News: Komentarz: Tendencja spadkowa rezerw

Komentarz: Tendencja spadkowa rezerw

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

06.09.2015 18:00

(akt. 07.12.2018 20:42)

Patrząc na rezerwy Legii Warszawa, tendencja spadkowa jest aż nadto widoczna. Na razie gra zespołu oraz postawa piłkarzy wygląda słabo. Wynika to z błędów indywidualnych oraz z pewnych blokad psychicznych. Niektórzy chyba na zbyt długo zatrzymali się przy czerwcowym sukcesie jakim była wygrana w Centralnej Lidze Juniorów. W tej chwili cel jest jeden - odbić się od dołu tabeli i zacząć grać na miarę oczekiwań. Drużyna trenera Krzysztofa Dębka jest w tabeli trzeciej ligi łódzko-mazowieckiej czwarta. Czwarta od końca. Już teraz trzeba sobie jasno powiedzieć, że utrzymanie będzie dla warszawiaków dużym sukcesem. Ten jednak nie będzie możliwy bez ogromnego zaangażowania, bez potu, łez, a może i krwi.

- Widzimy swoje miejsce w szeregu i zdajemy sobie sprawę z braków - nie mamy doświadczenia i piłkarze nie mogą pochwalić się lepszymi warunkami fizycznymi, niż rywale - powiedział po sobotnim meczu z Sokołem Aleksandrów Łódzki Krzysztof Dębek, trener Legii. Szkoleniowiec dodał, że gracze bardzo chcieli wygrać, ale to się nie udało. Sam mecz z obecnym liderem rozgrywek wyglądał jednak podobnie do poprzednich. A jak ocenić dotychczasowe spotkania i występy młodych legionistów?


Od początku sezonu, a także w trakcie okresu przygotowawczego, nie brakowało błędów indywidualnych. Te oczywiście są wliczone w mecze, ale w poczynaniach legionistów było ich zbyt wiele. Formacja defensywna nie ustrzegła się ich w żadnym spotkaniu, a często były to pomyłki kosztowne. Zagubiony wydaje się Wojciech Kochański, któremu momentami brakuje koncentracji. Pomocnikom zdarzało się nie nadążać z kryciem. Z kreowaniem akcji również był kłopot. Często pojawiający się tuż za napastnikiem Michał Trąbka biegał mało i brakowało mu kreatywności, którą potrafił zaskoczyć choćby kilka miesięcy temu. Sami atakujący? Duet Tomasz Nawotka - Kamil Anczewski zdobył w sumie jedną bramkę. Uczynił to ten pierwszy w starciu z Energią Kozienice. Było to trafienie na wagę jedynych w tym sezonie trzech punktów. Napastnicy mają wielkie kłopoty ze skutecznością i zawodzą w lidze (w sparingach wyglądało to lepiej).


Zespół jest jeszcze młodszy niż w ostatnich dwóch sezonach. W rolę liderów wcielają się ci, którzy najdłużej są w drugiej drużynie - kapitan Mateusz Zawal oraz jego zastępca Kochański. Pierwszy, co przyznają też przy Łazienkowskiej, dobrze prezentuje się na treningach. W meczach pewność siebie jakby ulatywała, a Mateusz nie do końca potrafi poderwać kolegów. Trzeba mieć nadzieję, że to kwestia czasu, okrzepnięcia i nauczenia się takiej roli. Cichszy w odróżnieniu do poprzednich miesięcy jest "Kochan". Defensorowi regularnie w każdym meczu zdarzają się błędy, a do pełni formy wiele brakuje. W przypadku obu zawodników wpływ na taką postawę może mieć pewne przybicie po lecie. Obu mogło już nie być przy Łazienkowskiej, każdy z nich mógłby obecnie grać w wyższej lidze i rozwijać się. Wystarczy wspomnieć, że o Kochańskiego bardzo mocno zabiegał Znicz Pruszków, a był też temat pierwszoligowego MKS-u Kluczbork. Legia jednak chciała pozostania piłkarzy.


W Legii II z pewnością brakuje doświadczenia. Z klubu odeszli (na wypożyczenia lub definitywnie) Bartłomiej Kalinkowski, Łukasz Turzyniecki czy Cezary Michalak. Każdy z nich potrafił coś wnieść do gry zespołu, ale przede wszystkim koledzy liczyli się z ich zdaniem. Teraz średnia wieku wyjściowego składu w poszczególnych kolejkach wyglądała następująco: 20,6; 19,3; 18,6; 19,3; 18,8; 18,1. W konfrontacji z Sokołem Aleksandrów Łódzki cała linia pomocy była złożona z siedemnastolatków. Widoczne było momentami, że niektórzy bali się silniejszych rywali, odstawiali nogi. Najostrzej grał pozyskany latem z Polonii Bartłomiej Urbański, który nie bał się mocno zaatakować rywala. Jednocześnie za często krył w sobotę przeciwników "na radar".

Jedynym pozytywem ostatnich tygodni jest fakt, że trener Krzysztof Dębek poukładał sobie współpracę z Henningiem Bergiem. Skończyły się nagłe "zrzuty" piłkarzy z pierwszego do drugiego zespołu. Teraz ustalone jest, że "dwójka" gra głównie swoim składem. Na ogół wspierają ją Michał Kopczyński oraz Pablo Dyego. Dojście raz na jakiś czas do zespołu przykładowego Arkadiusza Piecha (w zeszłym sezonie strzelał jesienią jak na zawołanie) mogłoby być bardzo przydatne.


Wydaje się również, że niektórzy zawodnicy za bardzo przyzwyczaili się do piłki juniorskiej. W głowach legionistów nadal jest sukces z czerwca, kiedy legioniści zwyciężyli w Centralnej Lidze Juniorów. W ostatnich kolejkach widać, jak różny jest futbol seniorski, od juniorskiego. Z tego może się też brać wspomniane odstawianie nóg. Czasami w akcjach rezerw brakuje też odpowiedniego tempa, co związane jest z tym, że w młodszych roczników warszawiacy mają na boisku więcej czasu i miejsca. 


Nie można stwierdzić, że wszystko w grze rezerw jest złe, a cała ekipa do niczego się nie nadaje. Piłkarze Dębka powinni uwierzyć w swoje umiejętności. Sami zawodnicy muszą także zrozumieć, że gra w Legii, to dopiero jeden ze wstępów futbolowej przygody. To stopień do kariery, a na kolejny można wejść będąc gotowym do walki, skupionym na celu i pokornym - ostatnia cecha jest szczególnie ważna na tym szczeblu. Bez zabłyśnięcia na takim poziomie, legijna młodzież nie może liczyć na szansę w pierwszym zespole lub klubie z wyższej ligi. Nikt w końcu nie weźmie na zaplecze Ekstraklasy lub na trzeci poziom gracza, który był zwykłym szarakiem stopień niżej.


Panowie, czas powstrzymać tendencję spadkową. 

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.