Legia Warszawa – Śląsk Wrocław: Ostatni taniec

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

27.05.2023 08:45

(akt. 27.05.2023 12:09)

Przed Legią 40. i zarazem ostatni mecz w sezonie 2022/2023. Stołeczna drużyna, wicemistrz kraju i zdobywca Pucharu Polski, postara się o utrzymanie twierdzy przy Łazienkowskiej, gdzie nie przegrała od ponad roku. Przed nią rywalizacja ze Śląskiem Wrocław, który walczy o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Spotkanie 34. kolejki PKO Ekstraklasy już w sobotę, 27 maja (godz. 17:30). Transmisja w TVP SPORT, CANAL+ SPORT 2 oraz CANAL+ SPORT (Multiliga), my zapraszamy do śledzenia naszej relacji tekstowej na żywo.

Obecny sezon można uznać za naprawdę solidny w wykonaniu Legii, tym bardziej mając w pamięci poprzedni, bardzo trudny. Stołeczna drużyna, będąca wiceliderem PKO Ekstraklasy (63 punkty; 18 zwycięstw, 9 remisów, 6 porażek) nieprzerwanie od 29 października 2022 roku, 20 maja br. zagwarantowała sobie 2. miejsce w lidze (mistrzem został Raków Częstochowa), a kilkanaście dni wcześniej zdobyła upragniony Puchar Polski, na który czekała 5 lat.

Oprócz wspomnianych osiągnięć, ostatnie tygodnie nie są jednak zbyt dobre dla "Wojskowych" i to pewnie jedyna sprawa, do której można się przyczepić w bieżących (jeszcze) rozgrywkach. Gdy 1 kwietnia wygrali u siebie w lidze z Rakowem Częstochowa (3:1), to w stolicy zapanował spory optymizm, gdyż zapowiadała się niezwykle ciekawa walka o tytuł. Tydzień później klub z Warszawy mógł znowu zmniejszyć stratę do "Medalików", tym razem do raptem 4 punktów, co spowodowałoby jeszcze większe emocje. Stało się inaczej. Stołeczny zespół, po ograniu obecnego już mistrza Polski, mentalnie zakończył pogoń za liderem, mobilizując się jedynie na domowe spotkania. Legioniści mocno spuścili z tonu w kwietniu i maju, czego najlepszym potwierdzeniem jest fakt, że są po trzech wyjazdowych porażkach z rzędu, a także zdobyli zaledwie 8 punktów w ostatnich 7 ligowych meczach.  

Trener "Wojskowych", Kosta Runjaić, chciał, by jego zespół zakończył sezon z przytupem, lecz końcówka rozgrywek wygląda tak, jakby część zawodników grała za karę i była już mentalnie na wakacjach. Podobne odczucie towarzyszyło w minioną sobotę, w Gdańsku, gdzie Legia przegrała 0:1 z Lechią (spadkowicz), po golu Macieja Gajosa z ponad połowy boiska, w ostatniej minucie czasu doliczonego. Warszawiacy mieli lepsze momenty, ale brakowało im skuteczności, nie popisali się też zmiennicy (SPOSTRZEŻENIA).

Nie jesteśmy jeszcze myślami na urlopach. Sezon się nie skończył, przed nami ostatni mecz. Do tej pory radziliśmy sobie dobrze, sobotnim akcentem chcielibyśmy docenić kibiców, podziękować im za fenomenalny doping, wsparcie od pierwszej kolejki. Wydaje mi się, że podsumowanie rozgrywek będzie można zrobić po rywalizacji ze Śląskiem, za kilka dni. Jeśli uda nam się zachować status niepokonanych na własnym boisku, to po dodaniu trzech punktów, mielibyśmy na koncie 66 "oczek", czyli zdobycz punktowa, względem poprzedniego sezonu, wzrosłaby o ponad 50 procent. To pokazałoby, że w ciągu 12 miesięcy udało nam się przejść znowu z czarnej na jasną stronę mocy i oglądać wszystko w trochę innych kolorach. Nasza aktualna pozycja poniekąd odzwierciedla aspiracje, ale jest też dobrym przykładem na to, że jeśli wszyscy w klubie, począwszy od prezesa, skończywszy na sprzątaczce, wkładają poświęcenie w codzienną pracę, to da się osiągać sukcesy i walczyć o najwyższe cele. Patrząc na ostatnie tygodnie, kiedy nie potrafiliśmy nawiązać do postawy z finału Pucharu Polski i trochę spuściliśmy z tonu, tym bardziej uważam, że każdy z osobna jest zobowiązany, by uczynić wszystko, co w jego mocy, by w pozytywny sposób pożegnać się z kibicami i zakończyć obecne rozgrywki – opowiadał Runjaić.

Kibice i osoby związane z Legią liczą zapewne na to, że po urlopach "Wojskowi" odzyskają świeżość, właściwy rytm, wymarzone mistrzostwo Polski i wywalczą awans do fazy grupowej Ligi Konferencji (kwalifikacje od II rundy; 27 lipca – 3 sierpnia). Wszystko wskazuje na to, że stołeczny klub, przynajmniej na papierze, zwiększy szanse na osiągnięcie tych celów, gdyż jest blisko przedłużenia kontraktów z kluczowymi piłkarzami, czyli Josue i Filipem Mladenoviciem. – Są prowadzone rozmowy, które zmierzają w dobrym kierunku, ale z racji, że nie zostały jeszcze sfinalizowane, to nie chciałbym zajmować stanowiska. Nie sądzę, by nastąpiło to w najbliższych godzinach, dniach – tłumaczył Niemiec.

Zanim jednak wszystkie myśli skupią się na przyszłym sezonie, przed Legią ostatni taniec w rozgrywkach 2022/2023. Stołeczna drużyna zmierzy się u siebie ze Śląskiem Wrocław i zrobi wszystko, by utrzymać twierdzę przy Łazienkowskiej, gdzie nie przegrała od… 18 kwietnia 2022 roku. Łatwo nie będzie, gdyż przeciwnik ma za sobą dwa zwycięstwa, wydostał się ze strefy spadkowej, ale wciąż walczy o utrzymanie. – Wydaje mi się, że ten fakt nie zwiększy poziomu trudności. Chcemy wygrać, niezależnie od planów rywala. W zasadzie wszystkie zespoły, z którymi gramy, są bardzo zmotywowane na mecz z nami, często rozgrywają najlepsze spotkanie w całym sezonie. Każdy będzie musiał wspiąć się na wyżyny. Śląsk, podobnie jak Lechia, ma się czym pochwalić pod kątem indywidualności. Mam nadzieję, że wyciągniemy właściwe wnioski z poprzedniej porażki w Gdańsku – mówił Runjaić.

Sytuacja kadrowa Legii wciąż jest daleka od idealnej. – Musimy radzić sobie z takimi sprawami, zwłaszcza jeśli w przyszłych rozgrywkach myślimy na poważnie o grze na trzech frontach, wtedy z pewnością takie przypadki będą się zdarzały. To całkiem normalne, że w końcówce sezonu kilku zawodników jest niedostępnych bądź dochodzi do tego, że nie chcemy podejmować ryzyka, doprowadzić do sytuacji, w której piłkarz nie byłby w pełni gotowy na okres przygotowawczy – wyjaśniał Niemiec. O ile do składu wrócą Yuri Ribeiro (wydobrzał po zabiegu stomatologicznym) i Artur Jędrzejczyk (odcierpiał karę za 12 żółtych kartek), to lista nieobecnych dalej jest dość długa. Przeciwko Śląskowi zabraknie Mladenovicia (dyskwalifikacja z powodu zachowania po finale Pucharu Polski), Jurgena Celhaki (skręcenie stawu skokowego), Bartosza Kapustki (kłopoty z kolanem), Tomasa Pekharta (uraz przeciążeniowy przywodziciela), Mattiasa Johanssona (zawodnik nie chce ryzykować urazu, który mógłby mu utrudnić podpisanie nowej umowy z innym klubem) oraz Filipa Rejczyka (EURO U-17).

Absencje Kapustki i Celhaki to znak, że w wyjściowym składzie Legii powinien się pojawić tegoroczny maturzysta, Igor Strzałek. Jego ewentualny występ będzie miał dodatkowe znaczenie, gdyż jeśli zagra przynajmniej 59 minut, to zostanie uwzględniony w klasyfikacji Pro Junior System, co – także przy obecności Kacpra Tobiasza w bramce – będzie furtką do większej nagrody finansowej. Obecnie "Wojskowi" zajmują 6. miejsce w tym rankingu (500 tys. zł brutto), lecz mają realne szanse na awans na 4. pozycję, gwarantującą 1,25 mln zł brutto (SZCZEGÓŁY). 

Jak może wyglądać wyjściowy skład Legii na ostatni mecz sezonu? W bramce stanie Tobiasz. Trójosobowy blok defensywny stworzą Jędrzejczyk, Rafał Augustyniak i Ribeiro. Na wahadłach zagrają Paweł Wszołek oraz Makana Baku. Środek pola zajmą Bartosz Slisz, Josue i Strzałek. W ataku wystąpią Maciej Rosołek oraz Ernest Muci.

Śląsk od początku sezonu grał w kratkę, miał gorsze i lepsze momenty, kończył rok 2022 na 11. miejscu, na którym utrzymał się przez kilka kolejek. Poważne problemy pojawiły się w trakcie rundy wiosennej, gdyż klub z Wrocławia stopniowo zbliżał się do strefy spadkowej, a gdy do niej trafił, to zmienił trenera. Ivana Djurdjevicia zastąpił… Jacek Magiera, były trener i piłkarz Legii, który wrócił do Śląska po nieco ponad roku (został zwolniony 8 marca ub.r., po porażce w… Warszawie).

Nie wiem, czy będzie to mój ostatni mecz w roli trenera Śląska. Rok temu mógłbym powiedzieć, że jest nim spotkanie z Legią, po którym zostałem zwolniony. Teraz znowu zmierzymy się ze stołeczną drużyną, historia zatacza koło. Z Łazienkowskiej odszedłem po grze z klubem z Wrocławia, Śląsk opuściłem po meczu z warszawiakami. Do trzech razy sztuka – dodał Magiera, który nie skorzysta w sobotę z Patryka Janasika.

Magiera spędził w Legii aż 23 lata, bardzo lubi jeździć na jej mecze, być na stadionie przy Łazienkowskiej. – Wiem, że będę dobrze przyjęty, zawsze tak jest, kiedy się tam pojawiam, kibice mnie doceniają. Dla tego klubu – jako zawodnik, asystent trenera i pierwszy szkoleniowiec – zdobyłem w sumie 25 trofeów, to bardzo dużo, mam być z czego dumny, natomiast w sobotę nie będzie miało to żadnego znaczenia. Naszym celem jest to, by Śląsk pozostał w ekstraklasie – mówił 46-latek.

Trener Śląska zaczął misję ratowania zespołu od dwóch porażek, ale maj przyniósł pozytywy, gdyż najpierw wrocławianie zremisowali 1:1 z Jagiellonią, a potem wygrali z Wisłą Płock (3:1) i Miedzią Legnica (4:2), dzięki czemu wygrzebali się ze strefy spadkowej, w czym duża zasługa m.in. Johna Yeboaha, który strzelił cztery gole w trzech ostatnich meczach, imponuje formą, jest kluczowym zawodnikiem drużyny. Najbliższy rywal Legii zajmuje 15. pozycję, czyli ostatnią "bezpieczną", ma na koncie 38 punktów (9 zwycięstw, 11 remisów, 13 porażek) i "oczko" przewagi nad Wisłą Płock (16. pozycja), która – tak, jak Korona Kielce (14. lokata; 38 punktów) i Stal Mielec (13. miejsce; 40 punktów) – jest podłączona do walki o utrzymanie.

Wiadomo, że po każdym meczu tabela się zmieniała. Budowaliśmy, pracowaliśmy, drużyna grała zupełnie inaczej, coraz lepiej, łapała więcej pewności siebie. Gdyby ktoś powiedział po rywalizacji z Jagiellonią – kiedy wróciliśmy i odbyła się kolejka ligowa, podczas której mieliśmy 5 punktów straty do bezpiecznej strefy – że obecnie będziemy nad kreską, to każdy by to wziął – mówił Magiera.

Jeśli Śląsk pokona Legię, to na pewno zapewni sobie utrzymanie, aczkolwiek nawet przy stracie punktów będzie miał realne szanse na pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, z którą pożegnały się już Miedź Legnica i Lechia Gdańsk. Wrocławianie spadną z ekstraklasy, jeśli przegrają w Warszawie, a Wisła Płock zwycięży Cracovię lub jeżeli zremisują przy Łazienkowskiej, "Nafciarze" wygrają w Krakowie, a Korona Kielce nie ulegnie Widzewowi w Łodzi.

Legioniści grali ze Śląskiem 100 razy. Zwyciężyli 55-krotnie, 26 meczów zremisowali, a 19 przegrali. Zdobyli 156 bramek, stracili 69. Ostatni raz warszawiacy przegrali u siebie z wrocławianami w maju 2013 roku, czyli 10 lat temu, więc będą chcieli podtrzymać także tę passę. – Nie ma lepszego zakończenia sezonu niż gra przy 30 tys. ludzi. Stadion będzie tętnił i dudnił, będziemy mieć w uszach nieprawdopodobny doping. Pojawi się też 1100 kibiców Śląska, którzy będą nas wspierać. To szczególne spotkanie, trzeba sobie z tym poradzić. W ostatnich dniach pracujemy nad tym, by drużyna była gotowa na to, co może ją spotkać w stolicy i by uwierzyła w to, że przy Łazienkowskiej można wygrać – wyjaśniał "Magic".

Faworytem nadchodzącej rywalizacji jest wicemistrz i zdobywca Pucharu Polski, z czym zgadzają się również bukmacherzy z Betcris. Kurs na wygraną Legii wynosi 1.69, remis to mnożnik 4.30, a zwycięstwo Śląska – 4.50. Mecz 34. kolejki ligowej, który poprowadzi Piotr Lasyk, odbędzie się w sobotę, 27 maja (godz. 17:30). Jeśli na stadionie pojawi się minimum 24 530 osób (wyprzedane bilety na trybuny zwykłe), to warszawiacy pobiją rekord średniej frekwencji z sezonu 2015/16. Przed spotkaniem kibice będą mieli kolejną okazję, by przeżyć dzień z Wojskiem Polskim, obejrzeć specjalne pojazdy przy Trybunie Wschodniej.

Transmisja meczu w TVP SPORT, CANAL+ SPORT 2 oraz CANAL+ SPORT (Multiliga). Redakcja Legia.Net przeprowadzi relację tekstową na żywo, a po zakończeniu gry zapraszamy do zapoznania się z naszymi materiałami.

Przypuszczalne składy:

Legia: Tobiasz – Jędrzejczyk, Augustyniak, Ribeiro – Wszołek, Slisz, Josue, Strzałek, Baku – Rosołek, Muci

Śląsk: Szromnik – Konczkowski, Bejger, Gretarsson, Garcia – Nahuel, Rzuchowski – Samiec-Talar, Schwarz, Yeboah – Exposito.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.