Oceny piłkarzy Legii za finał Pucharu Polski - Kuciak najlepszy

Legijna historia Dusana Kuciaka

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

25.04.2021 13:00

(akt. 26.04.2021 01:16)

Dusan Kuciak zagrał w barwach Legii w 193 razy oficjalnych spotkaniach. Wywalczył z "Wojskowymi" trzy mistrzostwa i trzy Puchary Polski. Potem trafił na Wyspy, a od ponad czterech lat reprezentuje Lechię, która w niedzielę zmierzy się ze stołecznym klubem.

- Przejście do Legii polecał mi Jan Mucha. W samym superlatywach wypowiadał się o Krzysztofie Dowhaniu. Mówił mi, że Legia ma świetnych kibiców. Nie wiem na jak długo przyjechałem do Austrii na zgrupowanie Legii i na ile podpiszę kontrakt z tym klubem. Najpierw chciałbym się jak najlepiej zaprezentować - powiedział w rozmowie z Legia.Net Dusan Kuciak.

Początek lipca, rok 2011. Słowak przeszedł testy medyczne w Legii. Po tym fakcie doszło jednak do niemałych perturbacji. Na transfer nie zgodził się poprzedni klub piłkarza – FC Vaslui, który zagroził skierowaniem sprawy do FIFA. Kilka dni później golkiper przyleciał do Austrii, gdzie legioniści przygotowywali się do sezonu, i trenował wspólnie z zawodnikami. Po miesiącu, do Legii trafił warunkowy certyfikat ze światowej federacji piłkarskiej, który pozwolił Kuciakowi na grę w barwach "Wojskowych".

Pamiętny debiut i 759 minut bez straty gola

Zadebiutował pod koniec sierpnia. W rewanżowym meczu ze Spartakiem Moskwa (3:2), który wspomina się do dziś, Słowak wskoczył do bramki, mimo że w poprzednich tygodniach bronił Wojciech Skaba. Choć trzeba pamiętać, że Kuciak nie mogł zagrać w pierwszym spotkaniu ze Spartakiem, bo pauzował jeszcze za czerwoną kartkę otrzymaną w Vaslui. - Awans cieszy. Tak naprawdę to nie miałem wiele pracy, bo dobrze grali w formacji defensywnej moi koledzy z drużyny. Nie miałem żadnych problemów z presją, nie bałem się, że gram w tak ważnym meczu. W końcu mam już 26 lat i jestem dojrzałym piłkarzem - mówił po pierwszym oficjalnym spotkaniu, który z pewnością wypadł więcej niż dobrze. Jak powiedział na konferencji prasowej trener Maciej Skorża, do postawienia na Słowaka namówili go członkowie sztabu szkoleniowego drużyny. Kuciak podołał wyzwaniu w rywalizacji, która zapewniła wejście do fazy grupowej Ligi Europy, i od tamtej pory już nie oddał już miejsca w podstawowym składzie. Został wybrany zawodnikiem września i października, a następnie – jesieni. Pokazywał się z bardzo dobrej strony, wybronił wiele meczów, m.in. w Bukareszcie, z Rapidem (1:0), co docenił Skorża. Zyskał szacunek kibiców, którzy podczas drugiego meczu z Rapidem (3:1) skandowali jego nazwisko.

Słowak zyskał sympatię m.in. dlatego, że zawsze pokazywał wielki profesjonalizm. Nigdy nie unikał ciężkiej pracy z Krzysztofem Dowhaniem. W trakcie meczów ligowych prezentował się tak, jak powinien się zachowywać golkiper - kiedy nic się nie działo pod bramką, to ciągle pozostawał w ruchu, rozciągał się, aby być optymalnie przygotowanym do nadchodzącej interwencji. Imponowała jego współpraca z drużyną. W tego niezwykle skromnego człowieka, w czasie pojedynków z rywalami, wstępował istny diabeł. Kiedy sędzia rozpoczynał mecz, to Kuciak ożywał i dyrygował zespołem, niejednokrotnie krzycząc tak głośno, że słowa docierały do ludzi na trybunach. Wtedy już było wiadomo, ze golkipera dużej klasy.

Wystarczyło pół roku, by w Legii zapomnieli o problemach z bramkarzami. Kuciak był gównie chwalony. W pierwszym sezonie w Legii rozegrał 38 spotkań i aż 19 razy zachował czyste konto. W pewnym momencie był niepokonany przez 759 minut. To drugi wynik w historii klubu (Władysław Grotyński nie wpuścił piłki do siatki przez 762 minuty). Na koniec ówczesnych rozgrywek został wybrany najlepszym piłkarzem ekstraklasy.

Odrzucenie oferty Standardu

W sezonie 2012/13 również prezentował się solidnie, lepiej bronił w rundzie wiosennej niż jesiennej. W barwach Legii rozegrał 37 spotkań, przepuścił 35 bramek i zachował 14 czystych kont. Regularnie jeździł na zgrupowania reprezentacji, zajął jedenaste miejsce w plebiscycie na najlepszego zawodnika Słowacji. W tamtym momencie pojawiało się sporo informacji o tym, że słowackim golkiperem interesują się różne kluby. Standard Liege wybierał pomiędzy nim, a Julio Cesarem, który występował wówczas w Pucharze Konfederacji w barwach Brazylii.  Belgowie wybrali Słowaka, oferowali dwa miliony euro, a Legia zgodziła się na transfer. Legionista jednak odejść nie chciał. I został przy Łazienkowskiej na kolejny sezon.

Następne rozgrywki zaczął obiecująco. Został wybrany zawodnikiem lipca (wspólnie z Tomaszem Brzyskim oraz Jakubem Rzeźniczakiem) i sierpnia. W końcowych fragmentach meczu ze Steauą Bukareszt (2:2) doznał urazu, który okazał się dość poważny. Przeszedł artroskopię kolana i pauzował do końca listopada. Do końca rundy jesiennej wystąpił w ośmiu spotkaniach. Następnie wybrano go najlepszym piłkarzem Warszawy w 2013 roku i zawodnikiem pierwszej części sezonu. W rundzie wiosennej miał jubileusz – rozegrał 100. spotkanie w barwach stołecznego klubu. Łącznie, w ówczesnych rozgrywkach rozegrał 34 mecze, zachował 14 czystych kont. Jego dobra forma nie przeszła bez echa. Słowak został bramkarzem sezonu.

- Rok temu zostałem przy Łazienkowskiej po to, by powalczyć z Legią o Ligę Mistrzów - nie udało się, ale było blisko. Teraz mam podobny cel, chcę go osiągnąć. Marzę o tym by się udało - mówi w rozmowie z nami, w połowie 2014 roku. Gdyby warszawiacy nie zostali ukarani walkowerem w drugim spotkaniu z Celtikiem FC, to pewnie marzenie Słowaka zostało zrealizowane. Przed tym wydarzeniem, golkiper pokazał się z bardzo dobrej strony w domowym meczu z Sant Patrick Athletic (1:1). Gdyby nie jego skuteczne interwencje w kilku groźnych sytuacjach, to istniało prawdopodobieństwo, że do dwumeczu z Celtikiem by nawet nie doszło. W ekstraklasie nie ustrzegł się jednak paru błędów, które – zwłaszcza w spotkaniu z Podbeskidziem (1:2) – kosztowały utratę trzech punktów. 

- Jak uda mi się obronić rzut karny w Legii, to chyba odejdę z klubu - żartował w marcu 2014 roku Kuciak, po meczu ze Śląskiem Wrocław. Wtedy legionistę strzałem z jedenastu metrów pokonał Marco Paixao. Ponad siedem miesięcy po tym stwierdzeniu Słowak obronił pierwszą "jedenastkę" w barwach "Wojskowych". Okazał się lepszy od brazylijskiego napastnika, Jaja. Na dobrą sprawę Kuciak, broniąc rzut karny w meczu z Metalistem Charków, uratował Legii trzy punkty na Ukrainie. W trakcie ówczesnej rundy wiosennej stracił miejsce w składzie, ale po powrocie do gry spisywał się znakomicie. Zdaniem trenera Henninga Berga, Słowak przegrał w pewnym momencie rywalizację ze swoim klubowym kolegą. Ale Arkadiusz Malarz wypadł z jedenastki na własne życzenie, gdy został ukarany czerwoną kartką w ligowej rywalizacji z Lechem (1:2). Kuciak skorzystał z prezentu i bronił jak z nut. Fantastyczną formę potwierdził w finałowym spotkaniu o Puchar Polski z Lechem (2:1), kiedy uratował zespół, broniąc strzał Zaura Sadajewa. W rozgrywkach 2014/15 rozegrał aż 52 mecze i 25 z nich kończył bez straconego gola! W eliminacjach i fazie grupowej Ligi Europy zachował siedem czystych kont.

Pożegnanie z Legią

- To najbardziej wymagający zawodnik, z jakim kiedykolwiek pracowałem. Wciąż chce być lepszy i nawet po świetnych meczach siadamy i analizujemy jego grę. Czasem żartuję, że mam przez niego więcej pracy, bo on wciąż zmusza mnie do szukania nowych rozwiązań. Jego największym atutem jest gra na przedpolu. To umiejętność, której nauczyć się nie sposób. Umie się to albo nie. A Dusan ma to w genach. On jak już idzie, to idzie. Strach być napastnikiem - opowiadał trener Dowhań.

Kuciak miał pewne miejsce w składzie również w drugiej połowie 2015 roku i - ponownie - wiele razy stawał na wysokości wyzwania. Na początku 2016 roku rozstał się z Legią. Pod koniec stycznia pożegnał się z trenerami i kolegami z zespołu, opuścił zgrupowanie i udał się w podróż do Anglii. – Spokojnie, teraz się żegna, ale on tu jeszcze wróci – śmiał się Ondrej Duda. Nie brakowało chwil wzruszających, gdy Słowak dziękował za wszystko trenerowi Dowhaniowi. – To takie dziwne uczucie. Podobnie jest gdy dziecko dorośnie, wyprowadza się z domu i się usamodzielnia. Takie życie – skomentował krótko legijny spec od bramkarzy.

Kuciak związał się z Hull City. W trakcie rocznego pobytu na Wyspach wystąpił w jednym spotkaniu (z Exeter City w EFL Cup). Potem wrócił do Polski. Podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk, w której gra do dziś. Kilka miesięcy temu informowaliśmy o tym, że stołeczny klub był nim zainteresowany. Słowak był jednym z poważnych kandydatów do gry w Legii. Sportowo każdy chciałby go przy Łazienkowskiej, ale golkipera, w tamtym momencie, obowiązywała jeszcze dwuletnia umowa z Lechią. Były rozmowy i nawet wstępne porozumienie, ale gdy pojawiła się opcja sprowadzenia Artura Boruca, temat transferu upadł. Golkiper dalej reprezentuje klub z Gdańska, a w niedzielę zagra przeciwko Legii. Dla 35-latka będzie to 12. spotkanie przeciwko drużynie z Łazienkowskiej. Jak na razie - raz wygrał, czterokrotnie zremisował i sześciokrotnie przegrał, gdy rywalizował z "Wojskowymi". Mecz pomiędzy Lechią Gdańsk a Legią odbędzie się w niedzielę, 25 kwietnia, o godzinie 17:30. Relacja na Legia.Net.

Czy pamiętasz tych piłkarzy. Cz. 1.

1/15 Zagrał 14 razy w reprezentacji Polski, obrońca, ale w Legii spędził tylko pół roku, nie zagrał w oficjalnym meczu, a w sparingu dostał czerwoną kartkę chwilę po wejściu na boisko.

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.