Mateusz Wieteska

Wieteska – od kibica Legii, po jej kapitana, do Ligue 1

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

25.07.2022 20:30

(akt. 26.07.2022 18:47)

Mateusz Wieteska był związany z Legią od 2010 roku. Jego droga do pierwszego składu wiodła m.in. przez dwa wypożyczenia do I ligi i występy w Górniku Zabrze. W ostatnim czasie zrobił spory postęp, grał w Lidze Europy, zadebiutował w reprezentacji Polski, a przed startem obecnego sezonu został kapitanem. Opaski nie ponosił zbyt długo (trzy razy), bo trafił do francuskiego Clermont (Ligue 1) za ok. 1,3 mln euro.

Legia to klub, któremu kibicowałem od dziecka. Przy Łazienkowskiej dojrzewałem jako piłkarz – powiedział kiedyś Mateusz Wieteska, który w 2010 roku przeszedł z Pogoni Grodzisk Mazowiecki do "Wojskowych".

W Pogoni, gdzie z początku rywalizował z chłopakami o pięć lat starszymi, grał na wielu pozycjach, m.in. jako napastnik i środkowy pomocnik. Zadomowił się też w kadrze Mazowsza, do której był regularnie powoływany. – Po jednym meczu, bodajże z województwem łódzkim, tata dostał telefon w mojej sprawie. Dzwonił przedstawiciel Legii, który chciał zaprosić mnie na testy, by zobaczyć, jak sobie poradzę na tle stołecznej akademii. Pojechałem, spodobałem się, ale rodzice nie puścili mnie do Warszawy od razu. Zależało im, żebym skończył podstawówkę. Dlatego do nowego klubu przeniosłem się dopiero za pół roku – mówił, w rozmowie z Legia.Net, zawodnik z rocznika 1997.

Z ataku do obrony

Jeszcze w Legii przez kilka miesięcy grałem w ataku, później ustawiano mnie na pozycji defensywnego pomocnika. Decyzję o przesunięciu mnie do obrony podjął trener Tomasz Sokołowski. Argumentował ją moimi dobrymi warunkami fizycznymi i zmysłem do rozgrywania piłki opowiadał "Wietes", dla którego dużym przeskokiem okazał się rok 2014. Na jego początku awansował z juniorów do rezerw, w czerwcu dołączył do pierwszego zespołu, a w lipcu – jako 17-latek – zadebiutował pod okiem Henninga Berga. Potem zagrał jeszcze dwa razy w ekstraklasie, a norweski szkoleniowiec chwalił go zwłaszcza za mecz z Koroną Kielce. – Okrzepłem już w "jedynce" i mogę się czuć pełnoprawnym członkiem tej ekipykomentował Wieteska, lecz w ówczesnym sezonie (2014/15) już w niej nie wystąpił. Często trenował z "Wojskowymi", ale rywalizował w "dwójce", a na koniec rozgrywek dołączył do CLJ-tki, by pomóc juniorom sięgnąć po mistrzostwo kraju.

Galeria: Feta po zdobyciu Mistrzostwa Polski CLJ!

Debiut w Lidze Mistrzów i wypożyczenia do I ligi

Pamiętam, jak mierzyliśmy się w sparingu z Arminią Bielefeld podczas obozu w Hiszpanii. Grałem pierwszą połowę w duecie z Michałem Pazdanem i byłem zamieszany w obie stracone bramki. Trener Magiera chciał zobaczyć, jak poradzę sobie z trudnym rywalem od pierwszej minuty. To nie był wtedy jeszcze mój czas. Odbyłem ze szkoleniowcem rozmowę, usłyszałem, że najlepsze będzie dla mnie wypożyczenie stwierdził "Wietes", który kolejne pół roku spędził w Dolcanie Ząbki. Gdyby nie upadek I-ligowca, to pewnie zagrałby tam pełen sezon. A tak, wrócił do Legii – znów występował w rezerwach, a także drugi raz z rzędu dołożył cegiełkę do zdobycia mistrzostwa Polski juniorów.

Na początku następnego sezonu… wystąpił w Champions League. Otrzymał ponad 20 minut przeciwko Borussii w Dortmundzie (4:8). – Opłacało się być cierpliwym. Mojego debiutu w Lidze Mistrzów nie zapomnę do końca życia! Cudowne uczucie. Wcześniej kilka razy załapałem się do osiemnastki meczowej, więc nie miałem prawa narzekać – tłumaczył Wieteska, który jednak potrzebował gry, dlatego chciał pójść na wypożyczenie. I tymczasowo przeniósł się do Chrobrego Głogów (I liga), co okazało się dobrym ruchem.

W Chrobrym rozegrałem pierwszą pełną rundę w seniorskim futbolu. Na pewno nabrałem wiele spokoju w wyprowadzaniu piłki. Decyzja o wypożyczeniu zimą – podjęta wspólnie z trenerem Magierą – była słuszna. Rozwinąłem się jako zawodnikopowiadał "Wietes", który potem znowu zmienił klub, tym razem definitywnie.

Galeria: Borussia - Legia 8:4

Świetny czas w Górniku i powrót do stolicy

Wieteska przebył dość podobną drogę do pierwszego zespołu "Wojskowych", co Artur Jędrzejczyk. W połowie 2017 roku odszedł do innego klubu z ekstraklasy, Górnika Zabrze (Legia zapewniła sobie opcję pierwokupu), gdzie zagrał bardzo dobry sezon – z marszu wywalczył miejsce w składzie, którego nie oddał aż do końca. Wystąpił 42 razy, rywalizując na dwóch pozycjach, czyli stoperze i prawej obronie. Miał też spory udział w ofensywie, zdobył siedem bramek.

Po rozgrywkach 2017/18 wrócił na Łazienkowską. Legia wykupiła go za ok. 500 tys. zł i podpisała z nim 5-letni kontrakt. Mimo że obrońcą interesowało się m.in. Montpellier, to ten został w Warszawie, gdzie walczył o pozycję w "jedynce". Od razu zaczął odgrywać większą rolę niż w przeszłości, bardzo często pojawiał się w wyjściowej jedenastce, był w hierarchii przed Michałem Pazdanem czy Inakim Astizem. Potem grał w kratkę – najpierw został chwilowo wygryziony ze składu przez Williama Remy'ego, a w kwietniu złamał kość jarzmową i szczękową. Na finiszu wspomnianego sezonu, który stołeczny zespół zakończył na 2. miejscu, również miał pecha. W ważnym, przedostatnim meczu ligowym, w którym zwycięstwo dawało spore szanse na tytuł, strzelił samobójczego gola przeciwko Jagiellonii w Białymstoku (0:1). Strat do Piasta Gliwice nie udało się już odrobić. – Musiałem jak najszybciej oczyścić głowę – mówił obrońca, który miesiąc później z powodzeniem radził sobie w młodzieżowych mistrzostwach Europy. 

Miał bardzo udane wejście w sezon 2018/19. Nieźle się prezentował, zdobył pierwszą bramkę w Legii – i to cenną, bo zapewniającą awans do 3. rundy eliminacji Ligi Europy. Plany pokrzyżowała drobna kontuzja, która sprawiła, że po powrocie do zdrowia był rezerwowym. Mimo że zasługiwał na występy, to musiał poczekać, bo pod jego nieobecność świetnie spisał się Igor Lewczuk. Wieteska odzyskał miejsce w składzie w końcówce września i od razu dał o sobie znać – strzelił 2 gole (liga i PP) w 3 dni. Nie ustrzegł się błędów w defensywie, przez co na półmetku rozgrywek rzadziej pojawiał się na boisku. Ale przed i po przerwie spowodowanej pandemią grał regularnie.

Europa, reprezentacja i opaska kapitańska

"Wietes" pechowo rozpoczął rozgrywki 2020/21. W meczu z Omonią doznał kontuzji mięśni brzucha, która się później odnowiła, a w tzw. międzyczasie złamał palec. Gdy jednak grał, to pomyłek nie brakowało. Maczał palce przy kilku straconych golach, lecz siłą rzeczy – biorąc pod uwagę problemy zdrowotne – nie mógł być w dobrej formie.

Wiosna okazała się inna. Stoper ustabilizował pozycję w drużynie, mocno postawił na niego Czesław Michniewicz, z którym znał się z pracy w kadrze U-21. Wieteska odnalazł się w nowym systemie (z trójką środkowych obrońców), grał coraz lepiej, w końcówce sezonu radził sobie bardzo dobrze, miał niemały wkład w mistrzostwo Polski. Stał się pewnym punktem zespołu. – To na pewno przyjemne uczucie, bo odkąd jestem w Legii, to nie miałem chyba wcześniej takiego momentu, zaufania od któregokolwiek ze szkoleniowców. Cieszę się, że na to zapracowałem i mam nadzieję, że cały czas będzie to tak wyglądać komentował obrońca.

Wieteska okazał się ważnym ogniwem Legii w poprzednich rozgrywkach, dołożył sporą cegiełkę do niezłych wyników w Europie. – Dobrze rozgrywa piłkę, fantastycznie czuje dystans, skraca i wydłuża pole gry, ma mnóstwo atutów. Znam Matiego długo, niektórzy się nawet śmieją, że to rodzina. Ale dobrze mieć taką rodzinę, która pomaga w trudnych momentach. Uważam, że to na dziś najlepszy środkowy obrońca, jeśli chodzi o umiejętność rozumienia gry. Nie dziwię się, że po mistrzostwach Europy U-21 we Włoszech, wszystkie największe tamtejsze media wymieniały go w gronie najlepszych stoperów, wytypowały go też do różnych jedenastekchwalił go Michniewicz po meczu ze Slavią w Pradze.

Mateusz Wieteska Paweł Wszołek

Wychowanek Pogoni Grodzisk Mazowiecki znalazł się w kilkuosobowej grupie piłkarzy, która tworzyła trzon drużyny z Łazienkowskiej. Od jakiegoś czasu stał się zawodnikiem, na którego można było liczyć, bo grał często i wyróżniał się w ekstraklasie. Wyrósł na jednego z liderów "Wojskowych", był istotną postacią, jeśli chodzi o budowę szatni i funkcjonowanie zespołu. Te wszystkie czynniki sprawiły, że w marcu br. "Wietes" otrzymał pierwsze powołanie do reprezentacji Polski, a w czerwcu w niej zadebiutował.

Gdyby tego było mało, to w lipcu trener Kosta Runjaić wybrał go nowym kapitanem Legii. Niemiec sam wyznaczył Wieteskę do pełnienia tej funkcji, nie było głosowania drużyny. Stoperowi zdarzało się już w przeszłości wyprowadzać "Wojskowych" na boisko, ale tym razem była to decyzja stała. Jak się okazało, 25-latek zbyt długo nie nacieszył się opaską, ponieważ odszedł z klubu i związał się z francuskim Clermont (Ligue 1).

Przeżyłem z Mateuszem wiele, widziałem m.in. początki jego gry w dłuższym wymiarze. Myślę, że rozwinął się przez ostatni okres w Legii. Będę go szanował i pamiętał mu czas, w którym w klubie się paliło i trzeba było pokazać serce, charakter. (…) Dał bardzo dużo w kontekście ratowania tamtego sezonu. To niezwykle dobrze o nim świadczy. Popełniał błędy, będzie je robił, lecz pokazywał sporą odwagę, charakter w trudnych momentach – choćby po rywalizacji z Wartąmówił niedawno trener Vuković.

Przed Wieteską nowy rozdział, spore wyzwanie. Pierwszy raz zagra w zagranicznym klubie i to od razu w jednej z lig z TOP 5. Jeśli szkoleniowiec Pascal Gastien wystawiłby go już w 1. kolejce Ligue 1, to reprezentant Polski zadebiutuje przeciwko... PSG (6.08).

A przed Legią spore wyzwanie, by Wieteskę zastąpić. Przez kibiców nie był może zbytnio ceniony, bywał kozłem ofiarnym, ale bardzo dobrze potrafił wyprowadzić piłkę ze strefy obronnej, świetnie grał w powietrzu, nieźle się ustawiał. Josue potrafił wykorzystać dobry "timing" Wietesa i zagrywał do niego piłki ze stałych fragmentów, a Mateusz zdobywał ważne bramki. Zastąpić go będzie trudno, tym bardziej, że kwota transferu przekraczająca 1 mln euro nie jest oszałamiająca. Niestety efekt zaniedbań ostatnich lat i konstrukcji kontraktów jest taki, że ważni zawodnicy, dający jakość zespołowi, jak Wieteska, Jędrzejczyk, Kapustka czy Josue mają umowę z Legią do końca sezonu, zaś piłkarze, z którymi klub nie wiąże większej przyszłości, długoletnie kontrakty...

Mattias Johansson Mateusz Wieteska Ihor Charatin

DOTYCHCZASOWY PRZEBIEG KARIERY MATEUSZA WIETESKI:

  • do 2010 Pogoń Grodzisk Mazowiecki
  • 2010-15 Legia Warszawa
  • 2015 Dolcan Ząbki (wypożyczenie)
  • 2016 Legia Warszawa
  • 2017 Chrobry Głogów (wypożyczenie)
  • 2017-18 Górnik Zabrze
  • 2018-22 Legia Warszawa
  • od 2022 Clermont

STATYSTYKI (WIĘCEJ TUTAJ):

  • Legia Warszawa – 155 meczów, 8 goli, 4 asysty, 30 żółtych kartek, 1 czerwona kartka
  • Górnik Zabrze – 42 mecze, 7 goli, 8 żółtych kartek
  • Chrobry Głogów (I liga) – 14 meczów, 3 gole, 1 asysta,  4 żółte kartki
  • Dolcan Ząbki (I liga) – 8 meczów, 1 gol, 1 asysta

SUKCESY: mistrz Polski 2017, 2020, 2021 (z Legią)

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.