Roman Kosecki: Legię stać na Ligę Mistrzów
16.07.2014 14:27
Bet365: Legia 1.16, remis 6.00, St. Patrick's 13.00
Legia rozpoczyna walkę o Ligę Mistrzów. Na początku drogi do europejskich pucharów warszawscy piłkarze zmierzą się z niezbyt wymagającą drużyną – Saint Patrick’s Athletic z Irlandii.
- Przede wszystkim nie można lekceważyć przeciwnika. Pokazał to mundial, na którym wielcy faworyci potrafili nie wyjść z grupy, a wysoko zaszła przykładowa Kostaryka. Nie należy jednak przesadnie bać się Irlandczyków, bo Legia to na tyle dobra drużyna, że zasługuje na grę w Lidze Mistrzów. Należy jednak iść krok po kroku, bez podniecania się ewentualnymi dobrymi wynikami z taką ekipą jak St. Patrick’s. Normalnie takie zespoły trzeba lać, wygrywać i przechodzić dalej, lecz cały czas należy okazywać szacunek rywalom, a samemu prezentować profesjonalizm. Legioniści okażą się lepsi w tym dwumeczu.
- Moim zdaniem „Wojskowych” stać na grę jak równy z równym z rywalami w tych decydujących rundach eliminacji. Legia jest na poziomie, który pozwala jej realnie myśleć o fazie grupowej Ligi Mistrzów. Najpierw trzeba jednak zacząć od pokonania Irlandczyków.
Myśli pan, że w pierwszym meczu z St. Patrick’s zobaczymy właśnie to lanie rywala, o którym pan wspomniał czy jednak będzie spokojniej?
- Grałem w piłkę też przeciwko słabszym drużynom i z reguły występują w nich twardzi i ostro grający zawodnicy, którzy takimi cechami chcą nadrobić swoje braki piłkarskie. Legia ma większe umiejętności, lecz nie może przesadnie się bawić z rywalem. Trzeba pokazać, że gramy u siebie i spokojnie wygrać.
Gdy patrzy pan na Legię w ostatnim okresie, to co pan sądzi o tej drużynie? To lepszy zespół, niż rok temu?
- O wszystkich ocenach decydują wyniki. Jeśli chodzi o zarządzanie, to wiadomo, że jest dobrze, bo słyszymy jak stołeczny klub dominuje jeśli chodzi o budżet i dochody. Dodatkowo przy Łazienkowskiej cały czas myśli się o stworzeniu akademii piłkarskiej z prawdziwego zdarzenia. Pierwszym krokiem do dalszego rozwoju będzie wejście do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jeśli chodzi o samą drużynę, to szczerze mówiąc nie lubię wróżyć z fusów. Legia zdobyła mistrzostwo – za to należą się gratulacje dla Berga i jego sztabu oraz Janka Urbana, który prowadził zespół jesienią – lecz gra się również o trofea. Zasmuciło mnie podejście stołecznego klubu do Superpucharu, bo ten mógł zdobyć kolejne trofeum, a przy okazji złapać więcej wiatru w żagle. W stolicy mają jednak swój plan i dobrze, zobaczymy jakie rezultaty z niego wynikną.
- Hiszpanie mają wspaniałych piłkarzy, a nie wyszli z grupy na mistrzostwach świata. Legia, zachowując proporcję, również ma bardzo dobrych piłkarzy i o ich ocenie zadecydują wyniki. To dopiero start sezonu, legionistów czeka pierwsza ważna konfrontacja i dopiero po niej będziemy mogli powoli zacząć rozliczać pracę trenera Berga.
Jeśli Legia nie awansuje do Ligi Mistrzów, to pana zdaniem będzie można mówić o porażce? W klubie wszyscy powtarzają, że celem jest faza grupowa Ligi Europy.
- Odniosę się znowu do Superpucharu. Legia wyszła chyba z założenia, że będzie się liczyła ta olimpijska zasada, że ważne i wystarczająco fajne jest uczestnictwo. W piłce nożnej to jednak się nie liczy – kibice i sponsorzy oczekują sukcesów, kolejnych pucharów i pater. Moim zdaniem popełniono błąd, ale zobaczymy co z tego wyniknie. Wiadomo, że po 18 latach Liga Mistrzów jest wymarzona i wyczekiwana przez każdego. Stołeczny klub stać na to, ale trzeba pokazać to na boisku, gdzie zadecyduje dobra forma i odpowiednie podejście psychiczne. Wejdziemy do tych elitarnych rozgrywek tylko wtedy, jeśli drużyna będzie świetnie przygotowana.
Jako ojciec, czego oczekuje pan w tym sezonie od Kuby? „Kosa” wraca do gry po urazie, mówił ostatnio, że w Superpucharze zagrał na 50 procent swoich możliwość. Na co go stać w nadchodzących rozgrywkach?
- Cieszę się, że Kuba po ciężkiej kontuzji wraca do formy. W ostatnim czasie ludzie trochę zapomnieli o tym urazie, a przy okazji skupili się na komentowaniu jego żony, a notabene Ola to świetna dziewczyna, którą serdecznie pozdrawiam. Troszkę celebrują swoje małżeństwo, ale to inny świat. Jeśli jednak chodzi o piłkę, na której powinniśmy się skupiać, to wiadomo, że „Kosa” to 5-krotny reprezentant Polski, na którego trenerzy liczą. To nie jest jakiś pierwszy, lepszy zawodniczek. Jest dorosłym facetem mającym rodzinę – musi sobie z tego zdawać sprawę. Nie podobała mi się za bardzo ta wypowiedź, w której przed startem ligi powiedział o tym, że na razie pokazał 50 procent swoich umiejętności.
- Po meczu z Zawiszą Kuba pokazał, że jest na dobrej drodze do powrotu do formy i do tego, by mocno pomagać Legii na boisku. Czasem jednak "Kosa" musi skupić się bardziej na treningach i tym co chce osiągnąć w życiu, niż na gadaniu głupot w mediach. Zawsze mu to powtarzam, lecz też trzymam za niego mocno kciuki, bo to mój syn – jest jednak piłkarzem, a nie celebrytą.
Bet365: Padnie powyżej 2,5 goli - 1.61, poniżej 2,5 goli - 2.25
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.