Grano dzisiaj (20.06). Odebrane mistrzostwo
20.06.2023 07:00
Liga w 1993 roku wkraczała w decydującą fazę. Przed ostatnią kolejką Legia prowadziła w tabeli, mając tyle samo punktów co drugi ŁKS (47). Wówczas o kolejności decydował bilans bramkowy, łodzianie mieli 3 gole straty (+21 przy +24 Legii). Stołeczna drużyna jechała do Krakowa na mecz z Wisłą. W ekipie "Białej Gwiazdy" była potrójna mobilizacja.
Jak relacjonował "Przegląd Sportowy" (118/1993): – Legia zdobyła przy Reymonta sześć bramek, mogła dwa razy więcej. Legioniści wiedzieli, po co przyjechali do Krakowa – musieli pod Wawelem wygrać i zdobyć mistrzostwo Polski. Do wykonania tego zadania przystąpili z dyscypliną i konsekwencją. Jak powiedział strzelec trzech bramek dla wojskowych, Maciej Śliwowski, legioniści przez 90 min. dostawali meldunki o tym, co dzieje się w Łodzi. A że Wisła grała po prostu beznadziejnie słabo, kompromitująco, warszawiacy strzelali aż miło. W pierwszej połowie Wojciech Kowalczyk, imponując niemalże barcelońską formą, dwa razy pokonał Jacka Bobrowicza. Nie spodobało się to ludziom zgromadzonym na trybunach; natychmiast zażądali: głowy sponsora sekcji Piotra Voigta oraz zwrotu pieniędzy za bilety. Ciekawe tylko, kogo mieli na myśli, krzycząc bez przerwy "złodzieje". Swoich piłkarskich nieudaczników czy też gości (…). W Krakowie otwarcie mówiono, że ten mecz to lipa i granda, ale liga polska to nie jest jeden mecz. Po 23 latach Legia mistrzem Polski.
ŁKS pokonał Olimpię 7:1, ale nie wystarczyło to do wyprzedzenia legionistów. W Warszawie świętowano więc tytuł najlepszej drużyny (zresztą feta rozpoczęła się jeszcze w Krakowie, tuż po meczu z Wisłą, na którym gości wspierało 1500 kibiców), który legioniści zdobyli po raz pierwszy od 1970 r. Okazało się, że… przedwcześnie. To był najdłuższy sezon w dziejach najwyższej klasy rozgrywkowej, bo trwał jeszcze długo.
Mistrzostwo dla Legii wisiało na włosku. Można było odnieść wrażenie, że trwa szukanie haków na stołeczny klub, by odebrać mu tytuł. Prezydium Zarządu PZPN ukarało po raz kolejny Legię, Wisłę, ŁKS i Olimpię rocznym zakazem transferowym (krajowym i zagranicznym). Postanowiło również, że w sezonie 1993/94 kluby te rozpoczną rozgrywki z 3 ujemnymi punktami. Kilka dni później protest złożył ŁKS, żądając, by to temu klubowi przyznano tytuł mistrzowski. W piątek, 9 lipca, Zarząd PZPN, opierając się na paragrafie 23 regulaminu rozgrywek (niesportowa postawa), unieważnił wyniki meczów Legii z Wisłą i ŁKS z Olimpią. Legia od razu odwołała się do Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczego PZPN, które dzień później podtrzymało decyzję zarządu.
Zanim zgromadzenie głosowało wniosek komisji, wystąpił jeszcze wiceprezes PZPN Ryszard Kulesza. Nazwał on krajową ekstraklasę "mordercą polskiej piłki nożnej" i przyznał, że zastanawiał się nad złożeniem rezygnacji, od której odwiodła go większość delegatów, domagająca się odnowy i oczyszczenia w naszym futbolu. – Cała Polska widziała, a tylko wy jesteście niewidomi – grzmiał Kulesza, odnosząc swoje uwagi do wydarzeń z meczów ostatniej kolejki z Łodzi i z Krakowa – opisywał moment tuż przed wspomnianym głosowaniem "Przegląd Sportowy" (133/1993). Co ciekawe, specjalna komisja powołana do zbadania prawidłowości przy rozegraniu meczów w Krakowie i w Łodzi nie dopatrzyła się żadnych śladów przekupstwa.
Jej przewodniczący Maciej Kapelczak zaapelował na mównicy, by uchylić wszelkie sankcje nałożone na Legię, Wisłę, ŁKS i Olimpię. Oficjalny komunikat, przesłany do Polskiej Agencji Prasowej, brzmiał następująco: "Zgodnie z paragrafem 10. regulaminu rozgrywek o mistrzostwo I i II ligi na sezon 1992/93, KKS Lech Poznań otrzymuje tytuł mistrza Polski, natomiast Legia Warszawa tytuł wicemistrza Polski. Na tej podstawie PZPN dokona stosownych zmian w zgłoszeniu polskich drużyn do rozgrywek pucharowych uprzednio przekazanym do UEFA". Jakby kar było mało, UEFA wykluczyła Legię i ŁKS z rozgrywek o Puchar UEFA. Zamykając wątek mistrzostwa Polski w 1993 roku, żadnej z drużyn nigdy niczego nie udowodniono. 1 lipca 1995 roku Prokuratura Rejonowa w Krakowie umorzyła śledztwo w sprawie meczu Wisła – Legia. Nie znaleziono dowodów przestępstwa, ale mimo kilku prób nigdy nie było szans na oddanie zabranego Legii mistrzostwa Polski.
Piłkarze Legii zaapelowali do Lecha Poznań. W związku z decyzjami Zjazdu Sprawozdawczego PZPN, ingerującymi w sposób bezzasadny w przebieg i ostateczne wyniki rozgrywek ekstraklasy, apelujemy do wszystkich klubów I-ligowych o zwrócenie się z wnioskiem do zarządów swoich klubów o solidarne zrzeczenie się 12 lipca punktów zdobytych w ostatniej kolejce rozgrywek. Apel kierujemy szczególnie do kolegów z KKS Lech Poznań, głęboko wierząc, że tytuł wywalczony przy zielonym stoliku nie przyniesie im satysfakcji – taki oto apel legioniści przesłali ze zgrupowania w Zakopanem do PAP. W odpowiedzi Jerzy Borowiak, ówczesny prezes Lecha Poznań, wyprawił bankiet z okazji wygrania ligi przy zielonym stoliku, choć w późniejszych latach Kolejorz musiał sądzić się z zawodnikami, bo zapomniał wypłacić im za tytuł… premii. A ukaranym na pocieszenie zostało zmniejszenie kar finansowych z 500 mln do 50 mln zł.
CZWARTY MECZ BEZ GOLA
Losy tytułu mistrzowskiego w sezonie 1970/1971 ostatecznie rozstrzygnęły się w przedostatniej kolejce. 20 czerwca Legia rozegrała czwarty mecz bez gola i przegrała 0:1 w Krakowie z Wisłą, tracąc wszelkie szanse na obronę mistrzowskiej korony. W tej sytuacji ostatni mecz (3:3 z Zagłębiem Sosnowiec) nie miał już żadnego znaczenia – wicemistrzostwo legioniści mieli zapewnione już wcześniej.
LEGIA BEZLITOSNA
Mecz z Warszawianką był zimnym prysznicem dla legionistów, bo na kolejną derbową rywalizację – z Polonią – wyszli już w pełni zmobilizowani. Rywale natomiast wciąż nie mogli zapomnieć klęski 4:8, jaką ponieśli w 1930 roku. Legia była jednak bezlitosna. Nie zagrała ładnie, ale szalenie pragmatycznie, pokonując tym razem lokalnego rywala aż 8:1 (20 czerwca 1931 roku). – Polonia nie ma szczęścia do boiska Legii, prawie za każdym razem spotykają tam czarno-białych ciężkie wysokocyfrowe porażki. Zwycięstwo 8:1, które odnieśli wojskowi dnia 20 b.m., jest jednym z rzadko powtarzających się rekordów ligowych i jeśli zieloni się nadal potrafią utrzymać u czoła tabeli – kto wie, czy bramki zdobyte w tym meczu nie zaważą na ich ostatecznej lokacie w końcu sezonu – pisał po meczu "Przegląd Sportowy" (50/1931).
Indywidualnie z bardzo dobrej strony pokazał się Witold Wypijewski, który uzyskał hat tricka, ale prawdziwym ojcem zwycięstwa był Józef Ciszewski, który uwijał się na boisku jak w ukropie, wypracowywał kolegom pozycje, a także realizował zadania defensywne, co pod nieobecność Ziemiana przekładało się na spokój w obronie. Stawka meczu paraliżowała jednak obie strony, bo przez pierwsze pół godziny drużyny grały dosyć nerwowo i chaotyczne. Potem jednak w 10 min Polonia straciła 4 bramki. Po osiągnięciu przewagi legioniści grali już swobodnie, metodycznie strzelając kolejne gole.
Legia już po raz trzeci zdobyła brązowy medal ligi, ale jeszcze nigdy nie była tak blisko zdobycia tytułu – "Wojskowi" ukończyli sezon, mając zaledwie punkt mniej od mistrza.
MECZE LEGII Z 20 CZERWCA:
Mecz | Sezon | Strzelcy |
1992/1993 | ||
1991/1992 | ||
1972/1973 | ||
1970/1971 |
| |
1954 | Pol II | |
1935 | Grzbiela II, Łysakowski II, Schaller II | |
1931 | Ciszewski, Przeździecki, Nawrot II, Wypijewski III, Rajdek |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.