Piłki

Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 1 listopada - 8:0, rewanż z Blackburn i debiut Fołtyna

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

01.11.2020 05:00

(akt. 29.10.2020 16:30)

Pierwszego listopada zawodnicy Legii rozegrali 11 spotkań. Tego dnia zwyciężyli 8:0! Poza tym, rywalizowali z Blackburn Rovers w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

W kolejnej, czwartej serii gier w Lidze Mistrzów (1995/1996) Legię czekał rewanż z Blackburn Rovers na Ewood Park. Nie mógł zagrać Jacek Zieliński, który musiał pauzować za żółte kartki. Anglicy pałali żądzą zemsty za porażkę w stolicy Polski. Kilka dni przed spotkaniem z Legią rozbili w lidze Chelsea (3:0).

Zanim doszło do tego meczu, Legia próbowała przełożyć ligowe spotkanie z Widzewem Łódź. Z kalendarza rozgrywek wynikało, że mecz na szczycie I ligi odbędzie się 3 dni przed spotkaniem w Blackburn. Warszawski klub prosił o wyznaczenie innego terminu, ale łodzianie się nie zgodzili. Zapomnieli, jak sami przenieśli spotkanie ze Stomilem Olsztyn na inny termin, aby lepiej przygotować się do rewanżu z Czornomorcem Odessa w Pucharze UEFA. W Łodzi legioniści nie dali się jednak widzewiakom, remisując 1:1. Ze spokojem więc udali się do Anglii. Drogą lotniczą, wysłużonym Jakiem-40. Wylądowali na lotnisku w Manchesterze, gdzie nikt ich nie przywitał. Wysłannik Blackburn nie zwrócił uwagi na lądującą maszynę, bo nie pomyślał, że mistrz Polski może latać… czymś takim.

Paweł Janas ustawił zespół bardzo defensywnie, a Jacka Zielińskiego zastąpił Zbigniew Mandziejewicz. Anglicy przeważali, ale nie potrafili pokonać Macieja Szczęsnego. Bronił świetnie, powstrzymywał strzały Colina Hendry’ego po centrach z rzutów wolnych i rożnych. Wygrał pojedynek z Alanem Shearerem. Dzięki jego interwencjom udało się przywieźć bezcenny remis. Punkt tam zdobyty miał niebawem okazać się na wagę złota. - Zaimponował mi Shearer, który na pomeczowym bankiecie podszedł do nas ze szklaneczką whisky i z każdym przybił piątkę. Mówił: Good team – wspominał Leszek Pisz. Szczęśliwi legioniści mogli wracać do Polski, ale wylot się opóźnił. Obsługa lotniska odholowała wspomnianego Jaka do hangaru i pilot nie mógł znaleźć samolotu.

- Czwarty wieczór w Lidze Mistrzów rozpoczął się od awansu do ćwierćfinałów Spartaka Moskwa. Znacznie przybliżyła się również do elitarnej ósemki Champions League warszawska Legia. Mistrzom Polski wystarczy teraz podział punktów w następnym meczu, z Rosenborgiem na wyjeździe, byśmy już 22 listopada mieli wielkie święto polskiego futbolu – pisał nazajutrz „Przegląd Sportowy” (212/1995).

Debiut Fołtyna

Zwieńczeniem nieudanego sezonu 1953 była ostatnia kolejka, w której zespół trenera Kuchara na własnym boisku gładko przegrał z Budowlanymi Opole 0:3 i przesunął się na 5. miejsce w tabeli. Z tego meczu wart odnotowania jest jedynie debiut bramkarza Stanisława Fołtyna mającego wówczas zaledwie 17 lat i 99 dni. W 80. min nieznany wówczas szerszej publiczności młokos zastąpił w bramce kontuzjowanego Edwarda Szymkowiaka i został najmłodszym ligowcem w dotychczasowej historii klubu. Debiut miał udany, zagrał na tyle dobrze, że do końca meczu zachował czyste konto bramkowe.

Spadek z ligi

Ostatni mecz ligowy, w sezonie 1936, legioniści zagrali przy Łazienkowskiej z Wisłą Kraków. Obie drużyny wystąpiły w znacznie odmłodzonych składach. Z doświadczonych graczy Legii zagrali jedynie Ryszard Łysakowski, Zygmunt Rajdek, Józef Kubera oraz bracia Przeździeccy. Spotkanie zakończyło się wygraną Wisły 3:2. Tak legioniści pożegnali się z ligą. O dziwo, pozostali w zarządzie działacze klubu nie postrzegali spadku drużyny jako tragedii. „Kurier Poranny” z 30 października 1936 r. przytaczał wypowiedź wiceprezesa płk. Rybickiego, który uważał, że nieobecność Legii w lidze zapowiadają kierownicy klubu na 2 lata. Po tym okresie drużyna Legii złożona z młodych graczy powinna odzyskać miejsce w ekstraklasie piłkarskiej. Skomentował też samowolę części piłkarzy: władze klubu potępiają wprawdzie nielojalność i niski postępek „uciekinierów” z klubu, lecz uważają jednocześnie, że postępek ten przyczyni się do oczyszczenia atmosfery klubowej z elementów pseudoamatorskich.

Legia rozgromiła rywala

Zbliżał się koniec ligi w 1930 roku, więc jak rok wcześniej zaczynał się czas protestów. W wyniku unieważnienia meczu Warszawianki z Ruchem kolejny mecz Legii, tym razem z ŁTS-G Łódź, nabierał dodatkowego znaczenia – wysokie zwycięstwo legionistów nad łodzianami zwiększało szansę Warszawianki na utrzymanie się w lidze. Walczącej o podium Legii wystarczało, po prostu, pokonać ŁTS-G, ale zagrała dla lokalnego rywala, odnosząc najwyższe zwycięstwo w lidze – 8:0! Strzelecka forma w końcówce sezonu dopisała, bo Legia wygrała bardzo wysoko także dwa ostatnie mecze.

Mecz

Sezon

Strzelcy

Valencia CF – Legia Warszawa (6:1)

2001/2002

Svitlica

Blackburn Rovers – Legia Warszawa (0:0)

1995/1996

 

Zagłębie Sosnowiec – Legia Warszawa (0:3)

1977/1978

Topolski, Sobczyński, Nowak

Polonia Bydgoszcz – Legia Warszawa (1:1)

1959

Brychczy

Legia Warszawa – Budowlani Opole (0:3)

1953

 

AKS Chorzów – Legia Warszawa (1:2)

1951

Janeczek II

Legia Warszawa – Wisła Kraków (2:3)

1936

Frankowski II

Cracovia – Legia Warszawa (2:0)

1934

 

Warta Poznań – Legia Warszawa (1:3)

1931

Rajdek, Ciszewski II

Legia Warszawa – ŁTS-G (8:0)

1930

Ciszewski II, Przeździecki IV, Nawrot II

Legia Warszawa – Jutrzenka Kraków (5:1)

1927

Łańko III, Nawrot, Ciszewski

Polecamy

Komentarze (26)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.