Zagłębie - Legia 2:3 (1:0) - Zwycięstwo na koniec roku!

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

20.12.2018 20:30

(akt. 25.12.2018 02:16)

Legia Warszawa wygrała na wyjeździe 3:2 z Zagłębiem Sosnowiec w ramach 20. kolejki Lotto Ekstraklasy. Bramki dla stołecznego klubu zdobyli William Remy, Adam Hlousek oraz Sandro Kulenović. Gole dla gospodarzy padły po strzale z główki Piotra Polczaka oraz samobójczym trafieniu Carlitosa. Dzięki zwycięstwu, legioniści - przynajmniej na moment - awansowali na pierwsze miejsce w tabeli. Lechia, swój mecz, rozegra w sobotę. Zapraszamy na materiały pomeczowe: wypowiedzi piłkarzy i trenerów oraz fotoreportaż.
Lotto Ekstraklasa 2018/2019 - 20. kolejka
Zagłębie SosnowiecZagłębie Sosnowiec
2 3

(1:0)

Legia WarszawaLegia Warszawa
20-12-2018 20:30 Sosnowiec
Mariusz Złotek Canal+Sport
10'
42'
46'
47'
48'
61'
69'
80'
81'
82'
88'
90'
90'
Centrum meczowe
Zagłębie SosnowiecLegia Warszawa
  • 1. Dawid Kudła

  • 17. Michael Heinloth

  • 16. Mateusz Cichocki

  • 25. Piotr Polczak

  • 2. Patrik Mraz

  • 77. Konrad Wrzesiński

  • 21. Sebastian Milewski

    90'
  • 24. Bartłomiej Babiarz

    69'
  • 22. Żarko Udovicić

  • 8. Szymon Pawłowski

  • 27. Vamara Sanogo

    80'

Rezerwy

  • 23. Matko Perdijić

  • 3. Adam Kokoszka

  • 4. Arkadiusz Jędrych

    90'
  • 28. Giacomo Mello

  • 66. Adam Banasiak

    80'
  • 72. Dejan Vokić

    69'
  • 87. Konrad Kumor

fot. Michał Chwiediuk

Świąteczną atmosferę piłkarze Legii mocno wzięli sobie do serc. Mistrzowi Polski przez długi czas rozdawali prezenty w Sosnowcu, choć ostatecznie wygrali. Nieprzewidywalność Ekstraklasy pokazała kolejne oblicze. Zaczęło się szybko, bo w 10. minucie, kiedy do dośrodkowania z rzutu wolnego dopadł Piotr Polczak. Stoper miejscowy bardziej w piłkę nie trafił, niż trafił, ale zdołał uprzedzić cały blok obronny „Wojskowych” i pokonać Radosława Majeckiego. Stołeczna defensywa w ostatnich spotkaniach przyzwyczaiła do skutecznej gry, lecz na boisku beniaminka zabrakło wykartkowanych Artura Jędrzejczka i Marko Vesovicia. Tym razem obrona Legii była niepewna i zbyt często dopuszczała do uderzeń przeciwników. Regularnie strzelał wypożyczony z Łazienkowskiej Vamara Sanogo. Za jego występ Zagłębie zapłaciło ponad sto tysięcy złotych. Francuz gola nie strzelił, choć dobrze spisywał się tworząc przewagę na połowie macierzystego klubu. Najgroźniej z jego strony było gdy uciekł pod koniec pierwszej połowy obrońcom, lecz huknął obok bramki. 

Legia miała optyczną przewagę, która nie przynosiła wielkiego skutku. Dobrze dysponowany był Dawid Kudła, bramkarz gospodarzy, który radził sobie z nie licznymi celnymi próbami legionistów. Najwięcej trudu sprawił strzał Sebastiana Szymańskiego, ale w pierwszej połowie groźnie było przede wszystkim pod bramką Majeckiego. Mistrzowie Polski nie mogli jednak grać tak, jak na ogół  - nie strzelili szybko gola i musieli się odkryć pokazując znacznie więcej mankamentów, niż kiedy kontrolują mecz. W postawie stołecznych zawodników brakowało dokładności i wszelkiej finezji. Sosnowiczanie regularnie kontrowali mistrzów. Piłki za plecy obrońców starał się rozrzucać Szymon Pawłowski, a groźnie ze skrzydła zbiegał Konrad Wrzesiński, który zmusił w 34. minucie golkipera do dużego wysiłku. 

Gra mistrzów Polski, przegrywających do przerwy, była fatalna. Więcej, tym razem obustronnych emocji, było w drugiej połowa, która rozpoczęła się od wyrównania. Skutek przyniosło dośrodkowanie z rzutu wolnego i skuteczne wykończenie Williama Remy’ego. Remis nie utrzymał się długo, bo wkrótce stały fragment gry wykonywali piłkarze Zagłębia. Żarko Udovicić posłał dobrą piłkę w „szesnastkę”, a gola strzelił… Carlitos. Hiszpan nie mógł się odnaleźć pod bramką Kudły, za to pechowo interweniował pokonując Majeckiego. Oddzielny mecz toczył się wtedy na trybunach, gdzie trwał doping godny dwóch przyjaciół. Pozdrawiano oba kluby, a stanęło na przerwie w grze i imponującym pokazie fajerwerków godnym imprezy sylwestrowej. Przerwa w grze zdawała się pomóc warszawiakom. Z czasem lepiej zaczęli grać legioniści korzystający z niepewności wśród defensorów Zagłębia. 

Mistrzowie wyrównali w 84. minucie dzięki... a jakże, stałemu fragmentowi gry. Na strzał zdecydował się Andre Martins, piłka trafiła w słupek, a najszybciej zreflektował się Adam Hlousek, który dobitką pokonał  Kudłę. Wkrótce efekt dało wprowadzenie Sandro Kulenovicia, który wykorzystał centrę Michała Kucharczyka i dał prowadzenie Legii! Mistrzowie Polski pierwszy raz, od dawien dawna, potrafili odwrócić losy rywalizacji zdobywając na koniec trzy punkty. Należy również odnotować powrót na murawy Ekstraklasy Jarosława Niezgody. Napastnik przez długi czas zmagał się z problemami zdrowotnymi, a w Sosnowcu wbiegł na murawę po 228 dniach przerwy. 

Legia nie rozegrała wielkiego spotkania, mimo strzelenia trzech goli, ale sprawiła, że prezenty zamiast w Sosnowcu, zagoszczą wśród kibiców z Warszawy. Mecz z Zagłębiem był ostatnim w tym roku. Teraz mistrzowie Polski rozpoczną urlopy, a do treningów powrócą w pierwszym tygodniu stycznia. 

Autor: Piotr Kamieniecki 

 

Polecamy

Komentarze (751)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.