Domyślne zdjęcie Legia.Net

Zgodnie z planem

Maciej Webner

Źródło: Gazeta Wyborcza

15.07.2001 21:53

(akt. 07.12.2018 12:35)

W Austrii i Niemczech, z nielicznymi wyjątkami, mierzyliśmy się z naprawdę dobrymi drużynami, będącymi w dodatku w zupełnie innym stadium przygotowań. Wyniki meczów sparingowych nie są jednak przecież najważniejsze - mówi drugi trener Legii Dariusz Kubicki.<br> Wywiad z Dariuszem Kubickim
W Austrii i Niemczech, z nielicznymi wyjątkami, mierzyliśmy się z naprawdę dobrymi drużynami, będącymi w dodatku w zupełnie innym stadium przygotowań. Wyniki meczów sparingowych nie są jednak przecież najważniejsze - mówi drugi trener Legii Dariusz Kubicki.

Maciej Weber: Czy zgrupowanie w Austrii i Niemczech można uznać za udane?

Dariusz Kubicki: Wolałbym, aby na takie pytania odpowiadał raczej trener Okuka. Ja znam swoje miejsce w szyku i nie chciałbym wychodzić przed szereg. Ale mogę powiedzieć, że wszystko poszło zgodnie z planem. Pracowaliśmy ciężko, a oprócz drobnych urazów wszyscy zawodnicy udanie przeszli okres przygotowawczy. Oczywiście, nie licząc Wojtka Szali, który naderwał mięsień w okolicy biodra i wrócił do kraju. Mógł zostać z nami, lecz uznaliśmy, że w Polsce będzie miał lepszą opiekę medyczną. Od poniedziałku powinien wznowić treningi z pierwszym zespołem.

Legia w meczach sparingowych traciła mnóstwo bramek. W siedmiu - aż 13, to trochę niepokojące.

- Pierwszy mecz podczas zgrupowania, przegrany ze Sturmem Graz 1:4 rozegraliśmy w eksperymentalnym zestawieniu - z czterema obrońcami w linii, bez ostatniego stopera. W Austrii i Niemczech, z nielicznymi wyjątkami, mierzyliśmy się z naprawdę dobrymi drużynami, będącymi w dodatku w zupełnie innym stadium przygotowań. Wyniki meczów sparingowych nie są jednak przecież najważniejsze. Najsilniejszy z rywali Sparta Praga pokonała nas 2:0, ale by wyrobić sobie prawidłową ocenę, trzeba było to spotkanie obejrzeć. Stworzyliśmy przynajmniej cztery stuprocentowe sytuacje, lecz żadnej nie wykorzystaliśmy. Czesi mieli tyle samo, jednak po dwóch akcjach trafili do siatki.

Z Legii odszedł Zbigniew Robakiewicz. Do postawy Wojciecha Kowalewskiego było sporo zastrzeżeń.

- Nie ma powodów, by mieć pretensje do naszego młodego bramkarza. Kowalewski ma duży potencjał. To już na tyle doświadczony zawodnik, że nie ma powodów, by nie mieć do niego zaufania i sądzić, że nie poradzi sobie w lidze. Większość goli puszczał w sytuacjach, gdy nie miał szans na skuteczną interwencję - zwłaszcza gdy był sam na sam z napastnikiem albo po rykoszetach. To raczej obrońcy są odpowiedzialni za te sytuacje. Z tego faktu jednak też nie wyciągałbym daleko idących wniosków. Po prostu na tym etapie przygotowań z reguły byli wolniejsi od przeciwników. To na pewno się zmieni.

Jak dogadywał się pan z Dragomirem Okuką?

- Nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Liczę, że on też może to samo powiedzieć o mnie. W poniedziałek wznawiamy treningi. Trener Okuka w sobotę odleciał przez Monachium do Jugosławii. W niedzielę mieliśmy wolne, dziś powinien przybyć do Warszawy.

Co z Mariuszem Piekarskim? Miał być liderem zespołu, tymczasem ciągle jest kontuzjowany. Jako jedyny z przebywających na zgrupowaniu nie wystąpił w żadnym spotkaniu.

- Przez długi czas miał kłopot z mięśniami brzucha, ostatnio naciągnął mięsień dwugłowy. Trenował jednak z drużyną i z tego, co wiem, jest duża szansa, że od poniedziałku dołączy do zespołu.

Czy przed rozpoczęciem sezonu należy jeszcze spodziewać się zmian w składzie?

- Mamy 18 niemal równorzędnych piłkarzy. Gdyby miał nas wzmocnić ktoś z zagranicy, to musiałby to być zawodnik naprawdę klasowy. Mogę zdradzić, że rozmawiamy z jednym z krajowych piłkarzy.

Sobolewski?

No, tak. To o niego chodzi.

A co z Markiem Citką?

- Wydaje się, że z nim sprawa jest zamknięta. Legia szuka mu klubu. Gdyby jednak nie znalazła, to będziemy przyglądać się, jak pracuje w drugiej drużynie. Jeżeli efekty będą pozytywne, to nie należy wykluczać, że dostanie szansę. Jest pracownikiem klubu i gdyby miał się przydać, to z niego skorzystamy.

Relacje z ostatniego sparingu Legii w Niemczech były sprzeczne. Kto w tym meczu strzelał gole?

- Moussa Yahaya i Łukasz Mierzejewski po trzy, Radek Wróblewski - dwa, Rafał Siadaczka, Czarek Kucharski, Wojtek Kowalczyk i Marcin Bojarski - po jednym. Kontrowersje mogły wyniknąć stąd, że niektórzy bramkę Kowalczyka uznali za samobójczą. Strzelał głową, a piłka po odbiciu się od obrońcy zmieniła kierunek. Z kolei jedną z bramek przyznano Kiełbowiczowi, a po jego rzucie wolnym piłka odbiła się od poprzeczki i na linii bramkowej dobił ją Bojarski. Moim zdaniem po strzale Kiełbowicza nie przekroczyła linii całym obwodem.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.