Liga Europy. Nadzieja umiera ostatnia.
04.11.2015 12:00
Dotychczas jedenastka Stanisława Czerczesowa wywalczyła zaledwie jeden punkt w rozgrywkach grupowych Ligi Europy, ale po sobotnim zwycięstwie nad Lechią w Ekstraklasie i długimi fragmentami dobrej grze „legionistów”, słońce zaświeciło ponownie ponad głowami warszawiaków. Oto, kilka powodów, dla których warto nie składać jeszcze broni.
Renesans Dudy
Ondrej zagrał w Gdańsku dobry mecz. Wielu obserwatorów dostrzegło w jego postawie symptomy powrotu do wysokiej dyspozycji. Duda umiejętnie regulował tempo gry, przyspieszał akcje w odpowiednich momentach, precyzyjnie podawał i zdecydowanie rzadziej niż ostatnio tracił piłkę w niepotrzebnych dryblingach. Dodatkowo popisał się znakomitą asystą do Tomasza Jodłowca. Kilka dni wcześniej, strzelając bramkę Chojniczance w pucharze Polski, dał Legii zwycięstwo. Już dosyć długo czekamy na powrót do wysokiej formy Słowaka. W dużej mierze dzięki jego grze Legia wyszła z grupy w poprzedniej edycji Ligi Europy. Sam piłkarz przyznaje – Odnawiające się kontuzje przeszkadzały mi w powrocie do normalnej dyspozycji, ale mam nadzieję, że najgorsze już za mną i wkrótce znów pokażę to co mam najlepszego do zaoferowania.
Jodłowiec w gazie
Pod okiem nowego szkoleniowca „Wojskowych”, Tomasz Jodłowiec przechodzi metamorfozę. „Jodła”, dotychczas znany z dobrego odbioru i świetnej gry głową, w ostatnich meczach pokazał ogromny potencjał w ataku. Zachęcony przez Czerczesowa do bardziej ofensywnej gry zanotował trzy asysty w meczu z Cracovią, a w Gdańsku zdobył bardzo ważnego gola.
Efekt Czerczesowa
Rosyjski szkoleniowiec objął Legię 6. października. Od tego momentu gra Legii wygląda lepiej. Drużyna jest bardziej dynamiczna i agresywna. Mimo, że do optymalnej formy „legionistom” jeszcze trochę brakuje, progres jest wyraźnie zauważalny. - Zagraliśmy pięć spotkań w ciągu ostatnich 12 czy 13 dni, ale mimo to nasza gra wyglądała solidnie. Zwycięstwo nad Lechią było całkowicie zasłużone i mam nadzieję, że uda się nam przełożyć dobrą formę na mecz i rezultat konfrontacji z Brugią – przyznał Czerczesow.
NiGOLić
Sprowadzony w tym sezonie z Videotonu, węgierski napastnik Nemanja Nikolić od pierwszej kolejki Ekstraklasy stał się jej objawieniem. W czternastu rozegranych meczach zdobył 16 goli i kolejnego strzelca w tej klasyfikacji wyprzedza aż o dziewięć trafień. Nikolić w fazie grupowej Ligi Europy do tej pory jeszcze nie wpisał się na listę strzelców, ale dobra współpraca Jodłowca z Dudą w środku pola powinna wykreować dla niego dogodne sytuacje do strzelenia bramki, a te Węgier marnuje rzadko.
Powrót Triczkowskiego do Belgii
Mający za sobą występy w Club Brugge skrzydłowy warszawskiej drużyny dobrze zaprezentował się w pierwszym spotkaniu z Belgami. Przy stanie 0:1, Czerczesow po przerwie wprowadził na boisko Ivana Trickovskiego i Ondreja Dudę. To odmieniło obraz spotkania i rozruszało Legię. Po składnej akcji Trickovski wyłożył piłkę Michałowi Kucharczykowi i Legia zdobyła wyrównująca bramkę. Prawdopodobnie Macedończyk nie wybiegnie w czwartek w podstawowej jedenastce, ale jako zmiennik powinien być w stanie podnieść poziom gry drużyny. Tym bardziej, że wygląda na to, że ma coś w Belgii do udowodnienia.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.