Mistrzem Polski jest Legia!
11.07.2020 17:30
14. Michał Karbownik
16. Luis Rocha
22. Paweł Wszołek
24. Andre Martins
11'82. Luquinhas
79'- 90'
31. Lukas Hrosso
2. Cornel Rapa
39. Michał Helik
34. Oleksij Dytjatjew
33. Kamil Pestka
4. Sergiu Hanca
6. Sylwester Lusiusz
58'22. Florian Loshaj
73'10. Pelle van Amersfoort
11. Mateusz Wdowiak
83'21. Rafael Lopes
Rezerwy
19. Wojciech Muzyk
15. Ariel Mosór
- 79'
31. Piotr Pyrdoł
34. Inaki Astiz
39. Maciej Rosołek
90'41. Paweł Stolarski
99. Bartosz Slisz
11'
40. Michal Pesković
7. Thiago
83'14. Ivan Fiolić
58'25. Michał Rakoczy
77. Sebastian Strózik
85. David Jablonsky
73'87. Diego Ferraresso
97. Daniel Pik
99. Tomas Vestenicky
Koniec oczekiwania! Legia mistrzem Polski sezonu 2019/20. „Wojskowi” wygrali z Cracovią i przypieczętowali tytuł. Trener Aleksandar Vuković zapowiadał, że wyciągnął wnioski z przegranego meczu pucharowego i nie rzucił słów na wiatr. Były zapowiadane zmiany. Od początku zobaczyliśmy Radosława Cierzniaka, Pawła Wszołka i powracającego po kontuzji Domagoja Antolicia. Niestety, tuż przed meczem okazało się, że do końca sezonu nie zagra Igor Lewczuk. Legioniści noc przed meczem spędzili w Legia Training Center i mieli wiele czasu na analizę przeciwnika.
Kluczem okazała się wysoka intensywność i dominowanie od początku gry, tak jak w meczach tuż po wznowieniu rozgrywek. Cracovia oczekiwała na gospodarzy i liczyła na kontry, podobnie jak we wtorek. Pierwszą akcję meczu przeprowadzili Michał Karbownik i Walerian Gwilia. Gruzin za długo decydował się na strzał i w kluczowym momencie poślizgnął się. Po pierwszym kwadransie boisko z powodu kontuzji opuścić musiał Andre Martins, jego miejsce zajął Bartosz Slisz. Podobnie jak we wtorkowym meczu pucharowym, najczęściej faulowanym zawodnikiem był Luquinhas. Jedną z kontr Brazylijczyka, brutalnie zakończył Florian Loshaj. Ukarany żółtą kartką został sam zawodnik, ale również trenerzy Probierz i Vuković, którzy starli się słownie przy linii bocznej. W 23. minucie cały stadion przy Łazienkowskiej zaczął świętować. Wszołek dośrodkował z prawej strony boiska w pole karne, tam doskonale uciekł obrońcy Tomas Pekhart i pewnym strzałem głową nie dał szans Lukasowi Hrosso. Sędziowie VAR, po analizie sytuacji, nie dopatrzyli się pozycji spalonej Czecha. Legia grała pewnie, widać było zaangażowanie i chęć wygranej. Dobre humory mogły się zepsuć kilka minut później. Piłkę w środkowej strefie boisko stracił Luis Rocha, w stronę bramki popędził Sergiu Hanca. Rumun dośrodkował, a w polu karnym piłkę niebezpiecznie strącił Mateusz Wieteska, czujny był Cierzniak. Od tego momentu gospodarze co rusz atakowali krakowian. Antolić uderzał z daleka, potem kolejną dogodną sytuację miał Pekhart, ale nie trafił w piłkę, Rocha pokazał jak zrobić efektowną ruletkę. Działo się, Legia znowu grała jak z nut. W 33. minucie Gwilia znalazł się w polu karnym i uderzył w słupek. To samo, tylko z rzutu wolnego, zrobił Rocha po rzucie wolnym. Cracovia była kompletnie bezradna w pierwszej połowie. Mateusz Wdowiak, który szalał na boisku we wtorek, został zneutralizowany. Bardzo dobrze funkcjonowała defensywa Legii, co w ostatnich dniach nie było pewne. Pod koniec pierwszej połowy Gwilia podał w stronę bramki, Luquinhas nie zdołał pokonać piętką bramkarza.
Druga połowa rozpoczęła się dobrze dla Legii. Najpierw z daleka próbował Slisz, później Luquinhas uderzył z pierwszej piłki w Dytiatjewa. W 57. minucie Wszołek popędził z piłką, minął Helika, ale oddał strzał wprost w Hrosso. Luquinhas znalazł się w dobrej sytuacji do dobitki, którą zmarnował strzałem nad bramką. Pierwsze groźne uderzenie dla Cracovii oddał Loshaj. Strzał po koźle sprawił tylko lekkie problemy Cierzniakowi. Po tej sytuacji zawodników czekała dłuższa przerwa. Dym nad murawą uniemożliwił kontynuowanie gry. Po wznowieniu, Cracovia mogła wyrównać stan rywalizacji. Cornel Rapa wbiegł w pole karne przy rzucie rożnym, skontrował piłkę na dalszy słupek, na szczęście dla Legii strzał minął bramkę. W 75. minucie wszystko stało się jasne. Przy bramce gości, Slisz doskonale uprzedził Ivana Fiolicia, piłka dotarła do Gwilii. Napędzający Legię w tym meczu pomocnik, strzelił zza pola karnego i nie dał szans bramkarzowi. Po tym golu kibice zaczęli śpiewać „Mistrzem Polski jest, ukochana ma” i mieli rację, tak samo jak trener Probierz, który przed meczem zaznaczał, że Legia już wygrała ligę. Pod koniec spotkania kolejny groźny strzał oddał Gwilia i był to ostatni akcent ze strony Legii. Najważniejszym jest oczywiście mistrzostwo. Legia zdobyła tytuł dwie kolejki przed końcem ligi, co w ostatnich sezonach się nie zdarzało. Kolejny mecz już w środę w Gdańsku z Lechią, lecz to na pewno nie przeszkodzi w hucznym świętowaniu.
Autor: Piotr Gawroński
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.