fot. Kasia Dżuchil

Świetna akcja Kapustki, remis z wicemistrzem Polski

Redaktor Krzysztof Muszyński

Krzysztof Muszyński

Źródło: Legia.Net

25.08.2024 19:00

(akt. 27.08.2024 19:41)

Legia kończyła miniony tydzień jako lider tabeli, w ostatni czwartek zbliżyła się do Ligi Konferencji, a 25 sierpnia zremisowała na wyjeździe 1:1 ze Śląskiem Wrocław w 6. kolejce Ekstraklasy. Warszawiacy objęli prowadzenie po golu Bartosza Kapustki, a miejscowi wyrównali po bramce Tommaso Guercio.
PKO Ekstraklasa 2024/2025 - Kolejka 6
Śląsk WrocławŚląsk Wrocław
1 1

(0:0)

Legia WarszawaLegia Warszawa
25-08-2024 20:15 Wrocław
Szymon Marciniak CANAL+ SPORT 3, CANAL+ ONLINE, CANAL+ 4K
2'
46'
53'
62'
62'
63'
66'
67'
75'
81'
83'
88'
Centrum meczowe
Śląsk WrocławLegia Warszawa
  • 12. Rafał Leszczyński

  • 22. Mateusz Żukowski

  • 2. Aleksander Paluszek

  • 5. Aleks Petkow

  • 78. Tommaso Guercio

  • 19. Arnau Ortiz

    62'
  • 16. Peter Pokorny

  • 77. Marcin Cebula

    83'
  • 17. Petr Schwarz

  • 10. Nahuel Leiva

  • 11. Sebastian Musiolik

    83'

Rezerwy

  • 44. Hubert Śliczniak

  • 3. Serafin Szota

  • 6. Łukasz Gerstenstein

    83'
  • 9. Junior Eyamba

    83'
  • 14. Mateusz Bartolewski

  • 21. Tudor Baluta

    62'
  • 26. Burak Ince

  • 27. Filip Rejczyk

  • 87. Simeon Petrow

Jak wyglądał podstawowy skład Legii na 11. mecz w sezonie 2024/25? W bramce stanął Kacper Tobiasz. Trójosobowy blok defensywny stworzyli Rafał AugustyniakArtur Jędrzejczyk i Sergio Barcia. Na wahadłach pojawili się Paweł Wszołek i Ruben Vinagre. W środku pola znaleźli się Bartosz KapustkaClaude Goncalves oraz Ryoya Morishita. W ataku wystąpili Blaz Kramer i Marc Gual. W kadrze zabrakło m.in. Juergena Elitima (rehabilitacja po operacji uszkodzonej łąkotki), Jurgena Celhaki (praca indywidualna po naderwaniu przywodziciela), Jakuba AdkonisaJakuba ŻewłakowaJana LeszczyńskiegoMarcela Mendesa-DudzińskiegoMarco BurchaMateusza Szczepaniaka (występy w III-ligowych rezerwach), Jeana-Pierre'a NsameSteve'a Kapuadiego i nowego piłkarza, Maximilliana Oyedele.

Legioniści bardzo szybko zadomowili się na połowie Śląska Wrocław, lecz już na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że w ich grze kompletnie brakuje jakiegokolwiek elementu zaskoczenia. Obrońcy, a także pomocnicy gości wymieniali wiele podań w okolicach środkowego koła boiska, aczkolwiek przy próbach sforsowania pola karnego WKS-u byli już szybko zatrzymywani. Nieco groźniejsi byli miejscowi, którzy po przechwycie piłki od razu zabierali się za konstruowanie dynamicznych kontr. W 24. minucie, po odpaleniu środków pirotechnicznych przez kibiców gospodarzy, mgła dość mocno osiadła nad murawą, co wymusiło dłuższą przerwę w grze.

Niestety z upływem czasu niezbyt zmieniał się obraz gry. W dalszym ciągu Legia utrzymywała się długo przy piłce, ale nie przynosiło jej to większych korzyści. Przyjezdni byli bardzo dobrze wypychani spod pola karnego Śląska, stąd też brała się ich niemoc oraz bezradność w ofensywie.

Z kolei Śląsk dalej grał wyrachowanie w defensywie, a od czasu do czasu był w stanie zagrozić Legii. Choćby w 42. minucie, kiedy po błyskotliwym podaniu Tommaso Guercio, Nahuel Leiva stanął przed świetną szansą na zdobycie bramki, lecz Hiszpan nie zachował zimnej krwi i jego uderzenie było za słabe.

Pod koniec pierwszej połowy doszło do poważnego zderzenia – Tobiasz przy wyskoku do główki przed polem karnym wpadł na Jędrzejczyka. Urazy głowy okazały się na tyle poważne, że do bramki na drugą odsłonę wskoczył Gabriel Kobylak, a kapitana Legii zastąpił Radovan Pankov.

Drugi bramkarz Legii został bardzo szybko przetestowany. Już w 47. minucie Petr Schwarz sprytnie dograł z rzutu rożnego, Mateusz Żukowski uderzył z bliskiej odległości, ale Kobylak popisał się pierwszą skuteczną interwencją. Kilka chwil później Kramer kapitalnie przechwycił futbolówkę, zabrał się z nią i uderzył, lecz jego strzał był trochę niecelny. Trzeba przyznać, że wraz z początkiem drugiej odsłony zauważalnie otworzyła się niedzielna rywalizacja.

W 54. minucie Wszołek pojawił się w polu karnym Śląska i wycofał do Kapustki, który zabrał się z piłką, ominął kilku rywali, przymierzył i zdobył bramkę! Legii, po wyjściu na prowadzenie, automatycznie grało się łatwiej, bo pomiędzy zawodnikami gospodarzy zrobiło się znacznie więcej wolnych przestrzeni.

Mimo to Śląsk nie złamał się, tylko szybko się pozbierał i ruszył do ofensywy. W 66. minucie, po dograniu Schwarza z rzutu wolnego, Guercio zdobył bramkę wyrównującą. Niestety, Legia powoli zaczęła gasnąć, gdy Śląsk dopiero się rozkręcał. Drużyna Goncalo Feio z minuty na minutę znajdowała się w coraz większych tarapatach.

W końcówce szczególnie Legia miała chrapkę na więcej, ale po żadnym ze strzałów piłka nie zatrzepotała już w siatce. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1, co oznacza, że warszawiacy nie wrócili na pozycję lidera, a Śląsk jeszcze trochę musi poczekać na pierwsze ligowe zwycięstwo w nowym sezonie.

6. KOLEJKA EKSTRAKLASY: ŚLĄSK WROCŁAW – LEGIA WARSZAWA 1:1 (0:0)
Guercio (66. min.) – Kapustka (53. min.)  

ŻÓŁTE KARTKI: Pokorny, Paluszek – Kramer, Augustyniak, Kun, Goncalves

ŚLĄSK: Leszczyński – Żukowski, Paluszek, Petkow, Guercio – Ortiz (62' Baluta), Pokorny, Cebula (83' Gerstenstein), Schwarz, Leiva – Musiolik (83' Eyamba)

LEGIA: Tobiasz (46' Kobylak) – Augustyniak, Jędrzejczyk (46' Pankov), Barcia – Wszołek, Morishita (75' Luquinhas), Goncalves, Kapustka, Vinagre (62' Kun) – Gual (67' Alfarela), Kramer

Polecamy

Komentarze (2273)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.