Wypowiedzi po meczu z młodzieżową Borussią
22.11.2016 18:13
- Nie czuję się bohaterem, tym bardziej, że zremisowaliśmy. Każdy zawodnik z pola może strzelić gola - mi zdarzyło się dzisiaj trafić dwa razy, ale nie możemy zapominać o innych. Jestem jednak dumny, że mogę zdobywać bramki w barwach takiego klubu. Mamy trochę braków, a Borussia wykorzystała elementy, których nie mamy dopracowanych. We wszystkich spotkaniach celem jest jednak jak najlepsza gra. Zanotowaliśmy kolejny remis, z którego mimo wszystko możemy być zadowoleni, bo pokazaliśmy klasę i charakter podnosząc się po straconych golach - mówił tuż po spotkaniu Sebastian Szymański, zdobywca dwóch bramek.
- Szkoda, że zmarnowaliśmy sytuacje bramkowe, jakie mieliśmy w pierwszej połowie. Adaś i Miłosz byli bliscy strzelenia gola po podaniu z prawej strony Kondzia Michalaka. W przerwie meczu powiedzieliśmy sobie, że nie możemy słabo zacząć drugiej połowy. My jednak cofnęliśmy się, nie zaatakowaliśmy ich wyżej, a oni wykorzystali miejsce, które im zostawiliśmy. Niemiecka piłka słynie z precyzyji. Drugą bramkę straciliśmy po świetnym uderzeniu zawodnika, który pojawił się na murawie po zmianie stron. W końcówce mogliśmy jeszcze strzelić gola, ponieważ Patryk Czarnowski znalazł się doskonałej okazji. Jest nam przykro. Mogliśmy przedłużyć nasze szanse na awans. Nasze zwycięstwo wynagrodziłoby poprzednie spotkania - dodał Bartłomiej Urbański.
- Pierwszy raz w tej edycji UEFA Youth League prowadziliśmy. Było 2:1, skończyło się 3:3. Na pewno nie ma na nas presji, a chcemy spełniać marzenia. Gramy w rozgrywkach, które dają przetarcie przed seniorską Ligą Mistrzów. Jesteśmy najlepsi w Polsce i trzeba od nas czegoś wymagać, bo chcemy pokazać się w Europie. To dobra nauka, którą trzeba wykorzystać w stu procentach - powiedział Szymański.
- Na początku meczu pojawił się ten sam problem co w spotkaniu z Realem Madryt. Przez pierwsze piętnaście minut, gdy przejmowaliśmy piłkę, nie potrafiliśmy wyprowadzić kontry. Potem trochę ochłonęliśmy i nasze podania były dokładniejsze. Może za bardzo chcieliśmy po prostu. Jednakże uczymy się na własnych błędach. Gramy dla siebie i umiemy to robić. Musimy lepiej rozpoczynać piewszą i drugą połowę, by później nie tracić głupich bramek. Ze Sportingiem pragniemy w końcu zwyciężyć. Dobrze się prezentujemy, ale nie mamy wyników, chociaż na nie zasługujemy. Pracuje na to cała drużyna. Zaczynając od Radka Majeckiego w bramce aż po naszego fizjoteraupete - opowiadał "Urban".
- Od początku mówiłem, że nie mówmy o awansie. Chcieliśmy, myśleliśmy, ale… Jest trochę żalu po tym meczu. Co by jednak nie mówić, Borussia zasługiwała na bramki - podsumował Dębek.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.