naszym celem jest finał Pucharu Polski

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

28.02.2023 16:00

(akt. 28.02.2023 22:29)

– W obecnych rozgrywkach Pucharu Polski mieliśmy trudne mecze, jak dotąd pomyślnie zakończone. Za nami niełatwe, wyjazdowe spotkania z Termaliką, Wisłą Płock, Lechią Gdańsk. We wtorek też mierzyliśmy się z bardzo mocnym rywalem, nie było łatwo grać na takim boisku przeciwko tej drużynie – mówił po rywalizacji w Zielonej Górze i awansie do półfinału PP trener Legii, Kosta Runjaić.

– Naszym celem jest finał Pucharu Polski, który odbędzie się 2 maja w Warszawie. Cieszę się, że przeszliśmy do kolejnej rundy. Teraz skupiamy się na regeneracji przed następnym, trudnym, wyjazdowym spotkaniem z Górnikiem Zabrze.

– Jeśli chodzi o wtorkowy mecz, to myślę, że byliśmy lepszą drużyną, zaprezentowaliśmy się tak, jak chcieliśmy. Nasza gra między atakiem a obroną okazała się dobrze zbalansowana. Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas wiele długich podań, tzw. drugich piłek, nie każdą udało się przechwycić w sposób, jakiego oczekiwałem, lecz znaleźliśmy równowagę, zdobyliśmy ładne bramki w odpowiednim momencie, potem utrzymaliśmy kontrolę. Graliśmy do końca, obyło się bez żadnych kontuzji.

– Doceniam sposób, w jaki zagrała Lechia, czyli ze sporą odwagą, na dużej intensywności, nie poddała się. Życzę jej wszystkiego najlepszego na resztę sezonu.

– Dziękujemy naszym wspaniałym kibicom za wsparcie z trybun. Idziemy dalej, w tym samym kierunku, jeśli chodzi o rozgrywki Pucharu Polski.

– Dla Legii ważna jest zarówno ekstraklasa, jak i Puchar Polski. Mamy duże ambicje. Znacie historię stołecznego klubu. Myślę, że po ostatnim sezonie powinniśmy mieć w sobie coś w rodzaju pokory, utrzymać proces, który rozpoczęliśmy latem i cieszyć się, że do tej pory zawodnicy realizują plan. Wiemy, że Raków jest daleko przed nami, postaramy się zaatakować od tyłu, ale nie powinniśmy również zapominać o drużynach za naszymi plecami. To silne rozgrywki. W futbolu nigdy nic nie wiadomo. Wszystko jest możliwe.

– Nie zgodzę się z definicją, że Puchar Polski jest łatwiejszy od ekstraklasy. Jeśli chodzi o rozgrywki PP, to trzeba wygrywać mecz po meczu, by znaleźć się w prawdziwym finale. Skupimy się na półfinale, zobaczymy, kto będzie naszym przeciwnikiem, gdzie zagramy. W lidze zawsze możesz się skoncentrować na kolejnym spotkaniu, poprawić coś, a w krajowym pucharze to niemożliwe. Dlatego też ważne jest to, by mieć odpowiednie wyniki i przejść do następnej rundy.

– Znamy sytuację Lechii w tabeli III ligi, na 1. miejscu w klasyfikacji jest… drugi zespół Rakowa. Życzę powodzenia tej drużynie. Jak powiedziałem, miejscowi grali bardzo odważnie, atakowali, nie odpuszczali do samego końca. Dobrze było to widzieć. Doceniam styl gry klubu z Zielonej Góry, który pokonał wcześniej ekstraklasowe ekipy. Mamy wielki szacunek do tego rywala. W rozgrywkach pucharowych nigdy nic nie wiadomo, czasem zdarzają się szalone rzeczy, ale myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo, byliśmy lepsi. Jestem szczęśliwy i zadowolony z naszego występu, a także z wyniku.

– Myślę, że dość dobrze przygotowaliśmy zespół. Kluczem do zwycięstwa okazał się balans między ofensywą a defensywą, dbanie o tzw. długie i drugie piłki, gdyż nasz przeciwnik grał z dużą determinacją, ich napastnik wykonał fantastyczną robotę, utrzymując futbolówkę. Niestety, zaczęliśmy nie tak, jak się spodziewałem, od szybkiej żółtej kartki dla Maika Nawrockiego. W tym momencie nastąpiło większe ryzyko, jeśli chodzi o obronę, wspólne krycie i współpracę przy zbieraniu dalekich podań. Nawet w ekstraklasie mieliśmy kilka razy problemy, by nie wybić piłki za szybko, za wysoko, utrzymać się przy niej, grać swoje, mieć posiadanie, cierpliwość w ataku. Strzelaliśmy gole, a potem z minuty na minutę gra stawała się coraz trudniejsza dla przeciwnika. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, taki był plan.

– Oglądaliśmy pucharowe i ligowe mecze Lechii. Byliśmy całkiem dobrze przygotowani, mamy fantastyczny sztab. Po piątkowym klasyku z Widzewem nie trenowaliśmy zbyt ciężko i za dużo, ponieważ skupialiśmy się na regeneracji. Zawodnicy trzymali się planu do końca gry.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.