News: Rezerwy: Ostatni sparing

Krzysztof Dębek: Rezerwy lepsze niż pół roku temu

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

04.03.2016 17:32

(akt. 04.01.2019 13:09)

- Wiosną zobaczymy lepszą drużynę niż pół roku temu, bo ma ona za sobą doświadczenie we wsĻolnym obcowaniu - zapowiada trener rezerw Legii, Krzysztof Dębek w rozmowie z Legia.Net. Szkoleniowiec opowiedział nam także o przesunięciu tegorocznej inauguracji tegorocznej trzeciej ligi łódzko-mazowieckiej, okresie przygotowawczym, a także o Ivicy Vrdoljaku, który ma już własną szafkę w szatni "dwójki". Zapraszamy do lektury zapisu rozmowy.

Jaki nastrój towarzyszy panu przed startem rozgrywek? 

 

- Pozytywny. Dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy i rozegraliśmy wartościowe sparingi. Mecze testowe pokazały nam co poprawiliśmy w swojej grze, a nad czym musimy nadal pracować. Moim zdaniem rozwinęliśmy się przez ostatnie tygodnie. Tak było dlatego, że mogliśmy się zimą skonfrontować się z silnymi przeciwnikami. 

 

Dobrze się stało, że MZPN przełożył pierwszą kolejkę?

 

- Aura jest taka, a nie inna. Mieliśmy zacząć od meczu z Nerem Poddębice, a wystartujemy ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Mamy do czynienia z przeciwnikami z dwóch stron tabeli. Po to przećwiczyliśmy wiele opcji naszej gry, że jesteśmy gotowi na każde rozwiązanie. 

 

Jakie są cele na kolejne miesiące. 

 

- Na pewno ambitne, ale na razie dzielimy sobie najbliższą rundę na pewne okresy. Najbliższe cztery kolejki to czas do świąt wielkanocnych. Jesienią los nie był dla nas łaskawy na początek. Teraz będziemy chcieli mocno szukać punktów na starcie rundy. W kwietniu czekają nas z kolei mecze z drużynami, które są na pierwszych dwóch miejscach w tabeli rozgrywek - Sokołem Aleksandrów Łódzki oraz Lechią Tomaszów Mazowiecki. 

 

Jak wspomniałem, cele są ambitne, ale po czterech pierwszych kolejkach rundy wiosennej będzie łatwiej rozmawiać i wypowiadać wiążące słowa. 

 

Szczyt formy szykowany jest na jakiś konkretny moment rundy czy drużyna od początku ma grać jak najlepiej?

 

- Nie chcemy szykować się na jakieś konkretne mecze czy fragmenty sezonu. Mamy grać jak najlepiej, a poza tym jesteśmy przedsionkiem pierwszego zespołu i zamykamy pracę w akademii piłkarskiej. Trenujemy tak, jak gracze ćwiczyli przez okres dorastania, choć obecnie ze zdwojoną siłą. W ostatnich tygodniach mocno pochylaliśmy się nad wszystkimi aspektami rzemiosła piłkarskiego, a teraz będziemy chcieli korzystać z bagażu doświadczeń z okresu przygotowawczego. Będziemy patrzeć na to, co prezentują rywale. Naszym celem jest jednak dominacja na boisku. Pragniemy prowadzić mecze po swojemu. 

 

Przed startem rundy drużyna zmaga się z poważniejszymi kłopotami zdrowotnymi?

 

- Raczej nie. Kilku graczom doskwierają drobne urazy mechaniczne - ktoś został kopnięty, inny źle stanął. Lada moment wszyscy będą sprawni. Mamy też szeroką kadrę i zawsze w jakiś sposób możemy sobie poradzić. 

 

Gdyby ta runda zaczynała się w najbliższą sobotę, kto nie byłby do pana dyspozycji?

- Mało ćwiczył z nami Mateusz Zawal, ale jego kłopoty z plecami są już przeszłością i jest w pełni sprawny - mógłby być brany pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej. Jakub Szrek jest wykluczony na najbliższe dni. Tak samo jest z Michałem Suchankiem, którego nie miałem jeszcze okazji widzieć w tym roku na treningu drugiej drużyny. Doskwierają mu problemy z przywodzicielem. 

 

Jak wygląda obecnie współpraca z pierwszym zespołem? 

 

- Moim zdaniem bardzo poprawnie. Wykonujemy wszelkie rzeczy, które mogą pomóc pierwszej drużynie. Mowa choćby o schodzeniu graczy, tak jak w sparingu ze Stomilem. U nas gracze z „jedynki” mogą dochodzić do zdrowia, a mogą też być gracze stamtąd, wręcz „etatowi”, którzy regularnie będą grywać. 

 

Spotkanie z trenerem Stanisławem Czerczesowem jest już za panem?

 

- Tak. Spotkanie się odbyło, a poza tym nasze sztaby często  rozmawiają. 

 

Wiosną zobaczymy lepszą drużynę niż jesienią? 

 

- Tak, to będzie lepsza drużyna. 

 

Dlaczego?

 

- Zespół ma za sobą pięć miesięcy wspólnego obcowania. Współpraca na boisku czy wzajemne czucie siebie jest znacznie lepsze. Wchodzimy też w niuanse taktyczne. To wszystko fajnie wygląda, bo stworzyła się grupa ludzi, która chce ze sobą przebywać. Dodatkowo, jeśli jest potrzeba, zawodnicy sami przywołują się do porządku kiedy jest źle. Liczę na ducha zespołu. Mamy wspólny cel do czerwca, a co będzie potem? Zobaczymy. 

 

Kto będzie liderem rezerw? 

 

- Zobaczymy. Na pewno nie można zrobić z kogoś lidera, on musi wykreować się sam. W sztabie czujemy, że są gracze, którzy wiodą prym swoimi zachowaniami czy postawą piłkarską na boisku. Wierzymy jednak w siłę całego zespołu i to jest dla nas najważniejsze. Mamy graczy, których obecność w składzie może się wydawać niepodważalna, ale nikt nie ma licencji na grę w wyjściowej jedenastce. Nikt nie może spać na treningach i zawsze możemy wymienić jakiś trybik w naszej maszynie. 

 

Do pana drużyny nie dołączył nikt z zewnątrz. Byli testowani gracze, ale klub im dziękował. To dobra sytuacja?

 

- Tak myślę. Jeśli ktoś byłby wybitny, to spokojnie zakotwiczyłby w tej drużynie. Po testach okazywało się, że zawodnicy lepsi i słabsi prezentowali za mało, by zostać przy Łazienkowskiej. Mamy dobrych zawodników, którzy - mam nadzieję - dadzą z siebie wszystko. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że ci, którzy zostali to ci, na których liczymy. 

 

Mateusz Wieteska wrócił pod koniec lutego z wypożyczenia do Dolcanu Ząbki, który nie miał pieniędzy na dalszą grę w pierwszej lidze. To lepszy piłkarz niż pół roku temu?

 

- Mateusz będzie grał i trenował z drużyną rezerw. Bierzemy go pod uwagę na pozycji stopera, ale wiadomo, że jeśli będzie potrzeba, może zagrać także na boku obrony. Jak jednak sam się przekonał, rywalizacja w naszej ekipie nie jest prosta. Nie jeden z naszych graczy mógłby grać w wyższej klasie rozgrywkowej niż trzecia liga. 

 

Co z Ivicą Vrdoljakiem? Jak wygląda jego sytuacja zdrowotna?

 

- W okolicach połowy marca Ivica powinien dołączyć do zespołu. Chorwat boryka się jednak z uciążliwym urazem i termin powrotu może się przesuwać. Zobaczymy co będzie dalej. Pamiętajmy, że po takiej kontuzji potrzebne jest też nadrobienie zaległości motorycznych po braku treningów. 

 

Jak wygląda jego życie w szatni? Siedzi z chłopakami, tam się przebiera?

 

 

- Na razie jest pod opieką Pawła Bambra w klinice EnelSport. Tam przechodzi zabiegi, wzmacnia mięśnie… Nie trenuje z naszą drużyną. Ivica był jednak w szatni, poznał zawodników z drugiej drużyny. To miało miejsce ponad 2,5 tygodnia temu. Chorwat ma swoją szafkę, rozmawiał z chłopakami i usiadł z młodszymi kolegami, dla których może być pomocą. To profesjonalista wypełniający zobowiązania kontraktowe i należycie wypełnia swoje zadania. Życzę mu szybkiego powrotu na boisko. 

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.