News: Komentarz: Szambo

Analiza potencjału Legii - środek pomocy

Marcin Szymczyk

Źródło: List od Czytelnika

07.09.2011 12:09

(akt. 21.12.2018 15:11)

<p>W tej strefie boiska Legia od lat należy do najsolidniejszych zespołów na naszej rodzimej arenie ligowej. Przez wiele długich lat występowali tu świetni zawodnicy i zawsze udawało się nam znaleźć następców przemijających gwiazd. Fakt, faktem, że różnie udawało się ich wykorzystać, ale nikt nie może odbierać umiejętności występującym tu zawodnikom. Na szczęście tradycje mocnego środka udaje się kultywować nadal. Wydaje się, że zarówno jeśli chodzi o ofensywnych zawodników tej formacji, jak i o tych bardziej nastawionych na defensywę możemy być spokojni. Czy aby jednak na pewno wszystkie potrzeby naszego zespołu są w pełni zaspokojone poprzez operujących tu graczy? Czy aby na pewno nie mogli byśmy więcej wymagać od zawodników występujących na środku boiska ? Czy możemy powiedzieć, że mamy tu zawodników kompletnych? Chyba jednak nie jest to takie oczywiste, zdaje się, że jednak i tutaj drzemią rezerwy. Trzeba tylko je wykorzystać, trzeba umiejętnie te rezerwy „wydobyć”. To jednak zadan

Ofensywny pomocnik (środek)


Na pierwszy ogień pozycja najbardziej wysuniętego pomocnika. Do zadań gracza występującego na tej pozycji należy kreowanie gry „do przodu”, rozdzielanie piłek i decydowanie którą flanką nastąpi atak. Od tego gracza zależy w jakim tempie będzie przeprowadzana akcja naszej drużyny, on decyduje, czy akcja pójdzie zgodnie z jej pierwotnym tempem, czy może „zaczeka” na kolejnych zawodników. Nie możemy też zapominać, iż w nowoczesnym futbolu (jaki stara się grać nasz zespół) ofensywny pomocnik musi „wchodzić” w pole karne i wspierać napastnika. Stwarzać przewagę liczebną lub oferować alternatywne możliwości rozegrania ataku na bramkę przeciwnika. Jak widać od ofensywnego pomocnika wymaga się sporych umiejętności, jak też dość dużej fantazji, pozwalającej na nieszablonowe rozwiązania mające na celu wyprowadzenie w pole defensywy przeciwnika.


Miroslav Radović
– Ostatnio tak się porobiło w Ekstraklasie, że jak się mówi ofensywny pomocnik, to ludzie myślą Melikson, muszę się przyznać, iż mam inaczej. Jak ofensywny pomocnik to Miroslav Radović. Ten „nowy” oczywiście ;). O starym Rado nie będę pisał, nie ma sensu. Ten „nowy” to zupełnie inny piłkarz, ale też kompletnie inny człowiek. W tej chwili to dobry „duch” drużyny, to prawdziwy lider. Kto wie, jak wielki wpływ na obecną grę Danijela Ljuboji miał właśnie Radović? Kto wie, czy to nie dzięki Rado Ljuboji „chce się chcieć”. Myślę, że Danjiel przychodząc do Legii nie spodziewał się zastać tak pozytywnie „zakręconej” grupy ludzi, której przywódcą jest właśnie Rado. Natomiast sam Miroslav do wszystkiego co prezentował do tej pory (szybkość, drybling, spryt) dorzucił kolejne elementy piłkarskiego abecadła (jak choćby świetny „timing” przy wchodzeniu w pole karne) i bardzo dużo pewności siebie. Widać to w jego poruszaniu się, w jego coraz śmielszych pomysłach. Chcąc być do końca w porządku, to tak jak napisałem o wpływie Rado na Ljuboję, tak nie można pominąć wpływu tego drugiego na naszego Miro. Obaj panowie przypadli sobie bardzo do gustu, ich gra zyskała dodatkowy „smaczek”. Widać to w sposobie w jaki rozgrywają piłkę. Dzięki tej „nici” porozumienia jaka połączyła obu zawodników prezentowana przez nich mnogość rozwiązań i pomysłów, które na każdą akcję mają obaj panowie jest imponująca. W obecnej chwili bezapelacyjnie ta dwójka jest postrachem obrońców rodzimej ligi. Na razie nie ma na nich sposobu, jak zaczną „kręcić” to nic tylko podziwiać, bo przeciwstawić się nie sposób. Mieli z tym problemy obrońcy Gaziantepsporu, mieli Spartaka, będą mieli nasi ekstraklasowi. W tej chwili wszystkie te czynniki jawią nam Radovicia jako pomocnika idealnego, czy rzeczywiście? Ano niestety nie, tak jak wiele zalet posiada nasz Miro, tak wiele jest jeszcze w jego grze do poprawienia. Przede wszystkim chciało by się, aby tą umiejętność gry kombinacyjnej pokazywał z każdym partnerem, a nie tylko w parze z Ljuboją. Dobrze by było, aby potrafił dostrzec, że Danjiel jest coraz pieczołowiciej pilnowany i czasem lepiej, zamiast szukać z nim gry za wszelką cenę, to wykorzystać wolne pole jakie tworzy się po defensorach „oblegających” Ljuboję. Do tego jednak przydałoby się szybkie, mocne i celne podanie, tego jednak Radoviciovi brakuje.  Kolejną pomocną umiejętnością pozwalającą wybrać alternatywne rozwiązanie sytuacji podbramkowych byłaby zdolność oddania silnego, technicznego strzału (po co wbiegać w gąszcz pola karnego) z dalszej odległości, niestety to również nie jest mocna strona naszego sympatycznego Serba. Kolejną cechą, którą Rado mógłby przyswoić (podpatrując na przykład swojego partnera w ataku), to gospodarowanie siłami. W obecnej chwili gra Radovicia polega na ciągłym kontrolowaniu futbolówki, ataki takie zawsze kosztują  mnóstwo sił. Nasz ofensywny pomocnik nie potrafi puścić szybkiej akcji Legii „bez Rado”. Najczęściej wygląda to tak, że dostaje piłkę, „włącza” szybkie nogi, w razie konieczności dorzuca zwód i… zaczynają się problemy dla obrony przeciwnika. Niestety ten sposób gry jest bardzo wyczerpujący, pochłania masę sił i wraz z ich utratą Rado gaśnie. Jest go przez to coraz mniej na boisku. Natomiast istnym koszmarem dla drużyny jest sytuacja, gdy coś z tym graczem jest nie tak, gdy brakuje mu sił lub po prostu formy. Wtedy mamy cień zawodnika, który nie wnosi nic do gry zespołu, a pprzecież gra obronna nie jest jego najsilniejszym punktem. Idealny przykład takiej sytuacji mieliśmy w meczu z ŁKS-em. Jak widać ma nad czym pracować, co ciekawe kilka z tych umiejętności przyjdzie z wiekiem, z doświadczeniem. Prawda jest taka, że Miroslav Radović może być jeszcze lepszy, musi tylko chcieć.


Rafał Wolski - Kolejny „wilczek” w składzie. Jakby się wsłuchać w głos kibiców, to już od dawna powinniśmy podziwiać jego umiejętności na boisku. Pytanie jednak czy jest co podziwiać? Czy faktycznie umiejętności jakie prezentuje w obecnej chwili pozwalają temu chłopakowi pretendować do pierwszej jedenastki? Powiem tak, strasznie ciężko mi na te pytania odpowiedzieć. Wydaje mi się, że gdyby same umiejętności decydowały o grze w składzie, to jak najbardziej Rafał zasługuje na grę w składzie Legii Warszawa, jednak same zdolności nie decydują. Równie ważne są kwestie mentalne, a z „Wolakiem” nie do końca wszystko przebiega tak jak powinno. Owszem technika, podanie i generalnie biegłość operowania piłką ma rozwinięte na bardzo wysokim poziomie, ale… problemem jest chyba gra na równym poziomie przez całe spotkanie. Rafał Wolski potrafi przeprowadzić kilka świetnych akcji, by potem zniknąć na długie minuty. Nie znajdzie go wtedy nikt, nawet gdyby się uparł. Do tego dochodzi jakiś problem ze świadomością drużynową, akcje samego Wolskiego są ekstra, ale… współpraca na boisku już kuleje. Jak zaczyna swój taniec, jakby przestaje dostrzegać partnerów. Wiem, wiem, zaraz powiecie, że Rado też tak ma, ale… mimo wszystko między tymi zawodnikami jest jeszcze spora różnica. Być może „Wolak” powinien dostawać jak najwięcej szans, być może chłopak musi się „odblokować”. Oby, bo na Rafała bardzo liczę. Nieczęsto zdarza mi się obserwować takie akcje, jakie są udziałem młodego Legionisty, więc nic dziwnego, że Rafał Wolski ma we mnie swojego wiernego kibica. Na razie jednak pozostaje „zamknięty”, jakby potrzebował jeszcze jakieś bodźca. Mam nadzieję, że jak nie bardziej doświadczeni koledzy, to trener Skorża będzie umiał „wydobyć” niewątpliwy talent jakim dysponuje Rafał na światło dzienne. Bardzo bym chciał, aby do swojej „grupy” zaprosili Rafała zawodnicy bardziej rutynowani, aby zaczął uczyć się tej małej gry prezentowanej nam przez Ljuboję i Radovicia. To jest kolejna rzecz, która mogła by poprawić pewność siebie tego młodego gracza. Samo trenowanie i uczenie się u boku takich tuzów (tak, tak, na nasze warunki to tuzy piłki nożnej) powinno pozytywnie wpłynąć na psychikę naszego rozgrywającego.

 

Moshe Ohayon – Ściągnięty jako rozgrywający, którym… chyba tak naprawdę nigdy nie był. W swoich poprzednich klubach występował na pozycji defensywnego pomocnika. Dopiero ostatni sezon spędzony w klubie, w którym się wychował (FC Ashdod) zagrał jako ofensywny gracz środka pola. Jak to czasem bywa, zaskoczył wszystkich (w tym pewnie też siebie). Okazało się, że na tej pozycji może z powodzeniem występować (17 bramek i 9 asyst). Niestety, na razie jego forma nie pozwala w pełni docenić jego umiejętności. Owszem, wchodząc kilka razy (czy to z Żarglisem, czy ze Spartakiem) pokazał kilka fajnych zagrań, kilka fajnych pomysłów na rozegranie akcji, czy choćby bardzo techniczne podejście do strzałów (mocne, ale zawsze techniczne). Jednak na razie to za mało by z całą pewnością wystawić mu odpowiednią laurkę. Ogromnym plusem dla zawodnika, jest fakt, iż trener Skorża nie musi wystawiać go już tu i teraz. Komfort jakim ma zawodnik jest na prawdę duży, w obecnej chwili zostaje po każdym treningu i wraz z trenerem Terziottim szlifuje swoją formę. Wygląda na to, iż wkrótce zobaczymy go w pełni sił. Mam nadzieję, że okres spędzony na ławce wpłynie na jego ambicję i pokaże nam jak się gra w piłkę na najwyższym poziomie. Cieszą też doniesienia mówiące o „nici” porozumienia  między Moshe a Ljubo i Rado. Kolejny technicznie usposobiony piłkarz bardzo by się przydał temu duetowi, ale o tym już pisałem. Generalnie bardzo liczę na Moshe i chciałbym by potwierdził płynące z jego kraju pochwały dotyczące tego piłkarza.


Podsumowanie:


Jak widać to o czym wspomniałem na samym wstępie potwierdza się w pełni. Rado to w tej chwili zawodnik ponadprzeciętny, prawdziwa gwiazda naszej ligi. Po piętach depczą mu „młodość” i „legenda”. Wydaje się, że na tej pozycji mógłby też występować Danjiel Ljuboja „wpuszczając” wtedy do ataku któregoś z jego zmienników. To tylko byłoby wzmocnienie tej pozycji. Dlatego pomimo Maora Meliksona w Wiśle i takich graczy jak Sergiej Kriviets, czy Semir Stilić jestem gotowy zaryzykować po raz kolejny, że tą pozycję mamy najsilniejszą w Ekstraklasie. Wydaje się, że mamy też największe pole manewru z dotychczas opisywanych legijnych formacji. Możemy ze spokojem obserwować wzrost umiejętności Rafała Wolskiego bez obaw, że nagle będziemy zmuszeni opierać siłę ofensywną zespołu na jego młodych barkach. W trakcie okienka trener Skorża coś nieśmiało wspomniał o potrzebie rozgrywającego zawodnika, miejmy nadzieję, iż pozyskanie Moshe Ohayona zaspokoi te potrzeby. Przyznam, iż bardzo ciekawą alternatywą taktyczną byłoby ustawianie w „przodzie” Miroslava Radovicia i „zmieszczenie” za nim Moshe Ohayona (zakładając, iż potwierdzi inklinacje do rozgrywania piłki). Co prawda oznaczałoby to zabranie jednego miejsca poświęconego do tej pory dla typowego defensywnego pomocnika, ale wydaje się, że Moshe Ohayon mógłby podołać obowiązkom którymi z reguły obarcza się zawodników grających tuż przed defensywą. W końcu większość swojej kariery bronił dostępu do własnego pola karnego. Postawienie na niego w parze z Arielem Borysiukiem (naszym najbardziej defensywnie ustawionym pomocnikiem) mogłoby być moim zdaniem bardzo owocne dla gry drużyny.


Autor: Monrooe


Poprzednie analizy:
- prawe skrzydło
- lewa flanka
- atak

Polecamy

Komentarze (37)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.