News: Ząbkowskie fajerwerki Jarosława Niezgody

Ząbkowskie fajerwerki Jarosława Niezgody

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

21.05.2016 22:00

(akt. 07.12.2018 14:48)

Wydaje się, że piłkarz wracający po kontuzji potrzebuje czasu na dojście do pełnej dyspozycji. Zdarzają się jednak rzadkie przypadki, że zawodnik wraca na boisko i od razu imponuje. Tak było z Jarosławem Niezgodą, który przeszedł niesamowitą metamorfozę w trzecioligowych rezerwach Legii Warszawa. W trzech meczach "dwójki", napastnik pozyskany z rezerw Legii Warszawa strzelił dziewięć goli. Brzmi imponująco, choć jeszcze kilka tygodni temu zupełnie się na to nie zapowiadało.

Na początku 2016 roku piłkarzem Legii Warszawa został Jarosław Niezgoda mający za sobą dobrą rundę w drugoligowej Wiśle Puławy. Piłkarz od razu zaczął trenować z pierwszym zespołem i z drużyną Stanisława Czerczesowa poleciał na dwa maltańskie zgrupowania. To tam pierwszy raz zapisał się w pamięci kibiców. Swoboda w grze, gole i dobre występy sprawiły, że 21-latek rozbudził oczekiwania wobec siebie. Tym bardziej, że z klubu płynęły sygnały sugerujące, że przy Łazienkowskiej znalazł się gracz z talentem mogącym zaprowadzić go w przyszłości do dobrych lig poza granicami Polski.


Kiedy ekstraklasa wznowiła rozgrywki, rosyjski trener nie stawiał jednak na Niezgodę. Czerczesow miał piłkarzy bardziej doświadczonych i całą sytuację można było zrozumieć. Wychowanek Opolanina Opole Lubelskie zaczął być desygnowany do gry w drugim zespole Legii. Debiut pod batutą Krzysztofa Dębka 21-latek zaliczył w sparingu ze Stomilem Olsztyn, ale miarodajne były występy w rozgrywkach ligowych. Niezgoda zaczął od gry przeciwko Świtowi Nowy Dwór Mazowiecki, Energii Kozienice oraz Lechii Tomaszów Mazowiecki. W sumie wystąpił przez 199 minut. Napastnik miał jednak kłopot z odnalezieniem się na boisku, prezentował się słabo. Atakujący irytował swoją postawą. Z czasem zaczęły docierać informacje, że Niezgodę w trakcie spotkań bolało kolano, a po konfrontacji z Lechią zawodnik zniknął ze składu i zaczął spędzać więcej czasów z legijnymi lekarzami.


Niezgoda swoją przypadłość leczył przez ponad miesiąc. W tym czasie wykonano mu wiele badań, a sam zawodnik często trenował indywidualnie. Patrząc na ten czas pozytywnie, był to okres, w którym aklimatyzował się w stolicy i zaczynał czuć się coraz pewniej. Na początku zaczął wchodzić w normalny rytm treningowy, aż w końcu ponownie został wysłany na mecz ekipy rezerw. Wtedy "Wojskowi" mierzyli się z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. To był debiut ekipy Dębka na obiekcie w Ząbkach, gdzie warszawiacy przenieśli się z Nowego Dworu Mazowieckiego.


Takiego powrotu po kontuzji nikt nie mógł się spodziewać. Niezgoda - ten sam, który w rezerwach wyglądał wcześniej słabo - demolował defensywę grodziskiej Pogoni i schodził do szatni z hat-trickiem. Przypadek czy nie? Można było się zastanawiać. Tydzień później nadszedł czas na spotkanie z Bronią Radom. Legia wygrała 4:1. Cztery trafienia zanotował były piłkarz Wisły Puławy. To już budziło uznanie. Trzeci mecz po kontuzji atakujący uczcił dwoma golami. Trzy konfrontacje, dziewięć bramek - robi wrażenie i to nawet, kiedy mówimy o trzeciej lidze. Metamorfoza Niezgody jest wręcz niesamowita.


- Zanotowałem dobry powrót i gole na przełamanie na pewno się przydają. Potrzebowałem czegoś takiego. Miałem sporo przerwy, a praca indywidualna i złapanie świeżości na pewno pomaga. Kolano momentami boli, ale nie przeszkadza w grze. Chcę pomagać drużynie w każdym kolejnym spotkaniu - mówił naszemu serwisowi Niezgoda po zdobytym hat-tricka.


Trzy mecze wystarczyły Niezgodzie, by zerowy dorobek bramkowy powiększyć do dziewięciu strzelonych goli. Obecnie gracz urodzony w Poniatowej jest najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu. Tyle samo trafień ma Konrad Michalak, ale on potrzebował do tego 25 spotkań. Były gracz Wisły Puławy posyła piłkę do siatki głównie kończąć akcje w "szesnastce", ale pokazał również, że w trakcie finalizacji zachowuje chłodną głowę i opanowanie. Bez tego, nie mógłby w ostatniej chwili mijać obrońcy, podcinać piłkę nad bramkarzem, albo lobować golkipera sprzed "szesnastki", jak w meczu z Wartą Sieradz. Ale jeszcze bardziej cieszą rekacje po golach. Nie ma wielkiej radości, euforii - głowa w dół, ot kolejne ćwiczenie na treningu. To bardzo dobrze rokuje na przyszłość.


Niezgoda bardzo dobrze wrócił po kontuzji, a co najważniejsze, do wszystkiego podchodzi spokojnie. Piłkarz zdaje sobie sprawę, że rezerwy to przystanek w drodze do czegoś większego. Gole przyjmuje na chłodno, ale jednocześnie widać po nim chęć pomocy drużynie. Niezgoda zdaje sobie sprawę, że taki okres aklimatyzacji może być przydatny. Prawdziwym czasem walki będzie dla niego kolejny okres przygotowawczy do sezonu. Wtedy, już po okrzepnięciu przy Łazienkowskiej, napastnik spróbuje pokazać, że stać go na coś więcej, niż regularna gra w drugim zespole. 

Jarosław Niezgoda w rezerwach Legii:


Mecze: 6
Mecze przed kontuzją: 3
Mecze po kontuzji: 3
Gole: 
Gole przed kontuzją: 0
Gole po kontuzji: 9
Średnia goli na mecz: 1,5 

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.