News: Komentarz: Szambo

Znalezione na blogach: Argumentem Legii w Europie jest styl

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.sport.pl

30.08.2014 12:18

(akt. 21.12.2018 15:11)

- Od drugiego meczu w Irlandii z St. Patrick's każdy kolejny rywal bał się oddać mistrzom Polski piłkę. Ta Legia, bez napastnika, po przejęciu posiadania już nie klepie ostrożnie od Kuciaka, przez Rzeźniczaka, do Vrdoljaka i na skrzydło. Wręcz przeciwnie - pierwsze podanie jest niemal zawsze do przodu, a jeśli nie ma takiej możliwości, to jeden z graczy próbuje błyskawicznego dryblingu. Maksymalne skrócenie fazy przejścia z obrony do ataku ma być najbardziej skuteczną bronią Legii, bo wtedy rywal jest najsłabszy: źle ustawiony, bez asekuracji, zaskoczony - analizuje w swoim tekście Michał Zachodny na łamach Legia.sport.pl.

- Wydawałoby się, że taka taktyka Henninga Berga po prostu nie może się udać polskiej drużynie. Bez klasycznego napastnika, w najprostszym 4-4-2, z bardzo ofensywnymi skrzydłowymi, z zawodnikami nastawionymi głównie na indywidualne akcje. To jest chyba największym zaskoczeniem tej Legii - prosta, bezpośrednia taktyka rozwinęła wydawałoby się ograniczonych graczy. Nagle Michał Żyro fantastycznymi prostopadłymi podaniami odnajduje kolegów, nagle Michał Kucharczyk wkładany w mecze wysiłek potrafi zamienić na realne efekty. Tomasz Jodłowiec zamiast pozostać defensywnym pomocnikiem na miarę rozbijania rywali w Ekstraklasie, stał się wszechobecnym i wielozadaniowym liderem drugiej linii.


Legia nie jest pozbawiona wad - boczni obrońcy postawieni przeciwko lepszym skrzydłowym będą potrzebowali dużo większego wsparcia swoich kolegów, a Ivica Vrdoljak pozostaje pewną niewiadomą, piłkarzem ryzykownie, niemal brutalnie odbierającym piłkę i nie zawsze odpowiedzialnie ją rozgrywającym. Jednak wysoki pressing, asekuracja oraz narzucane przez Legionistów tempo do tej pory pozostawało w europejskich pucharach bez odpowiedzi. Tylko dwa stracone gole w sześciu dotychczasowych meczach pokazują, że poprawa gry ofensywnej pozytywnie wpłynęła także na defensywę Legii.


Dlatego do tegorocznej przygody Legii nie ma potrzeby dorabiać teorii o "moralności" jej zwycięstw, "złości piłkarzy" czy chęci "pokazania sprawiedliwości" ludziom z UEFA. Najważniejsze, że w tym sezonie to futbol jest najmocniejszym argumentem mistrzów Polski. Oby tak pozostało, oby wszystkim w klubie starczyło do tego cierpliwości, a odczarowanie tego kuriozalnego i zarazem przeklętego fatum Ligi Mistrzów naprawdę będzie kwestią czekania ledwie dwunastu kolejnych miesięcy. Z tak grającą w Europie Legią okażą się one wyjątkowo krótkie i przyjemne.


Autor: Michał Zachodny

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.