Legia walczyła, ale punktów z "Jagą" nie zdobyła
29.08.2020 20:00
1. Artur Boruc
41. Paweł Stolarski
44. William Remy
16. Luis Rocha
84'67. Bartosz Kapustka
71'99. Bartosz Slisz
65'24. Andre Martins
46'- 46'
20. Jose Kante
1. Pavels Steinbors
38. Paweł Olszewski
53'17. Ivan Runje
60'27. Bartłomiej Wdowik
78'6. Taras Romańczuk
26. Martin Pospisil
7. Juan Camara
46'11. Jesus Imaz
14. Tomas Prikryl
21. Jakov Puljić
78'
Rezerwy
5. Igor Lewczuk
- 46'
14. Michał Karbownik
65'25. Filip Mladenović
84'30. Kacper Kostorz
34. Inaki Astiz
39. Maciej Rosołek
71'82. Luquinhas
46'
55. Xavier Dziekoński
2. Andrej Kadlec
53'8. Przemysław Mystkowski
9. Szymon Sobczak
78'10. Maciej Makuszewski
16. Ariel Borysiuk
60'19. Bodvar Bodvarsson
46'25. Bogdan Tiru
31. Bartosz Bida
78'
- Zapis relacji tekstowej na żywo
Po porażce z Omonią tylko czterech graczy ostało się w składzie na mecz z Jagiellonią. Walerian Gwilia znalazł się nawet poza kadrą. Rewolucja w drużynie nie przyniosła rewolucji w grze. Dopiero w drugiej połowie legioniści wlali nadzieję w serca kibiców. Kilka zmian personalnych poprawiło sytuację Legii, ale to było za mało na skutecznych graczy „Jagi”. Na początku meczu najgroźniejszy w ataku był… Paweł Stolarski. Krytykowany ostatnio zawodnik popisowo podłączał się do akcji i równie dobrze dośrodkowywał. „Stolar” mógł mieć asystę już w pierwszej minucie, ale na lekkim spalonym był Tomas Pekhart. Czech głową wbił piłkę do siatki. Wynik meczu nie zmienił się, choć w powietrzu czuć było gola dla Legii. Najpierw sprawy w swoje ręce wziął sam Stolarski. Obrońca po rajdzie w pole karne uderzył mocno w Pavelsa Steinborsa. Jagiellonia odgryzała się pojedynczymi akcjami. Juan Camara pomknął prawą stroną mijając przy tym "Stolara", podał przed pole karne do Tomasa Prikryla, który uderzył w nogi obrońców, a piłka wyszła za linię boczną. Od tego momentu gra „Jagi” wyglądała lepiej. Legia zakładała wysoki pressing i do 19. minuty to się sprawdzało. Wtedy, daleką piłkę w okolice pola karnego Legii posłał Błażej Augustyn. Pojedynek siłowy z Luisem Rochą wygrał Prikryl. Czech znajdował się już w polu karnym i podał do niepilnowanego Jakova Puljicia. Chorwat strzelił obok bezradnego Artura Boruca. Strzelca „Jagi” nie przypilnowała spóźniona obrona Legii, a szczególnie William Remy.
Legia nie odpowiedziała najlepiej na stratę gola. Obraz gry był podobny jak w ostatnich meczach. Wiele wrzutek, mało rozegrania, zero elementu zaskoczenia. Jedynie można było pochwalić szalejącego na skrzydle „Stolara”. Goście byli do bólu skuteczni. Potwierdzenie tego kibice zobaczyli w 28. minucie. Legia była za wysoko ustawiona po akcji, z czego skorzystał Martin Pospisil. Pomocnik przejął piłkę na własnej połowie i pięknie, zewnętrzną częścią buta, podał do Jesusa Imaza. Hiszpana nie dogonił Remy i w sytuacji sam na sam, podciął piłkę nad wychodzącym Borucem. 0:2. Tragiczny wynik i sytuacja Legii na wczesnym etapie spotkania. Rozruszać to próbował, oczywiście Stolarski. W jednej z sytuacji faulem, tuż przed polem karnym, powstrzymał go Camara. Pod koniec pierwszej połowy widoczna była bezradność gospodarzy. Jagiellonia stała się jeszcze aktywniejsza i po prostu lepsza. Goście zaskakiwali ciekawymi rozwiązaniami przy rzutach rożnych, a Legia… niczym. Doszło do tego, że za rozgrywanie zaczynał brać się Artur Jędrzejczyk.
„Wojskowi” nie mieli wyboru, druga połowa musiała być inna. Trener Vuković wprowadził na murawę Domagoja Antolicia i Luquinhasa. Znowu lepiej rozpoczęła Legia. Jose Kante zebrał piłkę w polu karnym po kiksie Pospisila, doskonale do napastnika wyszedł z bramki Steinbors i zablokował strzał. Chwilę później uderzał Jędrzejczyk, ale nad bramką. Niewidoczny Bartosz Kapustka swoją pierwszą akcję przeprowadził w 56. minucie. Skrzydłowy minął obrońcę, po czym uderzył na bramkę. Ponownie dobrze zachował się Steinbors. Łotysz w całym spotkaniu był czujny, grał odważnie, piąstkował piłkę na przedpolu, nie popełniał błędów. Nie miał jednak szans w 60. minucie. Luquinhas zszedł do środka i uderzył na bramkę. Strzał sparował do boku bramkarz, a tam piłkę przejął Kapustka. Nowy gracz Legii miękko dośrodkował na głowę Pekharta, a Czech zrobił to co umie najlepiej w takich sytuacjach, umieścił piłkę w siatce. Rozpaczliwie interweniował jeszcze Steinbors, lecz to było za mało. Mecz się zaostrzył, a Legia poczuła krew. W jednej z sytuacji głowami zderzyli się Puljić i Bartosz Slisz. Młody gracz „Wojskowych” musiał zejść do szatni z rozciętą głową. Jego miejsce na środku pola zajął Michał Karbownik. Nerwowo na całe zdarzenie zareagowali, ukarany żółtą kartką Vuković, i kierownik drużyny Konrad Paśniewski, który ujrzał czerwony kartonik.
Legia dalej atakowała. Luquinhas, który zdecydowanie rozruszał grę, podał do Rochy. Portugalczyk dośrodkował, z piłką minął się Kante, zderzyli się ze sobą Bodvarsson i Steinbors, bramkarz szybko wstał, a Legia kontynuowała akcję. Powstało ogromne zamieszanie. Najpierw uderzał Kapustka, potem Rocha wykonał centrostrzał, który prawie przeciął Kante. „Jaga” wyszła z opresji. Gospodarze dalej atakowali, dalej szukali remisu. Goście przedłużali grę jak tylko mogli. Powolne ruchy przy wykonywaniu stałych fragmentów, kładzenie się na ziemię, a czas dla Legii nie był sprzymierzeńcem. W taki sposób „Wojskowi” na swoją najlepszą okazję musieli czekać do 90. minuty. Dośrodkowanie Antolicia w pole karne znalazło, wprowadzonego wcześniej, Macieja Rosołka. Napastnik w doskonałej sytuacji uderzył tylko w słupek bramki. Jagiellonia przetrwała napór gości do końca meczu. Legia obudziła się za późno. Pierwszą połowę przespała, a początkowa taktyka nie przyniosła dobrego skutku. Teraz czas na przerwę reprezentacyjną, czas na przemyślenia i zmiany. Następny mecz Legia zagra 11 września, z Wisłą Płock na wyjeździe.
Autor: Piotr Gawroński
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.