Twierdza rozbita w drobny mak
08.12.2019 17:30
1. Matus Putnocky
30. Kamil Dankowski
5. Israel Puerto
14. Wojciech Golla
4. Dino Stiglec
7. Robert Pich
23. Diego Zivulic
21. Jakub Łabojko
70'8. Przemysław Płacheta
67'25. Damian Gąska
78'9. Erik Exposito
29. Marko Vesović
5. Igor Lewczuk
14. Michał Karbownik
22. Paweł Wszołek
24. Andre Martins
67'82. Luquinhas
- 84'
20. Jose Kante
84'
Rezerwy
22. Daniel Kajzer
17. Mariusz Pawelec
35. Bartosz Boruń
18. Lubambo Musonda
19. Filip Marković
70'- 78'
32. Sebastian Bergier
15. Daniel Szczepan
24. Piotr Samiec-Talar
67'
- 84'
- 67'
16. Luis Rocha
26. Cafu
30. Kacper Kostorz
34. Inaki Astiz
39. Maciej Rosołek
84'41. Paweł Stolarski
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
Legia Warszawa pokonała 3:0 Śląsk Wrocław i wdarła się przez mury do wrocławskiej twierdzy. WKS nie przegrał na własnym stadionie od ponad sześciu miesięcy. Wicemistrzowie Polski przerwali serię, a przy tym nie pozwolili rywalom na przedłużenie passy pięciu wygranych. Dla warszawskiej ekipy była to ósma wygrana na dziewięć ostatnich meczów. Rywalizacja miała kilka kluczowych punktów. Wszystko mogło się rozpocząć idealnie dla miejscowych po błędzie Pawła Wszołka i faulu Igora Lewczuka w polu karnym. Sędzia podyktował rzut karny, do którego podszedł Robert Pich, ale jego zamiary wyczuł Radosław Majecki.
Golkiper Legii obronił „jedenastkę” i pierwszy raz w tym sezonie sprawił, że jego interwencja stała się kluczowym momentem spotkania. Warszawiacy szybko rzucili się do ataku i efekt przyszedł w czternastej minucie. Po akcji Andre Martinsa i Michała Karbownika, piłka trafiła do Wszołka, a ten z bliska pokonał golkipera rywali. Matus Putnocky robił co mógł, ale nie był w stanie zatrzymać byłego reprezentanta Polski. Słowak w trakcie całego spotkania miał kilka dobrych interwencji, jak wtedy, gdy zatrzymał Luquinhasa, ale nie mógł samodzielnie zaradzić porażce.
Śląsk przez całe spotkanie nie zrobił dobrego wrażenia. Wrocławianie mieli problemy z kreacją sytuacji w ofensywie. Legia dobrze rozpracowała dotychczasowego lidera Ekstraklasy i potrafiła powstrzymać jego mocne strony. Dodatkowo warszawiacy starali się korzystać ze słabych punktów miejscowych. Pierwsza połowa nie porwała, była dodatkowo przerwana przez pirotechnikę fanów Śląska, ale była udana dla legionistów.
W drugiej odsłonie rywalizacji, legioniści jeszcze mocniej zdominowali przeciwników. Minusem był uraz Andre Martinsa, ale stołeczna drużyna była pewna swego i prowadziła grę. Legia miała sporo sytuacji, jak przy wspomnianej podwójnej okazji Luquinhasa czy sytuacji sam na sam Waleriana Gwilii. W 73. minucie okazję po dobrym rajdzie Karbownika wykorzystał Jose Kante. „Wojskowi” prowadząc 2:0 mogli być wręcz pewni wygranej. Po trzecim golu stadion we Wrocławiu zaczął pustoszeć. Bramkę, głową (!), strzelił Luquinhas, który skorzystał z dogrania Wszołka.
Legia we Wrocławiu pewnie pokonała Śląsk i zasłużenie zgarnęła trzy punkty. Warszawiacy byli lepszą drużyną i nie pozwolili rywalom na poczucie szansy na wygraną. Zaczęło się od rzutu karnego przeciw gościom, a ci odwdzięczyli się trzema golami i ograniem Śląska.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.