News: Roman Kosecki: Wszyscy grają, a Legia wygrywa

Roman Kosecki: Legię stać na Ligę Mistrzów

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

16.07.2014 14:27

(akt. 04.01.2019 13:09)

- Legioniści nie mogą zleceważyć przeciwników, lecz przesadnie się ich bać również nie powinni. Jeśli uda się wygrać, to nie ma co się podniecać takimi wynikami. Legia prezentuje poziom, który pozwala jej realnie myśleć o fazie grupowej Ligi Mistrzów. Jaki to będzie sezon dla młodego "Kosy"? Czasem mój syn musi skupić się bardziej na treningach i tym co chce osiągnąć w życiu, niż na gadaniu głupot w mediach - uważa w krótkiej rozmowie z Legia.Net Roman Kosecki, były zawodnik stołecznego klubu, a obecnie wiceprezes zarządu PZPN do spraw szkolenia. Poniżej również prezentujemy najlepsze kursy od BET365.

Bet365: Legia 1.16, remis 6.00, St. Patrick's 13.00


Legia rozpoczyna walkę o Ligę Mistrzów. Na początku drogi do europejskich pucharów warszawscy piłkarze zmierzą się z niezbyt wymagającą drużyną – Saint Patrick’s Athletic z Irlandii.

 

- Przede wszystkim nie można lekceważyć przeciwnika. Pokazał to mundial, na którym wielcy faworyci potrafili nie wyjść z grupy, a wysoko zaszła przykładowa Kostaryka. Nie należy jednak przesadnie bać się Irlandczyków, bo Legia to na tyle dobra drużyna, że zasługuje na grę w Lidze Mistrzów. Należy jednak iść krok po kroku, bez podniecania się ewentualnymi dobrymi wynikami z taką ekipą jak St. Patrick’s. Normalnie takie zespoły trzeba lać, wygrywać i przechodzić dalej, lecz cały czas należy okazywać szacunek rywalom, a samemu prezentować profesjonalizm. Legioniści okażą się lepsi w tym dwumeczu.

 

- Moim zdaniem „Wojskowych” stać na grę jak równy z równym z rywalami w tych decydujących rundach eliminacji. Legia jest na poziomie, który pozwala jej realnie myśleć o fazie grupowej Ligi Mistrzów. Najpierw trzeba jednak zacząć od pokonania Irlandczyków.

 

Myśli pan, że w pierwszym meczu z St. Patrick’s zobaczymy właśnie to lanie rywala, o którym pan wspomniał czy jednak będzie spokojniej?

 

- Grałem w piłkę też przeciwko słabszym drużynom i z reguły występują w nich twardzi i ostro grający zawodnicy, którzy takimi cechami chcą nadrobić swoje braki piłkarskie. Legia ma większe umiejętności, lecz nie może przesadnie się bawić z rywalem. Trzeba pokazać, że gramy u siebie i spokojnie wygrać.

 

Gdy patrzy pan na Legię w ostatnim okresie, to co pan sądzi o tej drużynie? To lepszy zespół, niż rok temu?

 

- O wszystkich ocenach decydują wyniki. Jeśli chodzi o zarządzanie, to wiadomo, że jest dobrze, bo słyszymy jak stołeczny klub dominuje jeśli chodzi o budżet i dochody. Dodatkowo przy Łazienkowskiej cały czas myśli się o stworzeniu akademii piłkarskiej z prawdziwego zdarzenia. Pierwszym krokiem do dalszego rozwoju będzie wejście do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jeśli chodzi o samą drużynę, to szczerze mówiąc nie lubię wróżyć z fusów. Legia zdobyła mistrzostwo – za to należą się gratulacje dla Berga i jego sztabu oraz Janka Urbana, który prowadził zespół jesienią – lecz gra się również o trofea. Zasmuciło mnie podejście stołecznego klubu do Superpucharu, bo ten mógł zdobyć kolejne trofeum, a przy okazji złapać więcej wiatru w żagle. W stolicy mają jednak swój plan i dobrze, zobaczymy jakie rezultaty z niego wynikną.

 

- Hiszpanie mają wspaniałych piłkarzy, a nie wyszli z grupy na mistrzostwach świata. Legia, zachowując proporcję, również ma bardzo dobrych piłkarzy i o ich ocenie zadecydują wyniki. To dopiero start sezonu, legionistów czeka pierwsza ważna konfrontacja i dopiero po niej będziemy mogli powoli zacząć rozliczać pracę trenera Berga.

 

Jeśli Legia nie awansuje do Ligi Mistrzów, to pana zdaniem będzie można mówić o porażce? W klubie wszyscy powtarzają, że celem jest faza grupowa Ligi Europy.

 

- Odniosę się znowu do Superpucharu. Legia wyszła chyba z założenia, że będzie się liczyła ta olimpijska zasada, że ważne i wystarczająco fajne jest uczestnictwo. W piłce nożnej to jednak się nie liczy – kibice i sponsorzy oczekują sukcesów, kolejnych pucharów i pater. Moim zdaniem popełniono błąd, ale zobaczymy co z tego wyniknie. Wiadomo, że po 18 latach Liga Mistrzów jest wymarzona i wyczekiwana przez każdego. Stołeczny klub stać na to, ale trzeba pokazać to na boisku, gdzie zadecyduje dobra forma i odpowiednie podejście psychiczne. Wejdziemy do tych elitarnych rozgrywek tylko wtedy, jeśli drużyna będzie świetnie przygotowana.

 

Jako ojciec, czego oczekuje pan w tym sezonie od Kuby? „Kosa” wraca do gry po urazie, mówił ostatnio, że w Superpucharze zagrał na 50 procent swoich możliwość. Na co go stać w nadchodzących rozgrywkach?

 

- Cieszę się, że Kuba po ciężkiej kontuzji wraca do formy. W ostatnim czasie ludzie trochę zapomnieli o tym urazie, a przy okazji skupili się na komentowaniu jego żony, a notabene Ola to świetna dziewczyna, którą serdecznie pozdrawiam. Troszkę celebrują swoje małżeństwo, ale to inny świat. Jeśli jednak chodzi o piłkę, na której powinniśmy się skupiać, to wiadomo, że „Kosa” to 5-krotny reprezentant Polski, na którego trenerzy liczą. To nie jest jakiś pierwszy, lepszy zawodniczek. Jest dorosłym facetem mającym rodzinę – musi sobie z tego zdawać sprawę. Nie podobała mi się za bardzo ta wypowiedź, w której przed startem ligi powiedział o tym, że na razie pokazał 50 procent swoich umiejętności.

 

- Po meczu z Zawiszą Kuba pokazał, że jest na dobrej drodze do powrotu do formy i do tego, by mocno pomagać Legii na boisku. Czasem jednak "Kosa" musi skupić się bardziej na treningach i tym co chce osiągnąć w życiu, niż na gadaniu głupot w mediach. Zawsze mu to powtarzam, lecz też trzymam za niego mocno kciuki, bo to mój syn – jest jednak piłkarzem, a nie celebrytą.

 

Bet365: Padnie powyżej 2,5 goli - 1.61, poniżej 2,5 goli - 2.25

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.