Zawsze jest żal coś zmieniać, zostawiać
28.05.2002 14:35
<b>- Legia mistrzem, a Pan się żegna z klubem.</b>
Wywiad z Bartoszem Karwanem
- Legia mistrzem, a Pan się żegna z klubem.
- Bardzo się cieszę z tego tytułu. Strasznie jednak żałuję, że w tym meczu nie mogłem zagrać. Bo to by było coś wyjątkowego. Po pierwsze tym spotkaniem mieliśmy zapewnić sobie tytuł mistrzowski, a po drugie byłby to także mój ostatni występ przy Łazienkowskiej. Chciałem pożegnać się ze wspaniałymi kibicami i pomóc kolegom. Zdrowie nie pozwoliło i dlatego jest mi przykro.
- Nie myślał Pan, żeby zostać w Legii? W perspektywie gra w eliminacjach Ligi Mistrzów.
- Zawsze jest żal coś zmieniać, zostawiać. Tym bardziej, że w Legii spędziłem pięć lat. Bywało w nich różnie, raz lepiej, raz gorzej, ale sentyment pozostanie mi na zawsze. Bo Legia zawsze będzie Legią. Faworytem, klubem skazywanym na odnoszenie sukcesów, mającym wspaniałych kibiców. Dobrze, że przed wyjazdem z Legii udało się wywalczyć mistrzostwo, uważam, że w jakimś stopniu pomogłem drużynie. Ja zawsze w ten tytuł wierzyłem, głośno i wyraźnie o tym - co roku - mówiłem. Nie bałem się stawiać nas w roli faworytów, bo w Legii inaczej być nie może. Ale o tym, że odejdę akurat do Herthy Berlin zdecydowałem już dawno, jeszcze kiedy to mistrzostwo wcale nie było pewne. I, czy wygralibyśmy ligę, czy nie - mnie w Legii by już za dwa miesiące nie było. Dobrze więc, że tytuł jest w Warszawie.
- Czy Pana zdaniem Legia była najlepsza w tym sezonie?
- Była zespołem, która zdobyła najwięcej punktów, grała najrówniej, nie przegrywała, nie traciła przypadkowych punktów. Była też znakomicie przygotowana fizycznie do sezonu. I to wystarczyło, by wygrać ligę. Co do efektowności gry, to Legię stać na ładniejszy futbol. Legia nie grała może jakoś specjalnie widowiskowo, ale skutecznie. Nie ma co jednak wybrzydzać i nie chcę umniejszać tego sukcesu. Jeśli to przygotowanie fizyczne będzie lekarstwem na dalsze sukcesy, to życzę jej dalszych tytułów. Ja dumny jestem z tego, że tu grałem i zostałem mistrzem Polski. Tym bardziej, że być może już tu więcej nie zagram. Choć, kto wie?
- Kiedy wraca Pan do treningów?
- Chyba pod koniec tygodnia.
- Bardzo się cieszę z tego tytułu. Strasznie jednak żałuję, że w tym meczu nie mogłem zagrać. Bo to by było coś wyjątkowego. Po pierwsze tym spotkaniem mieliśmy zapewnić sobie tytuł mistrzowski, a po drugie byłby to także mój ostatni występ przy Łazienkowskiej. Chciałem pożegnać się ze wspaniałymi kibicami i pomóc kolegom. Zdrowie nie pozwoliło i dlatego jest mi przykro.
- Nie myślał Pan, żeby zostać w Legii? W perspektywie gra w eliminacjach Ligi Mistrzów.
- Zawsze jest żal coś zmieniać, zostawiać. Tym bardziej, że w Legii spędziłem pięć lat. Bywało w nich różnie, raz lepiej, raz gorzej, ale sentyment pozostanie mi na zawsze. Bo Legia zawsze będzie Legią. Faworytem, klubem skazywanym na odnoszenie sukcesów, mającym wspaniałych kibiców. Dobrze, że przed wyjazdem z Legii udało się wywalczyć mistrzostwo, uważam, że w jakimś stopniu pomogłem drużynie. Ja zawsze w ten tytuł wierzyłem, głośno i wyraźnie o tym - co roku - mówiłem. Nie bałem się stawiać nas w roli faworytów, bo w Legii inaczej być nie może. Ale o tym, że odejdę akurat do Herthy Berlin zdecydowałem już dawno, jeszcze kiedy to mistrzostwo wcale nie było pewne. I, czy wygralibyśmy ligę, czy nie - mnie w Legii by już za dwa miesiące nie było. Dobrze więc, że tytuł jest w Warszawie.
- Czy Pana zdaniem Legia była najlepsza w tym sezonie?
- Była zespołem, która zdobyła najwięcej punktów, grała najrówniej, nie przegrywała, nie traciła przypadkowych punktów. Była też znakomicie przygotowana fizycznie do sezonu. I to wystarczyło, by wygrać ligę. Co do efektowności gry, to Legię stać na ładniejszy futbol. Legia nie grała może jakoś specjalnie widowiskowo, ale skutecznie. Nie ma co jednak wybrzydzać i nie chcę umniejszać tego sukcesu. Jeśli to przygotowanie fizyczne będzie lekarstwem na dalsze sukcesy, to życzę jej dalszych tytułów. Ja dumny jestem z tego, że tu grałem i zostałem mistrzem Polski. Tym bardziej, że być może już tu więcej nie zagram. Choć, kto wie?
- Kiedy wraca Pan do treningów?
- Chyba pod koniec tygodnia.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.