Podsumowanie formacji – bramkarze
29.12.2024 15:00
Golkiperzy „Wojskowych” zazwyczaj wypełniali swoje podstawowe obowiązki na boisku, ale brakowało im tego „czegoś ekstra”. Przy Łazienkowskiej poprzeczka jest zawieszona wysoko — osoby Macieja Szczęsnego, Wojciecha Kowalewskiego, Łukasza Fabiańskiego, Jana Muchy, Dusana Kuciaka, Artura Boruca czy Arkadiusza Malarza powodują, że kibice chcieliby następców podobnej klasy. Bramkarz w Legii w przeszłości potrafił wybronić mecz i w skali sezonu dopisać zespołowi kilka punktów, które w ostatecznym rozrachunku były nieocenione w walce o mistrzostwo Polski. W 2024 roku Legia takiego bramkarza nie miała. Niezależnie od tego, czy między słupkami stał Kacper Tobiasz, Gabriel Kobylak, czy wcześniej Dominik Hładun, rzadko kiedy można było przypisać któremuś z nich miano bohatera meczu. A jeśli tak było, to najczęściej ta sztuka udawała się "Tobiemu" - w skali roku trzykrotnie był wybierany piłkarzem meczu. Hładun takie wyróżnienie otrzymał od kibiców dwa razy, zaś Kobylak jeden raz.
Marcel Mendes-Dudziński
Marcel Mendes-Dudziński 3 lipca został ogłoszony nowym zawodnikiem Legii. Już na pierwszy rzut można było wyczuć, że jest to transfer z myślą o przyszłości. 19-latek trafił do "Wojskowych" z akademii Benfiki Lizbona bez doświadczenia w seniorskim futbolu. Mendes jak na razie zbiera szlify na treningach ''jedynki'' oraz ogrywa się w trzecioligowych rezerwach. Natomiast wobec kontuzji Kacpra Tobiasza przesunął się w hierarchii bramkarzy na pozycję numer dwa, dzięki czemu ostatnimi czasy regularnie znajdował się w kadrze na mecze pierwszego zespołu.
Choć czasami przewijają się w sieci nagrania kapitalnych parad Mendesa z III-ligowych boisk, to niestety równie często przytrafiały mu się kosztowne wpadki. Już w swoim debiutanckim meczu z Wartą Sieradz wpuścił lekkie uderzenie przy bliższym słupku, do którego w chwili oddawania strzału był niemal ''przyklejony''. Z kolei w kolejnym spotkaniu z Mławianką, źle ustawił się w trakcie wykonywania rzutu wolnego, przez co odebrał sobie szansę na skuteczną interwencję przy strzale nad murem. Na jego nieszczęście zauważył to również strzelec, który bez wahania to wykorzystał. W spotkaniu z Wigrami Suwałki przy dograniu z bocznego sektora źle obliczył lot piłki, nie przeciął dośrodkowania, a to wykorzystał rywal, pakując futbolówkę w siatce.
Mendesa również nie bronią statystyki. Jedno czyste konto na siedem rozegranych meczów w zespole wicelidera III ligi, to z pewnością nie są liczby, którymi można się pochwalić. Na szczęście błędy młodego bramkarza często wynikały z nieodpowiedniego ustawienia, lub chwilowego braku koncentracji, co na pewno można poprawić. Uważamy, że Marcel jest materiałem na bardzo dobrego bramkarza, ale przed nim wiele pracy, aby ten wysoki poziom osiągnąć.
Gabriel Kobylak
Strzelenie gola w Ekstraklasie, powrót z wypożyczenia, nagłe wejście do bramki Legii – był to szalony okres w wykonaniu Gabriela Kobylaka, ale zacznijmy od początku... ''Kobi'' pierwszą połowę roku spędził na wypożyczeniu w Radomiaku Radom, w którym na stałe wywalczył sobie miejsce między słupkami. Mimo to początek roku dla Kobylaka nie należał wcale do najprzyjemniejszych — najpierw 10 lutego sześciokrotnie wyjmował piłkę z siatki w meczu z Cracovią, natomiast tydzień później w rywalizacji z Pogonią wpuścił cztery bramki. Patrząc na to z innej perspektywy, nawet jeśli momentami bycie ostatnim punktem tak dziurawej linii obrony mogło być irytujące, to z pewnością musiało zaprocentować. Była to, bowiem świetna możliwość do łapania doświadczenia, zaś z kolei w meczach Legii bramkarz nie ma tylu sytuacji, żeby się wykazać.
Szczególnie dobre spotkanie Kobylak rozegrał z Piastem Gliwice, wówczas przez całą rywalizację pomagał drużynie w utrzymaniu korzystnego rezultatu, a w doliczonym czasie gry przy wyniku 3-2 obronił rzut karny. Mimo to i tak większość kibiców Ekstraklasy zapamięta jego wyczyn z kwietniowego spotkania z Puszczą Niepołomice, kiedy z własnej połowy przelobował Oliwiera Zycha, po czym cieszył się z gola. Kobylak w sumie w 11 spotkaniach w barwach Radomiaka w 2024 roku stracił 31 goli, aczkolwiek niewiele z nich padało stricte po jego błędach.
W czerwcu Kobylak wrócił z wypożyczenia, postanowił podjąć rękawice i powalczyć o miejsce w bramce Legii. Szanse na wygryzienie Kacpra Tobiasza ze składu nie były zbyt duże, lecz jak później się okazało — cierpliwość popłaciła. Kobylak już pierwszego sierpnia zadebiutował w ''jedynce'' zachowując czyste w meczu wyjazdowym z Caernarfon Town. Los tak chciał, że kilka tygodni później w rywalizacji ze Śląskiem Wrocław Tobiasz groźnie zderzył się z Arturem Jędrzejczykiem, obaj pojechali do szpitala, natomiast do bramki ''Wojskowych'' w 46. minucie wszedł właśnie "Kobi", który szybko popisał się kilkoma ważnymi interwencjami. Co prawda, Tobiasz błyskawicznie wrócił wtedy do zdrowia, lecz Kobylak pokazał trenerowi, że nawet bez rozgrzewki jest sobie w stanie poradzić w ważnym meczu. Kilka tygodni później Goncalo Feio docenił to i dał mu szansę na pokazanie się od pierwszej minuty w meczu ligowym z Lechią Gdańsk. Kobylak ją w pełni wykorzystał, a dobre zawody przypieczętował czystym kontem.
W dalszej części sezonu nieszczęście nie opuszczało Tobiasza, który nabawił się poważnej kontuzji ręki. Niestety tym razem Gabriel dobre interwencje przeplatał z fatalnymi błędami. Kobylakowi przytrafiały się gorsze spotkania, w których nie pomagał drużynie, szczególnie w tych ważniejszych rywalizacjach z Cracovią czy Lechem. Niemniej zdecydowanie najbardziej nieudany występ Kobylak zanotował w meczu ze Stalą Mielec — jego błąd z końcówki spotkania kosztował zespół utratę dwóch punktów. Mimo gorszej końcówki, na pewno był to przełomowy rok w karierze młodego bramkarza, który na długo zapadnie w jego pamięci.
Kacper Tobiasz
Dla Kacpra Tobiasza był to rok pełen wzlotów i upadków, w którym tracił, a potem odzyskał miejsce w podstawowej jedenastce, a momentami wylewało się na niego potężne wiadro pomyj. Szczyt negatywnych emocji wokół Tobiasza narósł po nieszczęsnym dwumeczu z Molde w Lidze Konferencji. Wówczas bramkarz popełnił dwa poważne błędy, po których Norwegowie zdobyli bramki, a w konsekwencji wyeliminowali Legię z fazy pucharowej, choć nie jest winnym porażki w dwumeczu — zawiódł cały zespół oraz trener swoimi wyborami. Później, aż na dziesięć spotkań Tobiasz stracił miejsce w bramce Legii. Niespodziewanie szansę otrzymał dopiero pod koniec zeszłego sezonu za kadencji Goncalo Feio w majowym meczu z Lechem, gdzie pokazał się z dobrej strony i już potem zdołał utrzymać swoją pozycję w zespole.
Mimo że Tobiasz od początku listopada boryka się z kontuzją (pęknięcie kości śródręcza), to z pewnością drugą połowę roku może uznać za znacznie lepszą. W obecnym sezonie 22-latek wystąpił w 20 spotkaniach, w których stracił 16 goli, natomiast ośmiokrotnie schodził z boiska bez straty gola. W trwającej edycji Ligi Konferencji nie stracił gola, choć wystąpił tylko w meczu z Realem Betis oraz FK TSC Backa Topola.
Tobiasz pokazał w tym roku charakter, po przegranej rywalizacji z Dominikiem Hładunem nie schował głowy w piasek, lecz ciężko pracował, żeby wrócić do bramki Legii. Mimo kontuzji, która wyeliminowała ''Tobiego'' z ostatnich meczów i tak wydaje się, że to on będzie strzegł bramki Legii po przerwie. Wydaje się, że z bramkarzy będących obecnie w kadrze zespołu, jest tym najbardziej solidnym.
Dominik Hładun
Hładun zagrał 10 razy (od 25 lutego do 5 maja) w pierwszej części 2024 roku, zastępując Tobiasza po drugim spotkaniu z Molde w fazie pucharowej Ligi Konferencji (końcówkę minionego sezonu spędził na ławce). Doświadczony golkiper raz zachował czyste konto (0:0 ze Śląskiem Wrocław). Czytelnicy Legia.Net dwa razy wybrali go legionistą meczu. Latem wrócił do Zagłębia Lubin, jest podstawowym zawodnikiem, lecz nie uchronił obecnego zespołu od grudniowej porażki przeciwko "Wojskowym" (0:3).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.