News: Dusan Kuciak: Nigdy tak słabo nie zacząłem sezonu

Dusan Kuciak. Historia Słowaka w Legii

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

02.04.2022 14:00

(akt. 02.04.2022 12:55)

Dusan Kuciak zagrał 193 razy w Legii, wywalczył z nią po trzy mistrzostwa i Puchary Polski. Potem trafił na Wyspy, a od nieco ponad pięciu lat reprezentuje Lechię Gdańsk, która w sobotę (2.04, godz. 20:00) zmierzy się na wyjeździe z warszawiakami.

"Przejście do Legii polecał mi Jan Mucha. W samym superlatywach wypowiadał się o Krzysztofie Dowhaniu. Mówił mi, że stołeczny klub ma świetnych kibiców".

Lipiec, rok 2011. Dusan Kuciak przeszedł testy medyczne w Legii. Potem doszło jednak do niemałych perturbacji. Na transfer nie zgodził się jego poprzedni klub – FC Vaslui, który zagroził skierowaniem sprawy do FIFA. Kilka dni później golkiper przyleciał do Austrii, gdzie "Wojskowi" przygotowywali się do sezonu, i trenował wspólnie z zawodnikami. Po miesiącu do zespołu z Warszawy trafił warunkowy certyfikat ze światowej federacji piłkarskiej, który pozwolił Słowakowi na grę w barwach aktualnego mistrza Polski.

Debiut w Moskwie

Zadebiutował pod koniec sierpnia 2011 roku. Wskoczył do bramki w rewanżu ze Spartakiem Moskwa (3:2), mimo że w poprzednich tygodniach bronił Wojciech Skaba. Trzeba pamiętać, że Kuciak nie mógł zagrać w pierwszym spotkaniu z Rosjanami, bo pauzował jeszcze za czerwoną kartkę otrzymaną w FC Vaslui. – Awans cieszy. Tak naprawdę to nie miałem wiele pracy, bo moi koledzy z drużyny dobrze grali w formacji defensywnej. Nie miałem żadnych problemów z presją, nie bałem się, że gram w tak ważnym meczu mówił po pierwszym oficjalnym spotkaniu, w którym wypadł więcej niż dobrze. Jak powiedział na konferencji prasowej trener Maciej Skorża, do postawienia na Słowaka namówili go członkowie sztabu szkoleniowego. Golkiper podołał wyzwaniu w rywalizacji, która zapewniła wejście do fazy grupowej Ligi Europy, i od tamtej pory nie oddał już miejsca w podstawowym składzie. Został wybrany zawodnikiem września i października, a następnie – jesieni. Pokazywał się z bardzo dobrej strony, wybronił wiele meczów, m.in. w Bukareszcie z Rapidem (1:0), co docenił Skorża. Zyskał szacunek kibiców, którzy podczas drugiego meczu z Rumunami (3:1) skandowali jego nazwisko.

Zawsze prezentował wielki profesjonalizm. Nigdy nie unikał ciężkiej pracy z Krzysztofem Dowhaniem. W trakcie meczów ligowych prezentował się tak, jak powinien się zachowywać golkiper – kiedy nic się nie działo pod bramką, to ciągle pozostawał w ruchu, rozciągał się, aby być optymalnie przygotowanym do nadchodzącej interwencji. Imponowała jego współpraca z drużyną. W tego niezwykle skromnego człowieka, w czasie pojedynków z rywalami, wstępował istny diabeł. Kiedy sędzia rozpoczynał mecz, to Kuciak ożywał i dyrygował zespołem, niejednokrotnie krzycząc tak głośno, że słowa docierały do ludzi na trybunach.

News: Dusan Kuciak: Nie czuję się bohaterem meczu

759 minut bez straty gola

Wystarczyło pół roku, by w Legii zapomnieli o problemach z bramkarzami. Kuciak był głównie chwalony. W pierwszym sezonie przy Łazienkowskiej rozegrał 38 spotkań i aż 19 razy zachował czyste konto. W pewnym momencie był niepokonany przez 759 minut. To drugi wynik w historii klubu (Władysław Grotyński nie wpuścił piłki do siatki przez 762 minuty). Na koniec ówczesnych rozgrywek został wybrany najlepszym piłkarzem ekstraklasy.

W sezonie 2012/13 również prezentował się solidnie, lepiej bronił w rundzie wiosennej niż jesiennej. Regularnie jeździł na zgrupowania reprezentacji, zajął jedenaste miejsce w plebiscycie na najlepszego zawodnika Słowacji. W tamtym momencie pojawiało się sporo informacji, że interesują się nim różne kluby. Standard Liege wybierał pomiędzy nim, a Julio Cesarem, który występował wówczas w Pucharze Konfederacji w barwach Brazylii. Belgowie zdecydowali się na Kuciaka, oferowali dwa miliony euro, a "Wojskowi" zgodzili się na transfer. Legionista jednak odejść nie chciał. I został przy Łazienkowskiej na kolejny sezon.

Marzył o Lidze Mistrzów

Następne rozgrywki (2013/14) zaczął obiecująco, lecz w rewanżu ze Steauą Bukareszt (2:2) doznał urazu, który okazał się dość poważny. Przeszedł artroskopię kolana i pauzował przez trzy miesiące. Następnie wybrano go zawodnikiem jesieni i najlepszym piłkarzem Warszawy w 2013 roku. Wiosną miał jubileusz – rozegrał 100. spotkanie w barwach stołecznego klubu. Jego dobra forma nie przeszła bez echa. Słowak został bramkarzem sezonu.

Rok temu zostałem przy Łazienkowskiej po to, by powalczyć z Legią o Ligę Mistrzów. Nie udało się, ale było blisko. Teraz mam podobny cel, chcę go osiągnąć. Marzę o tymmówił w rozmowie z nami, w połowie 2014 roku. Gdyby warszawiacy nie zostali ukarani walkowerem w rewanżu z Celtikiem FC, to pewnie marzenie Słowaka by się spełniło. Wcześniej pokazał się on z bardzo dobrej strony w domowym spotkaniu z Saint Patricks Athletic (1:1). Gdyby nie jego skuteczne interwencje w kilku groźnych sytuacjach, to istniała szansa, że do dwumeczu z Celtikiem by nawet nie doszło. W ekstraklasie nie ustrzegł się jednak paru błędów, które – zwłaszcza przeciwko Podbeskidziu (1:2) – kosztowały utratę "oczek". 

Żartował, że odejdzie z klubu, jak wybroni rzut karny

– Jak uda mi się obronić rzut karny w Legii, to chyba odejdę z klubu – żartował osiem lat temu, po meczu ze Śląskiem Wrocław. Wtedy Kuciaka strzałem z 11. metra pokonał Marco Paixao. Siedem miesięcy później Słowak obronił pierwszą "jedenastkę" w barwach "Wojskowych" (przeciwko Metalistowi Charków; 1:0). W trakcie ówczesnej rundy wiosennej stracił miejsce w składzie, ale po powrocie do gry spisywał się znakomicie. W pewnym momencie, zdaniem trenera Henninga Berga, przegrał rywalizację z klubowym kolegą. Ale Arkadiusz Malarz wypadł z jedenastki na własne życzenie, ponieważ został ukarany czerwoną kartką w ligowym spotkaniu z "Kolejorzem" (1:2). Kuciak skorzystał z prezentu. Fantastyczną formę potwierdził w finale Pucharu Polski z Lechem (2:1), kiedy uratował zespół, broniąc strzał Zaura Sadajewa. W rozgrywkach 2014/15 rozegrał aż 52 mecze i 25 z nich kończył bez straconego gola!

News: Dusan Kuciak raczej zostanie w Legii

"On tu jeszcze wróci"

– To najbardziej wymagający zawodnik, z jakim kiedykolwiek pracowałem. Wciąż chce być lepszy, nawet po świetnych meczach siadamy i analizujemy jego grę. Czasem żartuję, że mam przez niego więcej pracy, bo on wciąż zmusza mnie do szukania nowych rozwiązań. Jego największym atutem jest gra na przedpolu. To umiejętność, której nauczyć się nie sposób. Umie się to albo nie. A Dusan ma to w genach. On jak już idzie, to idzie. Strach być napastnikiem – opowiadał trener Dowhań.

Rok 2016. Kuciak rozstał się z Legią. – Spokojnie, teraz się żegna, ale on tu jeszcze wróci – śmiał się Ondrej Duda. Nie brakowało chwil wzruszających, gdy Słowak dziękował za wszystko trenerowi Dowhaniowi. – To takie dziwne uczucie. Podobnie jest gdy dziecko dorośnie, wyprowadza się z domu i się usamodzielnia. Takie życie – skomentował krótko legijny spec od bramkarzy.

Kuciak związał się z Hull City. W trakcie rocznego pobytu na Wyspach wystąpił w jednym meczu (z Exeter City w EFL Cup). Potem wrócił do Polski. Podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk, którą reprezentuje do dziś, a teraz znowu zagra z Legią. Dla 36-latka będzie to 14. spotkanie przeciwko drużynie z Łazienkowskiej. Do tej pory tylko 2 razy wygrał z "Wojskowymi", poniósł też 7 porażek i 4-krotnie remisował.

Mecz pomiędzy Legią a Lechią odbędzie się w sobotę, 2 kwietnia, o godzinie 20:00. Relacja na Legia.Net.

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.